Po roku wracamy w ultramarowe kamasze w Warhammer 40K: Space Marine 2

Dla tych, którzy jeszcze nie mieli okazji, ale i dla tych, którzy chcieli wrócić po jakimś czasie!

Warhammer 40K: Space Marine 2
Warhammer 40K: Space Marine 2

Rok temu w swojej recenzji miłych słów Warhammer 40K: Space Marine 2 nie szczędziłem i sam również wracam regularnie do gry z prostego powodu – młócenie kolejnych fal Tyranidów czy heretyków z Chaosu nigdy się nie nudzi. Tym bardziej, że pojawił się tryb hordy i wiele innych rzeczy na dystansie całego roku.

Wraz z najnowszą, rocznicową aktualizacją postanowiłem wrócić na nieco dłużej i poważniej po to, aby z jednej strony pokazać co nowego w Space Marine 2 się pojawiło, a także nieco skonfrontować stan początkowy z tym po pełnym roku wsparcia z małymi pro-tipami dla nowych i powracających Ultramarines. W pięciu punktach, dość rozszerzonych momentami, ale chyba już zauważyliście w kilku ostatnich tekstach… że po prostu o grach z Warhammerem 40K związanych można byłoby pisać sporo.

Dlatego też z tego pierwszego, najważniejszego podpunktu będzie wynikało również trochę dobrego na pozostałe punkty. Ale również, z mojego punktu wiodzenia, był to ten największy problem, który miałem z grą po premierze i na szczęście w jakiś sposób udało się go naprawić.

Po pierwsze - grind w Space Marine 2 jest zdecydowanie łatwiejszy!

Warhammer 40K: Space Marine 2
Warhammer 40K: Space Marine 2

Zacznę od tego, co było jednym z moich największych zarzutów do Space Marine 2 w mojej recenzji rok temu. Tak, grind poziomów klas w grze był dość żmudny i mógł wielu zniechęcać do zabawy nawet, jeśli rozgrywka sprawiała wiele frajdy, a próby przebijania się przez misje na wyższych poziomach trudności wymagały wielokrotnych podejść.

GramTV przedstawia:

Jedna rzecz zmienia się w podejściu do chociażby zdobywania materiałów, dzięki którym możemy ulepszać naszą broń na wyższe poziomy. Teraz możemy je bezproblemowo wymieniać z tych niższego poziomu na te wyższego. Oznacza to również, że o ile nadal warto ogrywać wyższe poziomy Operacji czy Oblężenia, tak nie ma potrzeby pocić się na poziomie będącym poza naszym zasięgiem. Zwyczajnie możemy ogrywać poziom normalny lub trudny, wymieniać zdobyte materiały i później przygotowani, z lepszym ekwipunkiem pod względem statystyk próbować szczęścia dalej.

Inną sprawą jest kwestia punktów doświadczenia, bowiem tutaj również sytuacja tak jakby stała się łatwiejsza dzięki trybowi Oblężęnie (czyli hordy). Otóż nawet rozgrywając trzy pełne etapy z pięciu zaliczka punktów doświadczenia na poziomie normalnym jest na tyle wysoka, że o wiele łatwiej jest m.in. nadgonić innymi klasami postaci kilka poziomów za jednym przysiadem. Tutaj za świetny przykład może posłużyć chociażby to, że właściwie przez cały czas nie grałem… Awangardą, a po dwóch przebiegach Oblężenia udało się mocno podbić poziom do takiego, który jest jakoś przydatny w walce. Jedyny minus tego rozwiązania to fakt, że wchodzimy w hordę bez umiejętności z drzewka rozwoju – warto o tym pamiętać, ponieważ jest spora szansa, że trzeba będzie oprzeć się na rozwiniętych klasach postaci innych graczy. Jednakże na te piętnaście fal przeciwników, jeśli będziecie ostrożni, powinniście dać radę. A że doświadczonych Space Marines tu nie brakuje, to jest to zadanie o wiele łatwiejsze niż jeszcze kilka miesięcy temu.

Warhammer 40K: Space Marine 2
Warhammer 40K: Space Marine 2

Również w przypadku mocno zaawansowanych postaci ten jeden czy dwa poziomy zaliczki to świetny sposób na późniejsze awansowanie na poziomy prestiżu. Wraz z nimi również dostaniecie dodatkowy procent do zdobywanego doświadczenia, więc nadrobienie brakujących umiejętności pasywnych będzie łatwością, a profity umiejętności prestiżowych dla całej drużyny są dość wymierne. Dobrym przykładem może być to, co oferuje Ostoja (i nie dziwi mnie, że jest tak bardzo chętnie wybieraną klasą w grze).

O walucie, za którą wykupujemy czy to umiejętności, czy to elementy kosmetyczne mówił już nie będę, ponieważ tutaj również nie musimy opierać się tylko i wyłącznie na Operacjach, a wcześniej wspominany tryb hordy jest również świetnym sposobem na zgarnięcie jej czy to przez pokonywanie fal, czy to przez zdobywanie kolejnych kamieni milowych (trochę tej waluty, elementów kosmetycznych tam również się znajduje). Do tego stopnia, że właściwie po raz pierwszy od dawna… zwyczajnie zastanawiałem się na co powinienem ją wydać. Wiadomo, że tutaj docelowo najlepiej byłoby wypełnić heraldykę, ale koniec końców to najlepsze podsumowanie tego, że pod względem grindu jest po prostu przyzwoicie.

Komentarze
1
wetr napisał:

Ja bym dodał, że zabijanie dużych przeciwników stało się łatwiejsze, poprawiono walkę. Na minus - bez wykupienia game passa traci się zdobywane doświadczenie, tak samo traci się wszystko przy każdej aktualizacji. Jak ktoś kupuje tą grę musi mieć świadomość, że płaci te 100-140 zł tylko za kilkugodzinną kampanię, a żeby w pełni cieszyć się pozostałymi trybami będzie musiał co miesiąc płacić

To ja może odpowiem mimo, że mail niepotwierdzony na gościnny występ:

Szczerze - totalnie nie znam tematu, bo sam mam wykupionego PS Plusa do nie wiem którego roku i tak sobie "wisi". Chyba, że chodzi o fakt, że grając offline takowe doświadczenie się nie nabija, to wtedy zasadniczo gra sama w sobie o tym informuje na samym starcie. Bo trochę tak to brzmi, jakby za każdym razem, gdy nie ma subskrypcji gracz tracił postępy ze swojego konta, a tak nie jest ;) 

Natomiast co do zabijania dużych przeciwników to również racja i też to widzę najmocniej grając z tym wyższym poziomem ekwipunku - jest tak jakby łatwiej. Ze słabszym jest łatwiej, choć nowi przeciwnicy chaosu potrafią trochę napsuć krwi (próbując "wylevelować" Power Axe jest trochę z tym zabawy).