Gry RPG z 2019 roku, w które warto zagrać – zostań w domu i graj!

Wincenty Wawrzyniak
2020/04/17 17:00

Nastały dość ciężkie i nieciekawe czasy, więc warto sobie je jakkolwiek umilić – z tej okazji przedstawiamy Wam listę wartych uwagi RPG-ów z ubiegłego roku.

Wiemy, że nastały trudne czasy, wszyscy siedzimy w domu i zapewne większość z was zastanawia się, w co można by tutaj pograć, dlatego postanowiliśmy zebrać kilka ciekawych gier RPG z ubiegłego roku i mamy nadzieję, iż każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Zaznaczamy, że kolejność jest alfabetyczna – nie jesteśmy w stanie wskazać dosłownie najlepszych gier, dlatego zawarliśmy w tym rankingu te, które oceniliśmy najwyżej i najbardziej spodobały się redakcji Gram.pl, decydując się nie tworzyć dodatkowej hierarchii. Oczywiście, bardzo chętnie poczytamy Wasze zestawienia w komentarzach (i wcale nie muszą się tyczyć gier wyłącznie z ubiegłego roku!).


1. Dragon Quest XI S: Echoes of an Elusive AgeGry RPG z 2019 roku, w które warto zagrać – zostań w domu i graj!

Po raz pierwszy Dragon Quest XI: Echoes of an Elusive Age zadebiutowało tak naprawdę w roku 2017 na konsoli Nintendo 3DS. Rok później pojawiło się również na komputerach osobistych i konsoli PlayStation 4, dopiero we wrześniu ubiegłego roku debiutując na Nintendo Switch. W teorii więc nie powinno się pojawić w tym zestawieniu, aczkolwiek w praktyce wersja na Switcha ma nawet inną nazwę, niż pozostałe, bowiem w tytule mamy literkę S. Poza tym, jest to naprawdę ważny w historii gier cykl i warto wspomnieć o grze – Dragon Quest XI S: Echoes of an Elusive Age to, jak wskazuje tytuł, jedenasta już odsłona kultowej serii japońskich gier RPG, która została zapoczątkowana już w 1986 roku, gdy pierwszy Dragon Quest pojawił się na konsoli NES. Akcja rozpoczyna się w fantastycznej krainie o nazwie Lotozetasia, gdzie wcielamy się w jednego z mieszkańców wioski Ishi. W dniu swoich szesnastych urodzin odkrywamy jednak, że tak naprawdę jesteśmy wcieleniem pewnego herosa, bardzo dawno temu próbującego ocalić świat – wszystko przez świecące znamię, które zwiastowało nadchodzącą katastrofę. Od tej pory wszelkie nasze losy stoją pod jednym wielkim znakiem zapytania, a my wyruszamy w podróż, aby stanąć oko w oko z własnym przeznaczeniem. Nie jesteśmy jednak w tym wszystkim całkiem sami, bowiem towarzyszą nam wierni przyjaciele: Emma oraz przewodnik Camus. Naszym głównym zajęciem będzie przede wszystkim eksploracja sandboksowego świata, prowadzenie rozmów z napotkanymi po drodze postaciami niezależnymi i wykonywanie zlecanych przez nich zadań głównych oraz misji pobocznych. Nie zabraknie również walki z przeciwnikami oraz rozwijania naszego bohatera. Starcia rozgrywane są w systemie turowym – taktyka jest więc kluczowa, podobnie jak dobór odpowiedniego ekwipunku. Twórcy wprowadzili kilka ważnych zmian w mechanice, dzięki którym główna postać potrafi wspinać się na niektóre elementy otoczenia. System rozwoju bazuje na rozwiązaniach znanych nam z innych jRPG-ów – za wykonywane zadania otrzymujemy punkty doświadczenia i awansujemy na kolejne poziomy. Wraz z postępami otrzymujemy coraz lepsze bronie czy inne elementy wyposażenia, zwiększając również potencjał bojowy naszych umiejętności.

