Battlefield 6 - recenzja gry, która będzie rządziła na serwerach długi czas!

Jeśli graliście w betatesty Battlefield 6 i wszystko wam w niej zagrało, to mogę z czystym sumieniem powiedzieć – tak, będzie dobrze!

Battlefield 6 - recenzja gry
Battlefield 6 - recenzja gry

Rzadko kiedy zdarza się, aby po naprawdę problematycznej odsłonie serii gracze byli w stanie zaufać tak mocno, że liczba preorderów przekracza najśmielsze oczekiwania. Tym bardziej, jeśli chodzi o Battlefielda, który swoje przeboje miał i zasadniczo po dwóch słabszych odsłonach przychodzi czas na tę lepszą.

Battlefield 6 po betatestach w sierpniu dla wielu był zbyt dobry, aby był prawdziwy. Co więcej – kolejne informacje o tym, jakoby twórcy dostosowali grę jeszcze mocniej w stronę starego, dobrego BF-a były spełnieniem marzeń, a konkurencja dla wielu robiła wszystko, aby ta misja miała się udać w stu procentach. To taki dziwny stan, w którym pewnego rodzaju huraoptymizm w branży growej jest widoczny na wielu frontach. To cieszy, ponieważ dawno nie było chyba tak kolektywnego oczekiwania na premierę dużej gry.

Po wielu godzinach spędzonych w Battlefield 6 mogę powiedzieć jedno – możecie odetchnąć z ulgą, ponieważ Battlefield Studios usmażyło naprawdę dobrą grę. Wiem, że niektórzy ten pozytywny wydźwięk będą traktowali dość podejrzanie, ale spokojnie... będą rzeczy, na które również będę tutaj marudził, ale w większości będzie to zapewne kwestia gustu każdego z osobna.

Zasadniczo jednak można powiedzieć to jasno i wyraźnie, że Battlefield wreszcie wrócił do formy, na którą wszyscy czekaliśmy.

Ale żeby wszystko było jasne – kilka słów wyjaśnienia przed recenzją właściwą…

Battlefield 6 - recenzja gry
Battlefield 6 - recenzja gry

Na wstępie jednak krótkie wyjaśnienie związane z recenzją Battlefield 6 jako taką, które, myślę, że trochę również przedstawi tak jakby… warunki pola bitwy.

Po pierwsze i najważniejsze, chciałbym zaznaczyć, że zasadniczo nie będę na przestrzeni tej recenzji porównywał Battlefield 6 do Call of Duty z bardzo prostego powodu – mimo tego samego gatunku oraz potężnych firm stojących za odwiecznym konfliktem obie gry są totalnie skrajnymi FPS-ami stawiającymi na zupełnie inne aspekty poza strzelaniem jako takim. Dlatego też pozostanę w obrębie tej samej marki i będzie to najbardziej sprawiedliwe. Tym bardziej, że tempo w obu przypadkach jest kluczem do pewnych wniosków na wielu płaszczyznach.

Jeśli więc spodziewaliście się w tym miejscu, że autor tekstu zrobi przejazd po konkretnej marce, to niestety tutaj tego nie uświadczycie z powodów czysto racjonalnych.

Druga sprawa jest natomiast taka, iż zdaję sobie doskonale sprawę, iż przedpremierowo, nawet mając kilkanaście godzin grając po sieci w trybie recenzenckim, nie jest to grupa reprezentatywna. Nie ze względu na poziom umiejętności, który niektórzy posiadają (świetnym doświadczeniem było ustrzelenie kilku dobrze znanych mi graczy), ale również na fakt, że w trybie normalnym, popremierowym wiele elementów może zwyczajnie odbierać przyjemność z rozgrywki – np. niestabilne serwery, warunki działania przepustek sezonowych, pojawianie się nowej zawartości (tworzonej przez twórców oraz graczy w Portalu) oraz jej jakość itp. Dlatego też, o ile niektóre rzeczy będę zaznaczał jako przypuszczenia wynikające z doświadczeń z innych gier komputerowych, to nie są one elementem recenzji jako takiej.

Także tutaj kolejny wniosek – nie jestem jasnowidzem, ale również nie chcę czarnowidzieć i z góry zakładać złej woli Battlefield Studios w każdym aspekcie gry, który się w tej grze pojawia. Nie jest to nikomu potrzebne do szczęścia.

