Recenzja The Alters - W niezgodzie z samym sobą

Michał Myszasty Nowicki
2025/06/12 17:35
1
1

Czy Panowie istnieją, Panowie Dolscy?

Od pierwszych zapowiedzi The Alters trafiło na moją listę gier, w które muszę zagrać. Przede wszystkim ze względu na rzadko poruszaną na taką skalę w grach tematykę klonowania i psychologicznych aspektów wykorzystania tej technologii. Dodatkowo - jak to u 11-bitów bywa - całość mocno oblano surwiwalowym sosem z wieloma różnorodnymi mechanikami. Zapowiadało się to wszystko nad wyraz smakowicie. A cóż nam wypieczono, przy okazji przekładając kilkukrotnie premierę?

Recenzja The Alters
Recenzja The Alters

Mój mały klon w pudełku śpi

Obudzę go gdy przyjdą moje marne dni

Dodam tu jeszcze, że postaram się na ile to możliwe unikać spoilerów, choć nawet część mechanik rozgrywki sama w sobie może być dla niektórych spoilerem. Niemniej obiecuję, że będę ostrożny. Nie da się wszakże w ogóle mówić, czy pisać o tej grze bez przedstawienia podstawowej koncepcji - mamy wyprawę w głęboki kosmos, katastrofę i bohatera, który zmuszony jest tworzyć swoje klony, by te pomogły mu przetrwać w ekstremalnej sytuacji. Tutaj ktoś mógłby powiedzieć, że to pomysł podobny trochę do średnio udanego Mickey 17.

No właśnie “trochę”, dlatego Mickey 17 jest taki sobie, a The Alters fabularnie świetne, moim zdaniem ciekawsze nawet, niż uwielbiany przeze mnie Moon z 2009 roku. Nie tworzymy bowiem idealnych kopii samego siebie z “teraz i tu”, ale… tytułowe alternatywne wersje. Rozgałęzione dzięki komputerowi kwantowemu, który jest w stanie ekstrapolować alternatywne życiorysy Jana Dolskiego powstałe na podstawie kilku kluczowych życiowych wyborów. Fizycznie jest to więc ta sama osoba, ale mentalnie i psychologicznie są to dramatycznie niekiedy różniące się byty. Czujecie już rodzące się napięcie?

Recenzja The Alters
Recenzja The Alters

To właśnie jest w The Alters absolutnie najlepsze. Na poziomie emocjonalnym oraz psychologicznym, to jedna z najciekawszych i najlepszych moim zdaniem gier, jakie kiedykolwiek powstały, o ile oczywiście sami zaangażujemy się w “życia” Jana D. Żeby nie było, nie jest to gra, w której atmosfera jest po prostu mroczna i ciężka. Operuje natomiast tyloma trudnymi tematami, a nawet traumatycznymi przeżyciami bohatera, że u wielu osób może wywołać ten specyficzny niepokój towarzyszący odkrywaniu siebie w obrazie fikcyjnych postaci. W bonusie otrzymujemy tajemnicze i wcale nie takie oczywiste, jak mogłoby się wydawać, naukowo-korporacyjne tło naszej przygody. Tu też odwalono kawał niezłej roboty, bo niemal cały czas poruszamy się po omacku, próbując dowiedzieć się prawdy, przejrzeć zamiary zaangażowanych stron, a uzyskane odpowiedzi nie zawsze są tymi, które chcielibyśmy usłyszeć. Nad całością unosi się natomiast to samo wielkie pytanie o istotę człowieczeństwa oraz granice badań naukowych, stawiane przez dekady, choćby w słuchowisku Stanisława Lema, którego tytuł sparafrazowałem we wstępie do tej recenzji.

Mój mały klon w pudełku tkwi

Będzie potrzebny kiedy zdrowie padnie mi

The Alters to jedna z bardzo nielicznych gier, w których nadrzędną kwestią są decyzje i nie jest to jedynie hasło reklamowe. Decyzje są najważniejsze, kluczowe dla rozgrywki zarówno na poziomie fabularnym, jak i mechanicznym, bo obydwa aspekty są ze sobą nierozerwalnie splecione. Na poziomie dosłownie organicznym. Zdaję sobie doskonale sprawę ileż to zmiennych na kilku poziomach, które mimo dość kameralnego charakteru gry trzeba brać pod uwagę i tym bardziej doceniam ambitne podejście twórców gry. Oczywiście kilka wydarzeń zajdzie niezależnie od naszych działań, czy wybranej kombinacji alterów, ale wiele i to mających duży wpływ na rozgrywkę, możliwe jest tylko w konkretnych, specyficznych warunkach.

