Hideo Kojima pochwalił studio Sandfall Interactive, odpowiedzialne za grę Clair Obscur: Expedition 33. Deweloper podkreślił, że jego zdaniem francuski zespół reprezentuje idealny rozmiar.
Clair Obscur: Expedition 33
Hideo Kojima odnosi się do rozmiaru zespołu odpowiedzialnego za Clair Obscur: Expedition 33
Podczas spotkania z mediami, w którym uczestniczył również Dexerto (via VGC), Kojima wyjaśnił, że jego własne studio, Kojima Productions, „rozrosło się” do ponad dwustu deweloperów w ostatnich latach, w tym okresie pandemii. Mimo tego japoński wizjoner wyraził swoją preferencję do pracy w mniejszych grupach. W tym temacie odniósł się do rozmiaru zespołu odpowiedzialnego za Clair Obscur: Expedition 33.
Mają tylko około 33 członków zespołu i psa. To mój ideał, gdy tworzę coś z zespołem. – zdradza Kojima.
Dodał również, że współczesne tworzenie gier staje się coraz bardziej rozległe, co prowadzi do swego rodzaju „wojny” między efektywnością małego zespołu a chęcią stworzenia czegoś naprawdę imponującego. Warto jednak zauważyć, że kwestia rzeczywistej liczby osób zaangażowanych w produkcję Clair Obscur: Expedition 33 jest nieco bardziej skomplikowana.
GramTV przedstawia:
Choć w grze figuruje około trzydziestu do czterdziestu pracowników studia Sandfall, to lista twórców zawiera również liczne podmioty zewnętrzne odpowiedzialne za animacje, testowanie jakości (QA) oraz przechwytywanie ruchu (performance capture). To sprawia, że całkowita liczba osób zaangażowanych w projekt liczy się w setkach.
Powiem tak firma może mieć 30 osób a może mieć i 300. Tutaj bardziej liczy się to czy ci ludzie znają się na grach. Tworzą gry z pasji czy dla zysku. [ciach]
Jakby gry były robione tylko i wyłącznie z pasji, to prawdopodobnie gier komputerowych nigdy by nie było i byłyby wydawane za darmo.
Serio, trzeba powoli chyba wyprowadzać z tego błędu, że dobre gry powstają z pasji, bo zasadniczo na koniec dnia każda gra powstaje po to, aby (podobnie jak filmy, seriale, książki, komiksy) na nich zarobić.
maxgame
Gramowicz
18/06/2025 08:52
Powiem tak firma może mieć 30 osób a może mieć i 300. Tutaj bardziej liczy się to czy ci ludzie znają się na grach. Tworzą gry z pasji czy dla zysku. No i czy sluchaja się głosów klientów czy sugerują się wyłącznie własnymi poglądami? Bo powtarzam firma może mieć i 30 osób ale jeżeli dążą oni wyłącznie by na siłę w grze pokazać swoje światopoglądy to gra się nie sprzeda
dariuszp
Gramowicz
17/06/2025 23:33
Najlepsze projekty które robiłem w swojej 15-letniej karierze były w małych zespołach. I nie mylić z małymi firmami czy małymi projektami.
Możesz mieć setki osób w firmie - idea jest taka żeby mieć corowy zespół który ogarnia i który jest odpowiedzialny za swoje obszary i może kierować innymi. Bo później każdy kto jest odpowiedzialny za swoją działkę bierze budżet i ludzi i robi co do niego należy kiedy inni robią to samo. I się wszyscy regularnie nawzajem aktualizują.
Różnica jest jedna a jednak istotna. Jak w typowej korporacji chce coś załatwić to idzie to po łańcuchu do góry, często na każdym szczeblu jest małe opóźnienie i wraca do mnie tą samą drogą co trwa tygodniami a czasem miesiącami.
Nawet nie policzę ile razy widziałem "plany pięcioletnie" tylko po to by posprzątać bałagan który firma sama sobie zrobiła. I znowu - plan pięcioletni nie oznacza że coś zajmie pięć lat. Po prostu ludzie którzy nie mają pojęcia robią plan który nie ma kierunku by sobie kupić X czasu licząc na to że coś w tym okresie da się zrobić i będzie można odtrąbić sukces przed zarządem.
Praca w takim trybie jest niesamowicie smutna. Bo czujesz się jakbyś niczego nie osiągał bo najprostsze rzeczy trwają wieczność.
Jak masz grupę ogarniętych skoncentrowanych ludzi to jak coś potrzebujesz to nie masz drabiny po której chodzisz tam i z powrotem. Bierzesz telefon albo robisz krótki spacer i wszystko załatwione. Nikt nie robi specjalnego spotkania za 2 tygodnie. Idziecie w przerwie na kawę i obgadujecie co trzeba.
I to działa jak masz 20 osób i jak masz 2000 osób tylko trzeba pilnować żeby korporacja i znieczulica nie przejęła pałeczki. By Ci zaraz jakaś Karyna nie stała i nie tłumaczyła nad głową że musi być proces i spotkanie za 2 tyg a potem spotkanie o tym że jest za dużo spotkań a potem jeszcze robimy scrum bo nic nie będzie działać bez ceremonii co 2 tyg mimo że większość organizacji nie wie co to scrum i tylko wiedzą że jest status co 2 tyg który nie jest potrzebny bo jak trzeba im status to pytają i mają.
Ale żeby do tego nie doszło to góra firmy musi być ogarnięta i musi jej zależeć. Inaczej zrobi się korporacyjny beton i drugi Ubisoft.