Microsoft: 10 lat wystarczy na to, aby Sony stworzyło alternatywę Call of Duty

Wincenty Wawrzyniak
2023/03/22 20:45
2
0

W odpowiedzi Microsoftu dla brytyjskiego urzędu ds. ochrony konsumentów padło bardzo kontrowersyjne stwierdzenie.

Jakiś czas temu amerykańska korporacja Microsoft udzieliła kolejnej odpowiedzi brytyjskiemu urzędowi ds. ochrony konsumentów w sprawie przejęcia Activision Blizzard (podajemy za serwisem Video Games Chronicle). Padło w niej bardzo kontrowersyjne stwierdzenie na temat zaproponowanej przez Microsoft umowy z Sony na obecność gier z serii Call of Duty na konsolach PlayStation.

Microsoft: 10 lat wystarczy na to, aby Sony stworzyło alternatywę Call of Duty

Sony ma 10 lat na stworzenie własnej alternatywy dla serii Call of Duty

Jak twierdzi branżowy gigant ze Stanów Zjednoczonych, dziesięcioletnia umowa gwarantuje Sony dostęp do marki Call of Duty przez najbliższe lata, ale również da japońskiej korporacji czas na… stworzenie alternatywy, a więc konkurencyjnej serii.

GramTV przedstawia:

Nietrudno się jednak domyślić, że wspomniana umowa nie została ciepło przyjęta przez Sony, które stwierdziło, iż nieodwracalnie zaszkodzi konkurencji oraz innowacyjności w branży, o czym możecie przeczytać w osobnej wiadomości.

Wygląda na to, że Microsoft nie zamierza jednak się tak łatwo poddawać. Ba, w innym komunikacie zadeklarował, iż chce dostarczyć każdemu graczowi najlepsze doświadczenia – dlatego po przejęciu Activision Blizzard Call of Duty na platformach Sony będzie korzystać ze wszystkich możliwości gier, również z adaptacyjnych triggerów w padach DualSense, co na Xboksach nie jest dostępne.

Komentarze
2
koNraDM4
Gramowicz
23/03/2023 05:12
sc napisał:

Amber vs Depp się przypomina. Jakoś Nintendo nie ma tego problemu. Sony niech znajdzie swoją drogę i tyle - w końcu to Japończycy.

Sony na pewno znajdzie swoją drogę ale nie tylko Sony jest przeciwne przejęciu ActiBlitzza przez Microsoft

sc
Gramowicz
23/03/2023 00:05

Amber vs Depp się przypomina. Jakoś Nintendo nie ma tego problemu. Sony niech znajdzie swoją drogę i tyle - w końcu to Japończycy.