Recenzja The Alters
Recenzja The Alters

I tu od razu powinniście zapytać, czy można sobie w ten sposób popsuć rozgrywkę? Czy decyzje, w tym podejmowane długofalowo, mogą doprowadzić do powstania kombinacji, która poskutkuje przegraną niezależnie do naszych późniejszych starań? Otóż owszem. Choć trudno mi jednoznacznie stwierdzić, czy była to suma moich błędów, czy jednak przeoczenie ze strony twórców gry, dotarłem w pewnym momencie do takiej właśnie ściany. Czynnikiem wyzwalającym była tu jedna z tych wielkich, kluczowych decyzji, a w zadanej kombinacji alterów mimo kilku prób nie udało mi się ani razu nie doprowadzić do katastrofy. Musiałem powrócić do dużo wcześniejszego zapisu (jakieś 5-6 godzin gry), zmienić delikatnie skład personalny i wtedy przekroczyłem zaklęty próg. Tutaj też pojawia się cały czas pytanie, czy jednak przeoczyłem wcześniej jakąś furtkę, czy to gra potrafi być aż tak hardkorowa, czy jest po prostu zbugowana?

Recenzja The Alters
Recenzja The Alters

Mój mały klon w pudełku śpi

Powoli rośnie aby kiedyś pomóc mi

Recenzja The Alters
Recenzja The Alters

Oprócz wyborów fabularnych, przez cały czas musimy też podejmować nie mniej ważne decyzje dotyczące zarządzania naszą bazą, zasobami ludzkimi, surowcami, produkcją, badaniami oraz zajmować się eksploracją planety. Mechanizmy te są zazwyczaj dość proste i przejrzyste, ale znów dzięki silnemu spleceniu z historią i sobą nawzajem, całość micro managementu staje się przyjemną łamigłówką, która nie obraża naszej zdolności logicznego myślenia. Na pierwszy plan wysuwa się zdecydowanie dbałość o stan psychiczny naszych załogantów, opisany na kilku równoległych płaszczyznach i mogący być godnym naśladowania wzorem dla twórców innych gier o psychologicznym zacięciu. Dodam tu, że gra nie podpowiada nam w żaden sposób, jakie będą reakcje alterów na wybrane przez nas odpowiedzi. Na szczęście sami musimy rozgryźć oraz zrozumieć potrzeby, oczekiwania i sposób myślenia poszczególnych Janów. W erpegach zazwyczaj wyłączam takie podpowiedzi, więc tym bardziej szacun dla “bitów”, że tutaj zrobili to za mnie z automatu.

Recenzja The Alters
Recenzja The Alters

Od razu wspomnę też o tym, że osoby, które chciałyby nieco trudniejszych wyzwań, powinny od początku grać z bardziej wymagającym “modelem ekonomicznym”. Na dodatek sama planeta w trybie eksploracyjnym nie stanowi dla Jana zbyt wielkiego zagrożenia, a wszelkie przeszkody, to raczej upierdliwość, niż niebezpieczeństwo dla życia któregokolwiek z Dolskich. Wielka pochwała należy się natomiast “bitom” za przejrzysty, niemal perfekcyjny interfejs, który jest nie tylko bardzo wygodny w użyciu, ale też łatwo znaleźć w nim wszystkie poszukiwane informacje. Dzięki temu w kilku chwilach nieco monotonne zarządzanie zasobami i przydziałami nie boli aż tak bardzo.

Mój mały klon już nie chce spać

Wytrzepał dywan i na trąbce cicho gra

Na osobny akapit zasługuje dubbing w wykonaniu Alexa Jordana, który wcielił się we wszystkich możliwych Janów. I zrobił to wręcz brawurowo, dając każdemu z Dolskich łatwy do odróżnienia, charakterystyczny sposób mówienia, bawiąc się tempem, intonacją, dykcją, a nawet bardzo subtelnie akcentem. Dialogi w grze są bardzo realistyczne, więc zdarza się, że mają dłużyzny zamiast combo one linerów, ale nie można wymagać od każdego robotnika, czy górnika błyskotliwej erudycyjnej elokwencji. Jordan ratuje więc nie raz sytuację, bo zawsze słucha się jego Janów z niekłamaną przyjemnością. Pozostałe aspekty oprawy audio, to również najwyższa klasa. A przy tym przykład jak aranżować dźwięki środowiskowe, mechaniczne, muzykę i rozmowy w taki sposób, by wszystko było klarowne oraz wyraziste i nie zlewało się w buczącą kakofonię.

Recenzja The Alters
Recenzja The Alters

Oprawa graficzna to po pierwsze zasługujący na najwyższy podziw design wszystkiego, od sensownie wyglądających strojów, przez maszyny oraz sprzęt, budzącą grozę i podziw powierzchnię planety, a skończywszy na elementach interfejsu. Nieźle wypadają też emocje na twarzach Dolskich, nawet te subtelne, choć tutaj zabrakło jednak trochę, by nazwać to pierwszą ligą. Nieco drętwo wyglądają też wciąż takie same, statyczne sceny dialogowe, ale to raczej na pewno kwestia budżetu, a nie braku chęci, czy zdolności; z tego samego powodu zapewne część wydarzeń jest przedstawiana w formie zwykłych plansz. Ucieszyłem się natomiast bardzo, że gra nie tylko wspiera proporcje 21:9, ale wręcz sprawia wrażenie, jakby była szyta pod ten format. Największym minusem zaś okazały się glitche, choć na szczęście nieliczne oraz towarzyszące DLSS artefakty.