Dragon Quest XI S: Echoes of an Elusive Age spotkało się z bardzo ciepłym przyjęciem zarówno ze strony mediów branżowych, jak i strony graczy. W serwisie Metacritic gra posiada średnią ocen na poziomie 91 punktów na sto w przypadku pierwszej grupy odbiorców oraz 86 punktów w przypadku drugiej. Nasz recenzent wystawił produkcji wysoką notę 9/10, zachwalając przede wszystkim symfoniczną ścieżkę dźwiękową, powiew świeżości w wątkach fabularnych, wiele pomniejszych usprawnień oraz zachowanie tradycyjnych cech jRPG w ulepszonym wydaniu. Wśród minusów pojawiła się wątpliwa płynność niektórych animacji w miastach i innych lokacjach oraz rozdzielczość na małym ekranie.

2. Druidstone: The Secret of the Menhir Forest

Druidstone: The Secret of the Menhir Forest to izometryczna gra RPG z rozbudowanymi elementami roguelike, za której stworzenie odpowiada studio Ctrl Alt Ninja. Co ciekawe, zespół został założony przez byłych pracowników Almost Human, grupy znanej przede wszystkim z serii Legend of Grimrock. Akcja Druidstone rozgrywa się w tytułowym lesie Menhir – klimatycznym, przepełnionym najróżniejszymi tajemnicami, zapomnianymi świątyniami czy kamiennymi obeliskami i innymi tego typu atrakcjami. My natomiast wcielamy się w jednego z druidów będących równocześnie strażnikami lasu, którzy po śmierci mogą zreinkarnować, by wrócić do swoich ciał. W naszym przypadku jest jednak pewien problem, bowiem główny bohater po odrodzeniu stracił pamięć i nie ma pojęcia, kim właściwie jest, ani tym bardziej nie zna okoliczności, w jakich zmarł. Do tego dochodzi jeszcze bardzo dziwne poczucie, że cała kraina już niedługo znajdzie się na skraju prawdziwej zagłady. Naszym głównym zajęciem będzie więc eksploracja kolejnych lokacji i rozwiązywanie zagadek – wszystkiemu przyświeca jeden konkretny cel: poznać swoją przeszłość. Twórcy zastosowali mechanikę typową dla roguelike’ów, przez co po śmierci rozpoczynamy swoje zmagania od nowa. Co ciekawe jednak, każda reinkarnacja równa się z poniesieniem pewnych konsekwencji – zarówno świat, jak i nastawienie niektórych postaci niezależnych do naszego bohatera zmieniają się.

Druidstone: The Secret of the Menhir Forest spotkało się z ciepłym przyjęciem. W serwisie Metacritic media branżowe oceniły grę na poziomie 79 punktów na sto, średnia ocen graczy wynosi natomiast 72/100. Nasza recenzentka wystawiła produkcji notę 7.9/10, chwaląc oprawę audiowizualną, interesujący system walki, równie ciekawy system rozwoju postaci oraz duże zróżnicowanie celów poszczególnych misji. Wśród minusów znalazły się z kolei dość okrojone możliwości, jak na grę z gatunku RPG.

