Treści z tagiem "recenzja-gry"

Jeżeli możecie w tym roku kupić tylko jedną grę na peceta, niech to będzie Northgard. To potężna dawka radości z grania w czystej postaci.

Klasyczna przygodówka z dobrze napisanymi dialogami, specyficznym humorem, ciekawymi zagadkami i niesamowitą oprawą. Czego chcieć więcej?

Ale jak wiadomo, prawie robi wielką różnicę. W przypadku Past Cure nawet ogromną.

Metal Gear Survive to gra, której nikt nie chciał, co nie oznacza jednak, że to jest gra zła.

Założenia rozgrywki i projekty poziomów zasługują na największe uznanie, ale brak możliwości obracania kamerą skutecznie zniechęca do dalszej zabawy.

Idealna przystawka przed trzecią częścią.

Co tu dużo mówić - w Kingdom Come: Deliverance po prostu trzeba zagrać!

Minecraft i Dragon Quest nigdy nie były moimi ulubieńcami. Ale połączenie tych dwóch tytułów w trybie przenośnym na Switchu wciągnęło mnie jak bagno.

EA Sports UFC 3 wprowadza istotne zmiany w rozgrywce, ale przy okazji skutecznie zniechęca do siebie ze względu na mikropłatności.

O InnerSpace można powiedzieć wszystko, ale na pewno nie to, że jest dobrą grą. Szkoda, bo zanosiło się na coś, co sprawi radość fanom Podróży.

Polski escape room od studia AIREM wydany dzięki IQ Publishing nie jest doskonały, ale ma kilka zapadających w pamięć momentów.

W końcu! Subnautica po trzech latach opuściła fazę Wczesnego Dostępu i zrobiła to z przytupem. To kawał porządnego survivalu.

The Diaries of Agent Silent Death i The Adventures of Gunslinger Joe są tylko cieniem oryginalnej kampanii Wolfensteina II.

Detektywistyczna przygodówka w konwencji HOPA ma swoje plusy i minusy, ale ogółem można ją polecić fanom gatunku.

Capcom zrobił ukłon w stronę nowicjuszy, a zarazem pozostał wierny hardcore'owej tradycji. Czy można sobie wyobrazić lepsze zaproszenie do MonHuna?

Shadow of the Colossus na PlayStation 4 w ogóle nie przypomina oryginału z 2005 roku. I bardzo dobrze.

Najlepsza gra logiczna ostatnich lat.

PUBG, zgodnie z zapowiedziami twórców, debiutował jeszcze pod koniec minionego roku. Czy i w innych sprawach deweloperzy także dotrzymali słowa?

Ktoś chyba zebrał Smocze kule i poprosił Shenrona o prześliczną i przystępną bijatykę na licencji Dragon Balla.

Twórcy Gods Will Be Watching nie boją się trudnych tematów, ale czy rozgrywka w The Red Strings Club jest tak samo dobra, jak fabuła?