Recenzja The Alters
Recenzja The Alters

A jak się to wszystko ma do wydajności? W sumie bardzo niejednoznacznie. Na RTX 4080 SUPER w rozdziałce 3440 x 1440 gra na maksie bez wspomagania DLSS zazwyczaj działała przynajmniej w okolicach 60 klatek, choć miała gruby rozrzut od 40 do 175. Po włączeniu skalowania jedynym wymiernym objawem było niemal całkowite zniknięcie scen poniżej 60 fps, co jest plusem, pojawiać się natomiast zaczęły artefakty, zazwyczaj wokół postaci, czego plusem już nazwać nie mogę. Jest tu więc jeszcze dużo do przepracowania. Ciekawostką jest natomiast fakt, że The Alters udało mi się również uruchomić i grać na lapku z GTX 1660Ti i tylko 8 GB RAM, czyli poniżej wymagań minimalnych. Oczywiście na niskich oraz bez DLSS (bo to GTX), ale całkiem grywalnie. Do tego stopnia, że przeszedłem na nim w kilka godzin jedną z alternatywnych ścieżek. Było to co prawda tylko 30-60 klatek, ale niemal ani razu gra nie zachrupała mocniej podczas eksploracji, co uważam za niezłe osiągnięcie.

GramTV przedstawia:

Recenzja The Alters
Recenzja The Alters

Mój mały klon w pudełku tkwi

Pokornie czeka aby organ oddać mi

Szkoda tylko, że podczas grania na maksymalnych ustawieniach kilka razy gra wywaliła mnie do pulpitu, począwszy od mniej więcej połowy drugiego aktu w górę. Bez ostrzeżenia, czy jakichkolwiek bardziej odczuwalnych objawów, choć były tu dwie reguły. Po pierwsze po zazwyczaj kilku godzinach gry, po drugie zawsze pod koniec dnia w grze, podejrzewałem więc mocno jakieś jazdy z buforami pamięci. Co ciekawe problem ten nie pojawił się jednak ani razu na lapku, który ma RAM-u poniżej podanego przez producentów minimum. Więc wiem, że nic nie wiem, a gra się dalej wysypuje. Dodam tutaj, że The Alters zapisuje się TYLKO w momencie, kiedy nasz główny Jan położy się spać, więc wyobrażacie sobie zapewne mój narastający poziom frustracji, zwłaszcza przy wysypce po długim dniu pełnym ważnych rozmów, eksploracji i zarządzania zasobami. Owszem, wszystko idzie się kochać, a my powtarzamy cały dzień od nowa. Słabo. Co ciekawe, oprócz kilku wspomnianych już glitchy i kwestii działania DLSS, jednym dodatkowym technicznym problemem były braki w polskim tłumaczeniu, które objawiały się wyświetlaniem napisów po angielsku.

Recenzja The Alters
Recenzja The Alters

Wraz z The Alters otrzymałem w zasadzie to, czego oczekiwałem po wcześniejszym kontakcie z wersją preview. Głęboką i ciekawą psychologiczną przygodówkę, stawiającą kilka ważnych i wciąż uniwersalnych pytań, oblaną surwiwalowym sosem i doprawioną szczyptą ekonomii. Ciut przeciągniętą, z jakimiś tam składnikami z dyskontu, ale według oryginalnego przepisu i bardzo smaczną. Dziękuję i proszę o więcej.


Śródtytuły pochodzą z piosenki “Mój mały klon” zespołu Bielizna. Autorem tekstu jest Jarek “Doktor” Janiszewski.

8,0
Gra w sumie mała, ale jakże bogata. Także emocjonalnie.
Plusy
  • solidna i intrygująca dawka prawdziwego science fiction
  • głębia psychologiczna i emocjonalna
  • zazębianie się mechaniki i fabuły
  • realny wpływ decyzji na rozgrywkę
  • pozwala samodzielnie wyciągać wnioski
  • przejrzystość interfejsu i wygoda obsługi
  • świetny design
  • dubbing Alexa Jordana i pozostałe udźwiękowienie
Minusy
  • wywałki do pulpitu
  • ...w połączeniu z zapisem TYLKO podczas snu postaci
  • kilka glitchy
  • dziury w tłumaczeniu
Komentarze
1
Ava Ax
Gramowicz
04/07/2025 08:51

Dziury w tłumaczeniu??? Widać panie recenzeńcie, żeś napisów nie czytał dokładnie. Miejscami polskie tłumaczenie jest bardzo kiepskie, jakby tłumaczone przez AI. 

"Polska" firma, a nie przykłada się nawet do polskiej wersji językowej...