3. God Eater 3

God Eater 3 to, jak nietrudno się domyślić, trzecia część gier akcji z elementami RPG utrzymanych w mocno postapokaliptycznym klimacie. Za powstanie trójki odpowiada, podobnie jak za wszystkie poprzednie odsłony, japońskie studio Shift mające na koncie takie tytuły, jak Ape Quest, Freedom Wars czy również zeszłoroczne Code Vein. Seria God Eater została zapoczątkowana w 2010 roku, kiedy pierwsza część zadebiutowała na PSP. Akcja trójki toczy się jakiś czas po wydarzeniach poprzedniej części, w dalekiej przyszłości, kiedy ludzkość znajduje się na skraju prawdziwej zagłady z powodu pojawienia się bestii znanych jako Aragami. Zwykłe armie w obliczu tego zagrożenia są jednak zupełnie nieskuteczne, dlatego obroną ocalałych zajmują się tytułowi Pożeracze Bóstw – specjaliści korzystający z unikalnego uzbrojenia typu God Arc, które jest zabójczo skutecznym narzędziem w walce ze wspomnianymi potworami. My natomiast wcielamy się właśnie w jednego z takich wojowników i musimy uporać się z jeszcze jednym problemem – coraz więcej Pożeraczy Bóstw zaczyna ulegać dziwnym pokusom, chcąc przejść na stronę ciemności. Próbując przywrócić dawny porządek, eksplorujemy świat i wykonujemy kolejne zadania, z których znacząca większość wymaga zabicia wszystkich Aragami znajdujących się w aktualnej lokacji. Czasem danemu zadaniu towarzyszyć będzie jakiś dodatkowy cel, a nawet limit czasowy. Częste i przede wszystkim bardzo dynamiczne walki urozmaicają niedostępne wcześniej narzędzia zbrodni, jak na przykład podwójna broń Biting Edge, dwuręczny księżycowy topór Heavy Moon czy broń dystansowa Ray Gun. Prócz obszernej kampanii dla pojedynczego gracza, God Eater 3 oferuje również zabawę w trybie sieciowej kooperacji, co na pierwszy rzut oka nieco przypomina system znany z serii Dark Soulsinni użytkownicy mogą bowiem dołączyć do nas i opuścić rozgrywkę w każdym momencie, dzięki czemu, jeżeli chcemy, możemy zasięgnąć pomocy innych wyłącznie przy najtrudniejszych misjach.

God Eater 3 spotkało się z ciepłym przyjęciem ze strony mediów oraz graczy. W serwisie Metacritic wersja pecetowa posiada średnią ocen na poziomie 71 punktów na sto w przypadku mediów oraz 61 punktów w przypadku graczy. Wersja na PlayStation 4 uzyskała taką samą notę w pierwszym przypadku i średnią 74/100 w drugim. Wersja na Nintendo Switch w przypadku mediów wypadła najlepiej (74/100), w przypadku graczy średnia wyniosła 71/100. Nasza recenzentka wystawiła grze God Eater 3 notę 7.5/10, chwaląc przede wszystkim zróżnicowanie wśród przeciwników, interesującą i pokrzepiającą historię, a także dobrze zaprojektowany (i skomplikowany) system walki. Wśród minusów pojawiła się z kolei przytłaczająca ilość dostępnych opcji, powtarzające się schematy misji oraz konieczność posiadania choć podstawowej wiedzy o świecie gry, aby fabuła trójki miała sens.

4. GreedFall

  • PREMIERA: 10 września 2019
  • PLATFORMY: PC, PlayStation 4, Xbox One

GreedFall to gra z gatunku RPG urozmaicona sporą ilością elementów akcji. Za opracowanie tytułu odpowiada francuskie studio Spiders, którego portfolio zawiera już takie tytuły, jak chociażby The Technomancer czy Bound by Flame. Przenosimy się do fantastycznego świata wystylizowanego na XVII wiek. Musimy jednak wiedzieć, że tak właściwie to światy są dwa – Stary Świat oraz Nowy Świat. Ten pierwszy stał się ofiarą tajemniczej plagi, powszechnie znanej jako Malichor. Mieszkańcy zaczynają więc szukać nowego miejsca, które uratuje ich przed dosłownym wyginięciem. Tym miejscem okazuje się wyspa Teer Fradee, czyli Nowy Świat. Według plotek jest ona pełna przeróżnych skarbów oraz innych sekretów. Rdzenni mieszkańcy żyją w zgodzie zarówno ze sobą, jak i z naturą. Nikogo chyba nie zdziwi więc fakt, że w wyniku coraz agresywniejszych poczynań konkwistadorów, stosunki pomiędzy nimi a dzikimi tubylcami stają się dość mocno napięte. My natomiast wcielamy się w bohatera, który ma bardzo ważne zadanie – odnaleźć lekarstwo na chorobę niszczącą Stary Świat. Mamy więc dwa główne problemy na głowie: rdzenną ludność, której nie możemy się za bardzo narazić, bo prawdopodobnie nas zabiją, upieką, a potem zjedzą, oraz kolonizatorów, w których szeregach znajdują się absolutnie wszyscy (zwykli osadnicy, szaleni łowcy skarbów, czy też najemnicy). A jakby tego było mało, pierwsza grupa jest chroniona przez Strażników – potwory oraz inne nadprzyrodzone istoty, które reprezentują działającą w tamtych regionach magię. Najwięcej czasu, jak to w RPG-ach, poświęcimy na eksplorację oraz wypełnianie zadań. Te będziemy mogli wykonywać na kilka różnych sposobów i tutaj zaczyna się prawdziwa zabawa. Chociaż możemy wszystko po prostu rozwiązywać za pomocą siły, tak ciekawszym wydaje się wykorzystanie naszych dyplomatycznych zdolności czy oszustw. Wybrana przez nas ścieżka oraz stronnictwa, które postanowimy poprzeć będą miały znaczący wpływ zarówno na naszą reputację, jak i na sytuację lokalną – pod względem geologicznym oraz politycznym. Staniemy zarówno przeciwko zwykłym ludziom, jak również nadprzyrodzonym stworom, czyli wcześniej wspomnianym Strażnikom, którzy chronią rdzenną ludność Nowego Świata.

