Jesteśmy w połowie 2025 roku, a to dobry moment na wstępne podsumowania. Na przykład przegląd dotychczas najlepszych polskich gier roku.
Rok ledwo się zaczął, a już jesteśmy na jego półmetku. Zamiast narzekać, skupimy się na wspomnieniach - tym razem polskich gier, które jak na razie stanowią najlepsze świadectwo bieżącego potencjału branży. Jak się zaraz przekonacie, krajowi producenci trzymają dobry poziom. Biorąc pod uwagę fakt, że druga połowa roku zapowiada się znacznie lepiej, wniosek jest dosyć prosty i oczywisty - mamy szansę na bardzo dobry rok dla krajowego gamedevu.
Raczej na pewno nie będzie to najlepsze 12 miesięcy w historii. Ciężko przebić 2015 rok, w którym na rynek trafił Wiedźmin 3 oraz Dying Light. Nadal jednak mówimy o bardzo dobrym okresie. Jest też pewna szansa na to, że na rynek już trafiło tegoroczne GOTY. Jeden tytuł, pewnie wszyscy domyślacie się który, zdecydowanie odjechał poziomem.
Zapraszam więc na przegląd najlepszych polskich gier pierwszej połowy 2025 roku. Zapoznajcie się z listą i, jeśli coś wpadnie Wam w oko, rozważcie zakup. Warto wspierać polską branżę!
The Alters
11 bit studios
Zaczynamy od czerwcowego hitu, który pozwolił 11 bit studios wrócić z dalekiej podróży. Warszawski deweloper, znany i ceniony z takich gier jak Frostpunk czy This War of Mine, nie zaliczył ostatniego roku do udanych, o czym mogliście przeczytać tutaj. The Alters miało być okazją do odbudowy. Czy się udało? Artystycznie wydaje się, że nie ma na co narzekać. Gra zbiera bardzo dobre opinie w recenzjach mediów i graczy. Zachwytów nie ukrywał Myszasty, który w naszym teście wystawił silne 8/10.
Wraz z The Alters otrzymałem w zasadzie to, czego oczekiwałem po wcześniejszym kontakcie z wersją preview. Głęboką i ciekawą psychologiczną przygodówkę, stawiającą kilka ważnych i wciąż uniwersalnych pytań, oblaną surwiwalowym sosem i doprawioną szczyptą ekonomii. Ciut przeciągniętą, z jakimiś tam składnikami z dyskontu, ale według oryginalnego przepisu i bardzo smaczną. Dziękuję i proszę o więcej.
11 bit nie może narzekać na opinie graczy, a to przekłada się też na dobrą sprzedaż. The Alters cieszy się dużym zainteresowaniem na PC oraz konsolach, mimo obecności w Game Passie. Bez wątpienia będzie to jeden z faworytów do tytułu najlepszej polskiej gry 2025 roku.
Obok najważniejszych tytułów chciałby wspomnieć też kilka mniejszych produkcji, o których również warto pamiętać. Ciężko znaleźć coś podobnego do The Alters, a więc chwycę się fabuły i mocnego nacisku na nią. Fani dobrych opowieści mogą spojrzeć również na inne, tegoroczne polskie gry. Powrót do słowiańskich klimatów zagwarantuje The End of The Sun (nasza recenzja), a miłośnicy historii detektywistycznych powinni spojrzeć na Parallel Experiment. Na koniec zostaje Brassheart, które może przypaść do gustu fanom przygodówek point&click.
Tainted Grail: The Fall of Avalon
Questline, Awaken Realms
Zdecydowanie największa pozytywna niespodzianka roku, nawet jeśli osoby które śledziły temat od dawna wiedziały, że jest tutaj spory potencjał. Mimo że Tainted Grail wyszedł blisko remastera Obliviona, gracze i tak chętnie sięgnęli po ten fantasy RPG. Sprzedaż jest bardzo wysoka, na te moment wyraźnie lepsza niż The Alters (co na dystansie może się zmienić). Dla Awaken Realms to punkt zwrotny i droga do czołówki polskiego gamedev-u. Harpen w naszej recenzji wystawił 7/10 i wyróżnił dużą jakość gry mimo braku znaczących innowacji.
“W Tainted Grail: The Fall of Avalon nie ma absolutnie nic nowego, ale to nie przeszkadza w tym, by określić dzieło studia Questline mianem jednego z najlepszych erpegów ostatnich lat. Jest on po trosze Skyrimem, Oblivionem, Elden Ringiem i Soulsami. Jest też po prostu naszym polskim Tainted Grailem - grą ze świetną historią, zapadającymi w pamięć postaciami, różnorodnymi questami, kapitalnie zaprojektowanym światem, angażującym systemem walki i oferującym wiele opcji w zakresie rozwoju postaci.”