A po trzecie i ostatnie… trzeba również pamiętać, że nowy tryb w Battlefield 6, który jawi się jako powrót trybu bazowanego na Battle Royale pojawi się dopiero w późniejszym czasie, więc nie wchodzi on w skład ewentualnej recenzji. Dlatego przyjmijmy, że jest to zwyczajnie coś dodatkowego, co nie wchodzi w skład pakietu podstawowego. I tak wyposażeni w te kilka dodatkowych słów ode mnie, zapraszam do reszty recenzji, która – podobnie jak w przypadku Call of Duty – podzielona będzie na kilka segmentów. Zacznijmy jednak od „ziemniaczków”, bo na „mięsko” przyjdzie jeszcze pora.

P.S.: Tekst jest duży, ale jest szansa, że mogło coś z głowy wypaść, więc jeśli mielibyście jakieś dodatkowe pytania, to chętnie na nie odpowiem w komentarzach.

Rozgrzewkowa kampania w Battlefield 6 – mogło być lepiej, ale źle nie jest

Battlefield 6 - recenzja gry
Battlefield 6 - recenzja gry

Tak, wiem, że w Battlefielda nie gra się dla kampanii… ale jeśli już jest, to warto ją przejść. Tym bardziej, że dzięki niej odblokujecie trochę drobnostek do trybu sieciowego.

Jednak to, co jest najważniejsze w przypadku kampanii, to fakt, że jest ona dość krótka, zwięzła i niejako na temat. Typowa historia konfliktu podlanego różnymi konszachtami i układami, która z zewnątrz może przypominać taką rodem z serii Call of Duty, ze wszystkimi plusami i minusami, jakie się z tym wiążą.

Sam wątek poruszony w Battlefield 6 jest na tyle łatwy do przewidzenia, że byłoby sporym zaskoczeniem, gdybyście mieli problem z jego rozszyfrowaniem. Nie zmienia to jednak faktu, iż konflikt sił NATO z siłami prywatnego Pax Armata jako tło nowego FPS-a w dzisiejszych czasach jest dość odważnym ruchem ze strony twórców. No dobra – może ten wątek z Pax Armata w nieco zawoalowany sposób ma zasugerować coś innego, ale koniec końców pamiętam te tłumaczenia, że jednak należy unikać osadzania akcji we współczesnych czasach z uwagi na aktualne konflikty. Tutaj Battlefield Studios postanowiło w odpowiedni sposób połączyć pewne kropki, a przy okazji powrócić do czasów dzisiejszych pod kątem uzbrojenia oraz możliwości w trakcie walki, co można uznać za spory sukces.

Battlefield 6 - recenzja gry
Battlefield 6 - recenzja gry

Wracając jednak do fabuły – ekipa Dagger 13 to oddział specjalny, którego celem jest wspieranie działań oraz wykonywanie zadań wymagających precyzji. Najlepiej tak, aby nikt się o takowych działaniach nie dowiedział, a przy okazji zapobiec kolejnym problemom związanym z działaniami Pax Armata. Dodatkowo pojawiają się prywatne problemy niektórych członków zespołu, ale nie są one aż tak istotne.

Ważne natomiast w przypadku kampanii Battlefield 6 jest to, że cała opowieść jest momentami bardzo nierówna na kilku płaszczyznach.

Battlefield 6 - recenzja gry
Battlefield 6 - recenzja gry

Pod względem ciężaru oraz dramaturgii całość nie wywołuje aż takich emocji, jak tego trochę oczekiwałem, ale z drugiej strony biorąc pod uwagę przeszłość serii ani trochę mnie to nie zaskakuje.

Nawet gdy pojawia się walka o dość wysoką stawkę, nie jest to coś, co mogłoby zaskoczyć fanów wirtualnych strzelanek wojennych, a pewne twisty łatwo rozpoznać z daleka. Co prawda jest tutaj próba stworzenia antagonisty, z którym trudno będzie nam sympatyzować, ale koniec końców brakuje w tym wszystkim czegoś… więcej. I tutaj zakończę, aby nie wrzucać spoilerów. Niestety, równie dużo wnoszą pewne niedopowiedzenia, które pojawiają się w niektórych momentach – jakby twórcy założyli, że gracz pewne rzeczy zwyczajnie sam zrozumie. Brakuje tutaj bowiem czegoś na kształt briefingów, może cut-scenek związanych z historiami członków Dagger 13, które pomogłyby zrozumieć ich przeszłość oraz zachowania na polu bitwy. Nie wiem, na ile było to zamierzone, a na ile jest to zwykłe niedopatrzenie ze strony Battlefield Studios.

