Pierwszy wojenny kurz opadł, a w Battlefield 6 chyba większość raczej zadowolona.
… i po tym, co widziałem przez tych kilka godzin można mieć wrażenie, że uda się go przejść z oceną przynajmniej dobrą, a reszta zależy od personalnych preferencji graczy.
Pierwszy wojenny kurz opadł, a w Battlefield 6 chyba większość raczej zadowolona.
Co prawda Battlefield Studios już przed premierą zaznaczyło plany na pierwszy sezon gry, ale dwa tygodnie po premierze mieliśmy okazję położyć swoje dłonie na nowych zabawkach oraz zwiedzić nowe miejscówki. Dobra wiadomość jest taka, że poziom poniekąd zostanie utrzymany, a to już dobrze rokuje na przyszłość. Można mieć nadzieję na to, że im dalej w las, tym coraz lepiej. Wcześniej w Battlefield 2042 jakoś to szło w dobrym kierunku, więc i tutaj można mieć przesłanki ku temu, aby miało być podobnie.
I właśnie od tego niejako sobie zaczniemy. Oczywiście również chętnie poznam Wasze odczucia na temat Battlefield 6 w komentarzach – podoba się, nie podoba się, co mogło być lepiej? Proszę się nie krępować, dla wszystkich miejsca wystarczy!
… całkiem dobre, choć trzeba przyznać jedno – jak zawsze można było lepiej i dlatego też Battlefield 6 w mojej recenzji kilka tygodni temu oceny maksymalnej jednak nie dostał.
Warto jednak pochwalić Battlefield Studios za to, że w obliczu dość dużego natarcia ze strony graczy na premierę całość przeszła bez większych problemów, a te kolejki rzędu 500 – 600 tysięcy rozładowywane były całkiem przyzwoicie. Jest to chyba jedna z najlepiej rozpracowanych premier gry w ostatnich latach i tutaj pochwały się należą.
Podobnie jest w przypadku wszelkich problemów zgłaszanych przez społeczność i o ile nadal pewne rzeczy potrafią wychodzić (np. tego typu skakania z drabiny, aby robić „speedrun mapy” nikt nie przewidział!), to twórcy stale komunikują się graczami w różnych palących kwestiach.
Żeby jednak nie było tak kolorowo, to jedna rzecz, która zdecydowanie wymaga poprawy, to… tak, wyzwania w Battlefield 6 potrafią zaskoczyć. O ile rozumiem ideę wyzwania dla zdobycia dość elitarnej skórki i czerwonego znaczka z rolą w grze, tak spora część z nich trudna do wykonania jest. Zresztą, jeden z użytkowników Reddita podsumował, że zdobycie jednego z wyzwań polegających na naprawianiu pojazdów wymaga 45 minut ciągłego działania palnikiem. Ja sam próbując zrobić 75 podniesień w meczu dotarłem do magicznej liczby 69 mając i tak wielkie szczęście wśród latających wokół mnie innych medyków. Nie mówiąc już o rejestracji obrażeń chociażby z granatnika typu airburst.
Dlatego też mam nadzieję, że Battlefield Studios wpadnie na pomysł delikatnego zelżenia pewnych wymagań. Nawet zdjęcie 20-25% sztuk z danego wyzwania pomogłoby i to znacząco, bo nadal byłoby trudno, ale już raczej do wykonania w pewnych przypadkach.
No ale tyle z takiego rozszerzonego wstępu, przejdźmy do tego, co rozpocznie się 28 października w Battlefield 6.
I teraz tak, aby być w pełni sprawiedliwy – czasu do sprawdzenia dwóch nowych map umiejscowionych w Stanach Zjednoczonych, czyli Blackwell Fields oraz Eastwood było dość niewiele i jak na złość każda rozgrywka w ciągu tych trzech godzin odbywała się w systemie pełne Eastwood, ale kawałek Blackwell Fields i to głównie w trybie Conquest. Co do Escalation niestety szczęścia nie miałem. Również mogliśmy rozegrać nowe tryby rozgrywki, które to pojawią się w Battlefield 6 z kolejnymi aktualizacjami, czyli Strikepoint oraz Sabotage… ale o tym, co nie do końca mi w nich grało również powiem krótko później.
Jako, że graliśmy więcej na Eastwood, to również od tej mapy zacznę zaznaczając to, co najważniejsze, czyli tak – można jeździć wózkami golfowymi po miejscówce i pruć do przeciwników jakby nigdy nic.
A tak całkiem na serio, to Eastwood ze swoją zabudową rodem z bogatych przedmieść Los Angeles całkiem fajnie wpisuje się w styl nowego Battlefielda, choć szkoda, że mapa sama w sobie nie jest większa, a Battlefield Studios nie pokusiło się o więcej punktów rozłożonych na górce na północnej części mapy. Z jednej strony byłby to mały krok w kierunku tego, co mieliśmy w przypadku mapy Manifest z Battlefield 2042, tylko o wiele bardziej zróżnicowany pod względem dwóch różnych stylów rozgrywki – południowego otwartego z polem golfowym oraz zabudową, a także północnego oraz bardziej skupionego na walkach w stylu close quarters w zabudowie mieszkalnej.