GramTV przedstawia:
W Polsce powstaje wiele gier RPG, ale w tym roku do wyboru jest tylko nowy Tainted Grail. Alternatywą jest więc wyłącznie wczesny dostęp Hordes of Hunger. Gameplay to coś innego, ale nadal mamy intensywną, pierwszoosobową walkę oraz zbliżony klimat.
Forever Skies
Far From Home
Długo wyczekiwany debiut studia Far From Home miał być kolejnym, dużym polskim survivalem. Tym razem w zupełnie innych klimatach niż Green Hell czy Medieval Dynasty - zamiast stabilnego gruntu większość czasu spędzimy na wysokości, z dala od toksycznych oparów niszczących planetę. Gra już na etapie wczesnego dostępu pokazała spory potencjał, który potwierdziła pełna wersja. Jedyną wątpliwością jest fakt, że studio nie wydało w pełni dopracowanego produktu, przez co w pierwszych dniach od premiery edycji 1.0 część graczy kręciła nosem. Dało się więc lepiej, ale nadal mówimy o bardzo dobrej grze, do zagrania w którą zachęca Harpen, wystawiając w recenzji 7,5/10.
Forever Skies to survival co się zowie, lecz z pewnymi niedogodnościami, które na szczęście nie wpływają (albo wpływają w minimalnym stopniu i to rzadko) na radość płynącą z rozgrywki. Polskie studio Far From Home (co za adekwatna nazwa, prawda?) oferuje graczom niepozbawiony wad survival oparty na solidnych fundamentach, który - nawet czasem pomimo wkradającej się monotonii - ma absolutnie syndrom jeszcze jednej wieży.
Survivali w naszym kraju powstaje całkiem dużo, a więc nie brakuje alternatyw dla Forever Skies. Fani skandynawskich klimatów powinni spróbować Viking Frontiers, z kolei miłośnicy postapo mogą sprawdzić Survive the Fall. W drugim przypadku warto będzie chwilę poczekać, bo mimo wielu zalet gra potrzebuje jeszcze kilka łatek poprawiających technikalia.
Donkey Kong Country Returns HD
Forever Entertainment
Zaskakująca współpraca - po raz pierwszy polskie studio przygotowało grę na zlecenie Nintendo. Co jeszcze bardziej zadziwiające, padło na Forever Entertainment. Zespół z Gdyni od kilku lat koncentruje się na odświeżaniu klasyków. Nic więc dziwnego, że po długim okresie współpracy z Nintendo to właśnie im japońska korporacja zleciła remaster Donkey Kong Country Returns. Dla polskiego studia to wielki sukces wizerunkowy i bez wątpienia szansa na nowe, jeszcze ciekawsze projekty. Na pewno też bardziej dochodowe, bo przy takich zleceniach najczęściej to wydawca zgarnia zyski dla siebie.
Pozostając przy odświeżaniu klasyków trzeba wspomnieć, że w czerwcu Forever Entertainment wydało też remake Front Mission 3, prawdopodobnie kończąc tym samym pracę przy tym IP. Jeśli zaś ktoś woli zostać przy platformówkach, wspomnę o niezależnym Cosmic: A Journey Among Shadows.
JDM: Japanese Drift Master
Gaming Factory
Na nowe, polskie wyścigi czekamy od czasu… Xpand Rally Xtreme. Przynajmniej te duże, bo indyków było kilka. O dziwo w tym roku doczekaliśmy się aż dwóch godnych uwagi tytułów tego typu. Na pierwszy plan wychodzi JDM: Japanese Drift Master, czyli pierwszy duży, udany projekt Gaming Factory. Mniejsza i skromniejsza wersja Need For Speed spotkała się z niezłymi opiniami graczy, ewidentnie od dawna czekających na taką produkcję. W naszej recenzji Gucio wystawił solidne 7,5/10, chwaląc bardzo satysfakcjonujący model jazdy.
“JDM: Japanese Drift Master to naprawdę dobry tytuł samochodowy i cieszy mnie fakt, że grę stworzyło polskie studio. Jest jeszcze trochę rzeczy do poprawy, ale sam trzon rozgrywki czyli jazda samochodami, jest mega satysfakcjonujący i trudno było mi się oderwać. Czasem zamiast misji po prostu wybierałem się na przejażdżkę, co było równie fajnym przeżyciem.”
JDM zdążył już sprzedać 100 tysięcy egzemplarzy, co dla Gaming Factory jest niewątpliwie wielkim sukcesem, zwłaszcza że przed nami premiera konsolowa, której może towarzyszyć jeszcze większy popyt. Jeśli komuś będzie mało ścigania, bardzo polecam #DRIVE Rally (nasza recenzja) dla miłośników rajdów. Kawał porządnego ścigania, a przed nami jeszcze lipcowa premiera The Karters 2.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!