To, co jednak udało się zrobić w kampanii Battlefield 6, to zdecydowanie zbudować klimat przy pomocy kreacji miejscówek czy też zachowań żołnierzy na polu bitwy. Ci, którzy uwielbiają The Division lub historię oddziałów amerykańskich z Call of Duty: Modern Warfare 2 (starego) docenią segment, w którym walczymy na ulicach (i nie tylko) Nowego Jorku. I tutaj warto również wspomnieć o tym, że sztuczna inteligencja przeciwników w Battlefield 6 momentami… potrafi mocno zaskoczyć wykorzystaniem sytuacji na polu bitwy na swoją korzyść, co było najbardziej zauważalne we fragmencie czyszczenia budynku z żołnierzy Pax Armata. Okazało się bowiem, że system zniszczeń w nowym Battlefieldzie nie musi służyć tylko naszej korzyści – przeciwnicy również mogą to wykorzystać, pruując z ciężkiej broni przez ściany, co może skutkować koniecznością szybkiego podniesienia nas przez naszych towarzyszy. Podobnie, mogą zejść piętro niżej dziurą wywaloną w podłodze.

Battlefield 6 - recenzja gry
Battlefield 6 - recenzja gry

Pytanie jednak brzmi – dlaczego takich rozwiązań, mimo dość liniowej struktury kampanii, było aż tak mało?

Poza możliwością wyboru kolejności atakowania pewnych punktów w jednej z misji jest tego dość niewiele, a szkoda, ponieważ ten jeden moment uświadomił mi dwie rzeczy – być może Battlefield Studios miało ciekawy plan na kampanię w Battlefield 6, ale może doświadczenia było za mało, aby wprowadzić to wszystko w życie? Ewentualnie po prostu większość skupienia poszła na tryby sieciowe (i słusznie!). I mimo że momentami można wydawać rozkazy innym żołnierzom oddziału, to zwyczajnie nie jest to aż tak niezbędne do szczęścia. Może na wyższym poziomie trudności czy do trofeów się przyda, ale w innych przypadkach – niezbyt.

Czy jednak powinniśmy myśleć, że kampania w Battlefield 6 rozczarowuje? Też nie do końca, ponieważ rzadko kiedy był to jeden z najmocniejszych elementów FPS-ów po stronie Electronic Arts. Tak, bywały pozytywne wyjątki, np. humor w Bad Company 2 czy kilka momentów w „trójce” czy „czwórce” (z piosenką Bonnie Tyler na czele), ale za każdym razem można było ją traktować bardziej jako rozgrzewkę przed wejściem do trybów sieciowych niż coś wartego uwagi na pierwszym miejscu. Tym bardziej, że kampania śmiało wykorzystuje wiele map właśnie z multiplayera.

Battlefield 6 - recenzja gry
Battlefield 6 - recenzja gry

Dlatego też w stanie, w jakim jest, oraz z historią, którą ma do zaoferowania, powiedziałbym, że jest pod tym względem całkiem stabilnie. Co prawda ekipa Dagger 13 nie zapadnie wam w pamięć na długo, ale warto docenić kilka patentów z nieco bardziej otwartym podejściem do przechodzenia danej misji. Jest na tyle dobrze, że prawdopodobnie przy wykonywaniu dodatkowych wyzwań nudzić się nie będziecie. Warto tylko pamiętać, że przeciwnicy momentami mogą być zbyt… zaskakujący na wyższych poziomach trudności.

To, co zawsze było sercem Battlefielda, czyli kilka słów o miodnym multiplayerze

Battlefield 6 - recenzja gry
Battlefield 6 - recenzja gry

Pod względem trybów sieciowych Battlefield 6 nie ma tutaj zbyt dużej rewolucji, co z pewnością ucieszy stałych bywalców serwerów. Jest jednak jeden tryb, o którym warto napisać trochę więcej. Biorąc pod uwagę, z jakim zapałem i chęcią wszyscy go ogrywali, śmiem twierdzić, że graczom on również się spodoba, tym bardziej jeśli lubicie bardziej dynamiczne starcia rodem z trybu Conquest.