Również mam nadzieję, że jedna strona w rozgrywce ma nieco delikatniejszą przewagę ze względu na punkty umieszczone w okolicach domków – łatwiej się schować, zrobić coś z przyczajki między murami niż bronić małego, odsłoniętego przyczółku po drugiej stronie (chyba po stronie Pax Armata, ale nie dam sobie głowy uciąć), dlatego też warto będzie pamiętać o tym, aby sprawnie to i owo przejmować. Natomiast walki o środek oraz siedzibę klubu golfowego mogą być jedną z lepszych atrakcji oferowanych przez kalifornijską mapę.
Zresztą – coś jest w tym klimacie zburzonego spokoju przez wojnę, która ma miejsce na terytorium USA.
Z drugiej strony pojawia się Blackwell Fields i tutaj pole do manewru jest o wiele większe, ale i poszczególne punkty sprawiają wrażenie łatwiej dostępnych niż w przypadku Eastwood. Czy to dobrze? Zdecydowanie fani siedzenia ze snajperkami oraz ciężkiego wsparcia maszynowego na długie odległości (mowa oczywiście o czołgach) będą mieli o wiele lepiej niż piechota. Inną sprawą jest natomiast to, że sam motyw pól naftowych oraz klimat mocno przypominają mi z jakiegoś powodu serie Operation Flashpoint, a dokładniej dwie ostatnie odsłony serii. Dlaczego? Nie wiem.
Nie zmienia to jednak faktu, że zdecydowanie jest to mapa o wiele lepiej pasująca do starć ciężkich pojazdów niż mieszania jej z piechotą w trybie All-Out Warfare. Jak to będzie działało w praktyce – zobaczymy.
Wiem natomiast, że niestety, ale tak jak w klasycznych trybach zręcznościowych Battlefield 6 potrafił dać rade, tak nowe tryby, czyli Strikepoint oraz Sabotagę raczej mojego serca nie skradną, choć tu również mogę mówić głównie o wrażeniach z trybu Sabotage. Można byłoby je określić w prosty sposób – czego nie zrobisz, to i tak stoisz w miejscu jako osoba atakująca/broniąca. Mam wrażenie bowiem, że zaproponowane miejscówki na nowych mapach (na tych, które są już w Battlefield 6 nie graliśmy) są po prostu za małe, aby próbować taktycznego podejścia do przeciwnika, aby obronić lub zaatakować dany skład.
Jednak zdaję sobie sprawę, że jest to zwyczajnie problem Battlefielda jako takiego, a mianowicie zamykanie graczy w okolicach jednego punktu na o wiele większej mapie wypada zwyczajnie nijako. Jednym może się to jak najbardziej podobać, a inni ze względu na tempo i pewnego rodzaju kameralność miejscówek wrócą do wolniejszych trybów.
Żeby jednak nie było tylko o mapach, to jeśli wierzyć zapewnieniom twórców, to build, który mogliśmy ograć w ramach Battlefield Labs zawierał o wiele więcej różnych poprawek do tego, co aktualnie znajduje się w Battlefield 6. To, co momentalnie rzuciło się w oczy to fakt, że m.in. apteczki o wiele szybciej regenerują zdrowie oraz amunicję, a i rejestrowanie pocisków sprawiało wrażenie o wiele lepszego niż w buildzie premierowym.
Pytanie jednak brzmi na ile jest to związane z tym, że graliśmy w zupełnie innych warunkach „bojowych”? O tym dowiemy się wraz z dużą aktualizacją sezonową oraz kompletem zmian, które zostaną wprowadzone.
Z drugiej strony dla fanów kosmetyki w grach nowe skiny dla Pax Armaty prezentują się o wiele lepiej niż te podstawowe. Najbardziej chyba ucieszą się Reconi, ponieważ poniekąd powraca skin Caspera z Battlefield 2042 – ten z siatką na twarzy. Zasadniczo oddział Panopticon wygląda dobrze i mam nadzieję, że inne warianty kolorystyczne również się pojawią.
Również pojawi się kilka nowych sztuk broni na przestrzeni całego sezonu, w tym uwielbiany przeze mnie Glock jako GGH-22, ale również znajdzie się miejsce dla SOR-330SC, Mini Scouta (tak, niektórzy się bardzo ucieszą!) czy w kolejnym zrzucie aktualizacji strzelby DB12 oraz rewolweru M357 Trait. Chociaż ja chyba najbardziej ciekawy jestem wykorzystania wozu Traverser Mark 2 w akcji, który ma nie tylko transportem bardziej opancerzonym, ale również punktem strategicznym dla przybywających posiłków oraz wsparciem od strony medycznej.
A jeszcze do tego dojdzie zimowe wydarzenie na mapach w Nowym Jorku… dla fanów The Division jak znalazł.
Natomiast ciekawi mnie zdecydowanie to, jak będą później rozwiązane kwestie przepustki sezonowej oraz tego, co nieuniknione, czyli sklepiku. Czy nadal będzie wszystko zachowane w militarnym sznycie jak teraz… a może jednak powrócą duchy z przeszłości? Bowiem jeden skin do broni nie psuje rozgrywki.
Na to pytanie odpowiemy sobie 28. Października wraz ze startem pierwszego sezonu Battlefield 6.