Escalation bowiem to pewnego rodzaju Conquest z twistem, którym jest znikanie punktów do przejęcia po stronie wygrywającej starcie. Zasadniczo chodzi o to, aby mieć tych punktów więcej niż przeciwnik i utrzymać je do momentu, w którym wypełnimy pasek postępów do końca. Całość należy powtórzyć trzykrotnie, aby wygrać mecz, ale tak jak wspomniałem – co jedną rundę jeden z punktów przejęcia znika bezpowrotnie, sprowadzając walkę coraz bliżej środka.

Battlefield 6 - recenzja gry
Battlefield 6 - recenzja gry

Oznacza to również, że przy stanie 2–2 wszyscy walczą bardzo blisko siebie na pozostałych punktach przejęcia, a to oznacza jeszcze większy chaos, zniszczenie oraz zaciętą walkę do ostatniego procenta i wygranej.

I właśnie dlatego Escalation tak bardzo spodobał się większości graczy. O ile tradycyjny Conquest czy Conquest Large są nieco bardziej strategicznymi oraz wolniejszymi trybami, o tyle tutaj mamy większą dynamikę starć, ale nadal utrzymaną w klimacie serii. Podobnym zaskoczeniem okazały się również tryby, które właściwie nigdy nie były w orbicie moich zainteresowań. Byłem bowiem zaskoczony, jak bardzo grywalne okazały się tryby Domination, King of the Hill czy obie wersje drużynowego Deathmatchu – tradycyjny TDM oraz Squad Deathmatch. Wszystko jednak zależy od gustu oraz tego, czy wraz z aktualnymi rozwiązaniami w rozgrywce będą wam one pasowały.

Battlefield 6 - recenzja gry
Battlefield 6 - recenzja gry

Cała reszta natomiast to tradycyjna zabawa z o wiele większą rozwałką niż miało to miejsce w przypadku chociażby Battlefield 2042. Jeśli graliście w betę „szóstki” w sierpniu, to zdecydowanie o wiele trudniej jest stosować strategię „na żabkę” i skakać po całej mapie – nadal jest to co prawda możliwe, ale ewentualne kary związane z celnością czy też odrzutem broni sprawiają, że potrzeba do tego o wiele większej wprawy niż wcześniej. Nie oznacza to również, że zabawa w trybie „przyziemnym” jest łatwiejsza… ale trzeba przyznać, że sam gunplay w Battlefield 6 jest o wiele bardziej satysfakcjonujący, a ustawienie broni na odpowiednią celność wcale nie sprawia magicznie, że staje się ona laserowo celna. Wszystko zależy od stylu gry i bez względu na to, czy będziecie się chcieli bawić na krótkim, średnim czy długim dystansie, znajdziecie coś dla siebie (tak, strzelby nadal są mocne).

Czy w takim razie, wybierając ulubioną broń, trzeba się stuprocentowo skupiać na specjalizacji klasowej? Też niekoniecznie. Przyznam, że sam grając głównie Reconem, mało kiedy gram snajperkami – prędzej wybieram karabiny wyborowe lub cokolwiek automatycznego z mniejszym odrzutem (np. AK-205, które z odpowiednimi dodatkami jest niezwykle celnym karabinem). I tak samo fajnie było poeksperymentować różnymi typami broni w różnych sytuacjach. Niemniej jednak, aby wykonać niektóre wyzwania odblokowujące warianty mundurów czy inne dodatki, trzeba będzie się przełamać i porobić Reconem strzały na chociażby 150 metrów.

Battlefield 6 - recenzja gry
Battlefield 6 - recenzja gry

GramTV przedstawia:

I tutaj dochodzimy do dość ważnego aspektu związanego z Battlefield 6, a mianowicie – jak to jest z postępami w rozgrywce?

Sytuacja ma się tak, że Battlefield niejako uległ pod tym względem CoD-owi i podział na trzy różne boostery doświadczenia stał się faktem. Także w ramach rozgrywki mamy doświadczenie konta (dzięki niemu odblokowujemy elementy uzbrojenia), mistrzostwo broni (dzięki niemu odblokowujemy dodatki) oraz trzecie, bliżej niezidentyfikowane wzmocnienie, które zapewne będzie związane z przepustką sezonową. Różnica jest również w tym, jak długo działają takowe wzmocnienia, ponieważ o ile w BF 2042 te boosty można było spokojnie sobie zachować i nie przepadały (działały tylko w trakcie rozgrywki), o tyle tutaj wszystko trwa w czasie rzeczywistym.

Na szczęście jednak, podobnie jak w poprzednich grach, wiele zależy od naszych poczynań w trakcie rozgrywki i nawet bez takich wzmocnień (czy też modyfikatorów wynikających z grania w zespole) nabijanie doświadczenia oraz tempo zdobywania nowych rzeczy również będzie zależało właśnie od tego. Warto również pamiętać, że, co by nie mówić, z Battlefield 6 zapewne spędzimy jeszcze trochę czasu (przynajmniej na razie) i warto myśleć o tym tytule w dłuższej perspektywie. Ewentualnie z czasem można skupić się na wykonywaniu wyzwań, aby odblokować resztę broni.

Dlatego też, jeśli miałbym coś poradzić, to zdecydowanie nie skupiajcie się na poziomie konta – ten i tak wpadnie z czasem. Lepiej pobawić się resztą elementów, robić zadania dzienne czy też przypiąć do menu to, na co „polujecie”. Tutaj jednak, o ile broni głównej jest całkiem sporo, o tyle pod kątem pistoletów jest tego niezwykle… mało. Jednakże, biorąc pod uwagę system postępów, myślę, że wielu graczy zostanie długo przy jednej, konkretnej broni głównej i dodatkowej, a reszta będzie traktowana jako stylowy dodatek.

Battlefield 6 - recenzja gry
Battlefield 6 - recenzja gry

Myślałem jeszcze o tym, aby spróbować porównać możliwości dostosowywania broni do własnych preferencji – celownikami, wskaźnikami oraz innymi dodatkami – z tym, jak wygląda tryb Gunsmith w Delta Force, ale powiedzmy sobie szczerze: co za dużo, to niezdrowo. Koniec końców i tak korzysta się z kilku różnych zestawów pasujących do danej okazji, w zależności od wybranego dystansu walki. Dlatego też o liczbę rzeczy do odblokowania bym się nie martwił.

Już nie mówiąc o tym, że pod względem arsenału Battlefield 2042 był zaskakująco mocno rozwinięty właśnie przez tryb Portal.

Battlefield 6 - recenzja gry
Battlefield 6 - recenzja gry

Podobnie dużo niepokoju wśród graczy wywołał fakt, że serwery będą „dopychane” przeciwnikami kierowanymi przez AI. Pod tym względem bowiem mogę powiedzieć jedno: w czasie dostępu przedpremierowego sytuacje, w których serwer był wypełniany w 3/4 botami, pojawiały się dość często i – o dziwo – potrafiły one zaskoczyć celnością czy też sprawnym przejmowaniem punktów w trybach takich jak Conquest czy Breakthrough. Oczywiście, nie znaczy to, że nie zdarzały się sytuacje, w których boty zachowywały się, jak na boty przystało… dziwnie, ale były one na tyle dobrze dostrojone, aby nie pozostawały bezczynnymi pionkami.

Jednakże, co ciekawe, można było na nich bezproblemowo wykonywać zadania do różnych wyzwań – np. określoną liczbę headshotów czy wykonanie reanimacji za pomocą defibrylatora. Pytanie, jaka będzie różnica między rozgrywkami na serwerach „dopychanych”, trybie treningowym (który był w BF 2042 i dawał połowę doświadczenia) oraz trybie Portal. Trochę niewiadomych, ale może się okazać, że sprytniejsi gracze będą w stanie rozegrać to wszystko na swoich zasadach.

Na koniec jednak pozostawiam sobie trochę miejsca na swoje wrażenia z rozgrywki, ponieważ poza tymi kilkoma godzinami, w trakcie których mogliśmy na spokojnie pograć konkretne tryby z innymi graczami, można było później również bez limitu zagrać w inne. I zawsze najlepszym wskaźnikiem tego, czy podoba nam się rozgrywka w grze, jest to, czy łatwo możemy skończyć i odejść do innych obowiązków, czy też dopiero spoglądając na zegarek orientujemy się, że już dawno pora spać.

Battlefield 6 - recenzja gry
Battlefield 6 - recenzja gry

I tutaj muszę przyznać, że Battlefield 6 potrafił mnie złapać bez większego problemu na dłuższe posiedzenia, podobnie jak uczynił to w trakcie betatestów.

Dobrze pamiętamy betatesty Battlefield 2042 oraz późniejszą premierę, a także ratowanie sytuacji przez twórców przez lata. Co prawda ostatecznie udało się doprowadzić grę do pewnego stanu, który nawet dawał satysfakcję z rozgrywki, ale gdyby porównywać ją do poprzednich gier z serii, to można byłoby nawet dyskutować, czy nie była ona gorsza od Battlefield: Hardline.

W przypadku Battlefield 6 można mieć wrażenie, że wszystko jest na miejscu i działa tak, jak działać powinno. Oczywiście, nie można uniknąć błędów oraz problemów wieku dziecięcego – zawsze większe grono graczy jest w stanie wyłapać więcej błędów niż mała grupa dziennikarzy czy zawodowych streamerów. Jednakże, jak na początek tej całej przygody, jest w tym kawałku kodu coś, co uzależnia i zachęca do dalszego grania po sieci. Nawet jeśli można byłoby tutaj pogrupować, które z map są tymi lepszymi (Mirak Valley, Operation Firestorm 2025 oraz Siege of Cairo) czy też słabszymi (Empire State zdecydowanie się do nich zalicza). Tylko tutaj ponownie – wiele zależy od trybu, który będziemy rozgrywali. Momentami najtrudniej jest bowiem wpasować niektóre mapy w tryby Breakthrough czy Rush, ponieważ ta idea z przepychaniem frontu najlepiej sprawdza się na większych mapach, jak wcześniej wspomniane Mirak Valley czy Siege of Cairo. Na mniejszych mapach zdecydowanie lepiej prezentuje się Conquest, Escalation oraz tryby czysto zręcznościowe, jak TDM czy Domination.

Battlefield 6 - recenzja gry
Battlefield 6 - recenzja gry

Jedyna niepewność, która się wkrada w tym wszystkim, to pytanie o to, jak będzie to wszystko rozwijane z czasem oraz jakie będzie tempo nowości, które będą się pojawiały z czasem w Battlefield 6. Ewentualnie, jak zostanie wykorzystana moc trybu Portal, który to w Battlefield 2042 był z mojego punktu widzenia jednym z jaśniejszych elementów tej odsłony serii. Jeśli w nowej grze będą się pojawiały ponownie starsze mapy oraz broń z różnych odsłon Battlefielda, to jest spora szansa, że „szóstka” będzie jedną z lepszych odsłon serii w ostatnich latach. Czy najlepszą? To najlepiej ocenią gracze.

Battlefield Portal ma potencjał jak w poprzedniej części, ale o tym jeszcze porozmawiamy…

Battlefield 6 - recenzja gry
Battlefield 6 - recenzja gry

Tutaj niestety muszę z przykrością stwierdzić, że mimo wcześniejszych zapewnień nie mieliśmy okazji sprawdzić, jak działa tryb Portal w praktyce. Jednakże wrócę do tego tematu kilka chwil po premierze, aby zrobić aktualizację tekstu.

Dlaczego? Dlatego, że w dużej mierze jest to tryb, który rozszerza zabawę w Battlefieldzie i jedni będą z niego korzystać często, a inni praktycznie wcale. Inna sprawa, że również nie wiemy, czy wpływ Portalu na resztę trybów będzie tak znaczący, jak w przypadku Battlefield 2042.

Tak czy inaczej – aktualizacja się pojawi, ale nie wliczam jej do ostatecznej oceny, a raczej traktuję jako ciekawostkę oraz informację dla tych, którzy będą chcieli z niej korzystać.

Audiowizualnie może być dość kontrowersyjnie, ale nadal bardzo ładnie

Battlefield 6 - recenzja gry
Battlefield 6 - recenzja gry

I w tym momencie może się przez chwilę narażę wielu osobom, ale postanowię to z siebie wydusić – pod względem graficznym z jakiegoś powodu Battlefield 2042, a już na pewno Battlefield V i Battlefield 1, podobały mi się bardziej niż Battlefield 6. Nie wiem dlaczego, może tamte iteracje silnika Frostbite zwyczajnie cieszyły moje oko o wiele bardziej, zwłaszcza w tych odsłonach pierwszo- i drugowojennych. Jednak do nieco innego podejścia do grafiki można się przyzwyczaić z czasem. Ewentualnie warto pobawić się ustawieniami ostrości, aby znaleźć odpowiedni balans obrazu.

Battlefield 2042 z kolei był mocno sterylny jak na Battlefielda… dlatego Battlefield Studios poszło w odwrotną stronę i „szóstka” już tak sterylna nie jest. Czy to wpływa również na czytelność? Odrobinę, choć ze wszystkimi efektami, aberracjami oraz rozpływającym się obrazem Battlefield 6 prezentuje się naprawdę godnie nawet na zwykłym PlayStation 5 w trybie zbalansowanym, który – uwaga – trzyma 60 FPS-ów jak tylko może. Podobnie jest w trybie performance, który potrafi osiągać 80 FPS-ów.

Battlefield 6 - recenzja gry
Battlefield 6 - recenzja gry

Z drugiej strony natomiast, jeśli weźmiemy pod uwagę możliwości kontrolera PlayStation DualSense oraz skorzystamy z dobrej jakości słuchawek, to te wszystkie efekty specjalne w trakcie rozgrywki w połączeniu z haptic feedback oraz adaptive triggers sprawiają ogromne wrażenie. Tym bardziej cieszy, że twórcy przyłożyli się do tego, aby to wszystko połączyć i wciągnąć gracza na to wirtualne pole bitwy w pełnym tego słowa znaczeniu.

Tutaj jeszcze mała notka odautorska odnośnie grania na padzie – w dniu spadnięcia embargo na recenzje pojawiła się łatka, która bardzo mocno poprawiła działanie Battlefield 6 na kontrolerach, ale również doszły mnie słuchy, że również gracze pecetowi na klawiaturze i myszce mają zdecydowanie lepiej niż w becie. Specjalnie nie pisałem o tym, ponieważ ekipa z Battlefield Studios dała wyraźny znak, że będzie to poprawione (jak i kilka innych rzeczy, które udało się wyłapać w międzyczasie).

A tak poza tym to podsumowując ten krótki wyjazd poza tor, to jeśli taki snajperkowy Muradin, który nienawidzi robić longshotów jest w stanie bardzo skillowo ściągnąć kogoś z odległości ponad 200 metrów… to musi być lepiej z tym feelingiem strzelania. I nie, nie chodzi tu o aim assist, chociaż też warto się pobawić ustawieniami z różnych odsłon Battlefielda szukając tej czułości i wspomagania, który leży nam najbardziej. Tak, jest również opcja wyboru stylu z Battlefield 4.

W tym roku w sieci będzie rządził Battlefield 6, czyli tak, jak tego wszyscy chcieliśmy

Battlefield 6 - recenzja gry
Battlefield 6 - recenzja gry

Długi tekst z tego wyszedł, ale przyznam również, iż przez cały czas zastanawiałem się, czy moje zdanie zmieni cokolwiek w sprawie Battlefield 6. Dlatego też postaram się w żołnierskich słowach podsumować całość.

Zdecydowanie jest to ten Battlefield, na którego przez ostatnie lata czekaliśmy, bo jak dobrze wiemy – po kilku różnych wpadkach z kolejnymi odsłonami przychodzi ta, która jest tą dobrą. Pod wieloma względami trudno jest bowiem uwierzyć, że Battlefield Studios rozegrało tę partię tak, jak rozegrać się ją powinno. Dlatego nic, tylko się cieszyć, że poziom z bardzo ciepło przyjętych betatestów został podtrzymany, a może nawet (na złość niektórym) podniesiony pod pewnymi względami.

Pod względem czysto multiplayerowym jest spora szansa, że Battlefield 6 wciągnie nas na długie godziny, dlatego poza dobrze znanymi klasykami zdecydowanie zachęcam do grania w Escalation, które dobrze odświeża reguły trybu Conquest. Z drugiej strony zaskakująco dobrze gra się również w tryby zręcznościowe, nawet biorąc pod uwagę klasy i gadżety – wiadomo, że nie jest to główny sposób zabawy w BF-ie, ale dla urozmaicenia oraz wbicia wyzwań nie powinno być powodów do narzekań. Mogę mieć nadzieję natomiast, że w międzyczasie pojawią się “większe” wersje niektórych trybów dla fanów siedzenia w okopach dłużej niż ustawa przewiduje.

Battlefield 6 - recenzja gry
Battlefield 6 - recenzja gry

Kampanię z kolei traktujcie jako nieco bardziej rozbudowany samouczek z pewną osią fabularną stanowiącą tło konfliktu między NATO a Pax Armata. Nie jest on co prawda wybitny w bezpośrednim porównaniu do poprzednich odsłon Battlefielda, ale ze względu na świetny gunplay można po prostu przymknąć oko na pewne dziury w fabule czy niedopowiedzenia. Tym bardziej, że nawet na ekranach menu gra po przejściu wszystkiego wręcz zachęca do skasowania jej z dysku. To ma być tylko rozgrzewka.

Jedyna rzecz, która na ten moment pozostaje tajemnicą aż do premiery, to możliwości trybu Portal, ale do tego tematu wrócimy raczej w formie ciekawostki. Natomiast pod względem audiowizualnym, z odpowiednimi słuchawkami oraz kontrolerem DualSense, Battlefield 6 potrafi strącić czapkę z głowy. Jest rozmach, ale również pewnego rodzaju „brud” pola bitwy, który cieszy oko.

Battlefield 6 - recenzja gry
Battlefield 6 - recenzja gry

Cieszy więc fakt, że Battlefield Studios udało się dowieźć to, co obiecali kilka miesięcy temu – bardzo dobrego, solidnego Battlefielda, na którego gracze czekali latami. Można mieć tylko nadzieję, że w dłuższej perspektywie czasowej poziom zostanie zachowany, a jak dobrze wiemy… konkurencja w tak popularnym gatunku to najlepsze, co może się przytrafić.

A teraz do roboty, na Conquesta!

9,0
To jest ten Battlefield, który po latach przywraca wiarę w to, że można stworzyć dobrego, grywalnego, sieciowego shootera jak za dawnych lat!
Plusy
  • Kilka kroków wstecz, które wracają serię na odpowiednie tory czerpiąc z dobrych rozwiązań poprzednich odsłon serii.
  • Tryb Eskalacji, który wypada świetnie oraz klasyki, które nigdy się nie nudzą.
  • Mirak Valley, Operation Firestorm i kilka większych map, które przypominają stary klimat Battlefielda.
  • Zaskakująco grywalne tryby zręcznościowe - TDM, Domination, Squad Deathmatch
  • Możliwości mieszania różnych broni bez względu na klasę bojową (tak, są też playlisty z zablokowanymi opcjami)
  • Spora masa rzeczy do odblokowania - będziecie mieli sporo czasu, aby to wszystko zebrać.
  • Kampania, która może nie jest priorytetem w Battlefieldzie, ale swoją rolę wprowadzenia do gry spełnia dobrze.
  • Audiowizualnie potrafi zrobić ogromne wrażenie w połączeniu z kontrolerem DualSense, a przy okazji nie ma problemu ze spadkiem klatek.
Minusy
  • Do stylu graficznego "szóstki" oko musi się trochę przyzwyczaić.
  • Mniejsze mapy, które nie pasują do niektórych trybów np. Breakthrough/Rush, ale dobrze się sprawdzają np. w Conquest.
  • Fabularna strona kampanii mogła być nieco lepiej poprowadzona i szkoda, że misja z czołgami jest tak krótka.
Komentarze
10
jace napisał:

Panie niech pan nie dupczy że cza mieć pieniądze żeby być panem :]

Panie, ja sobie żartuje Panie!

jace
Gość
11/10/2025 07:24

Panie niech pan nie dupczy że cza mieć pieniądze żeby być panem :]

f1fson napisał:

Ja również po testach i owszem, można, natomiast po pierwsze nie można ustawić trybu żadnego - conquest, rush itd; nie jest jasne ile dostajemy xp’ grając w takim trybie, podejrzewam, że trzeba się tam pobawić w skryptowanie, ustawianie zmiennych, dla mnie wyższa szkoła jazdy. Takiego trybu jak mieliśmy w 2042 brak. Jest opcja initiation, ale z tego co wiem, to podczas bety można było z niej korzystać tylko do 15 lvl, a i tak grając na inicjacji możemy trafić na innych graczy. 

Nie, właśnie nie - logujesz się na portal.battlefield.com i tworzysz swoje zasady rozgrywki. Dodajesz tryb np. Conquest, rotację map i resztę zasad (załóżmy basic i godzinę czasu). Publikujesz i możesz w trybie własnych doświadczeń włączyć swoje zasady, zrobić hosta i dodać hasło. 

Dajesz wtedy znajomemu kod do Twojej mapy, gracie razem na boty. Z tego co widziałem, to wyzwania i doświadczenie liczyło normalnie, więc można to zrobić. Jedyne, co trzeba, to ustawić to z poziomu przeglądarki. Skryptowanie jest dla tych, którzy chcą bawić się w GODOT i tworzyć coś swojego np. własnego Shipmenta.

Zresztą, pewnie w weekend jeszcze się rozpiszę na ten temat jak to działa. Jeśli poszukacie Muradin Conquest, to będzie to właśnie to ustawienie, o którym mówię :) 




Trwa Wczytywanie