GreedFall przyjęło się dobrze – zarówno wśród mediów branżowych, jak i graczy. W serwisie Metacritic wersja pecetowa może pochwalić się w obu przypadkach średniami powyżej 70 punktów (72/100 oraz 77/100). Wersja na PlayStation 4 wypadła równie dobrze, uzyskując średnią ocen na tym samym poziomie, co wersja PC w przypadku mediów oraz średnią 80/100 w przypadku graczy. Najlepiej z kolei wypadła wersja na Xboksa One, która posiada średnie ocen odpowiednio 78/100 i 80/100. Większość oceniających chwali przede wwszystkim naprawdę dobrą i bardzo rozbudowaną fabułę z interesującymi zwrotami akcji. Wśród plusów znajduje się również system rozwoju postaci oraz malownicze lokacje. Jeśli zaś chodzi o minusy, często wymieniano tutaj liczne błędy i niedociągnięcia.

5. Indivisible

Indivisible to dość dziwaczna i trochę może nawet ryzykowna mieszanka gatunkowa, bowiem produkcja łączy elementy RPG akcji i side-scrollowej platformówki, a na koniec dodaje do tego walki w systemie turowym. Za stworzenie gry odpowiada studio Lab Zero Games, a jej wydawnictwem zajęło się 505 Games. Tytuł przenosi nas do fantastycznego świata, który mocno przypomina krainy znane z legend Azji Południowo-Wschodniej (zarówno treścią, jak i ogólnym klimatem). Główną bohaterką jest Ajna, nastoletnia dziewczyna (niektórzy nazwaliby ją chłopczycą) wychowywana przez samotnego ojca. Pewnego dnia wioska, w której mieszka, pada ofiarą tajemniczego ataku, na wskutek którego dziewczyna odnajduje w sobie ukryte moce i decyduje się na długą, bardzo niebezpieczną podróż, aby uratować przez zagładą pozostałych mieszkańców. Pod względem rozgrywki mamy do czynienia z najbardziej typową platformówką na świecie, przemierzamy go i spotykamy na swojej drodze przeróżnych przeciwników. Wszystkie walki rozgrywają się w systemie turowym. Co ciekawe, ruchy każego bohatera przypisane są do innego klawisza, które musimy naciskać określoną ilość razy, aby podbijać licznik i po pewnym czasie móc uzdrowić całą drużynę lub przywrócić do życia poległych. W grze funkcjonują również klasy, więc u naszego boku będą walczyć zarówno krótko-, jak i długodystansowcy, a także uzdrowiciele. Jak sama powiedziałam również w recenzji, nie jest to wysokobudżetowa produkcja na długie godziny, a raczej przyjemna, niedługa bajeczna opowieść o determinacji.

Indivisible spotkało się z ciepłym przyjęciem ze strony mediów branżowych i graczywersja pecetowa w serwisie Metacritic posiada średnie na poziomie odpowiednio 78/100 i 62/100, wersja na PlayStation 4 uzyskała natomiast średnią o jeden punkt mniejszą w przypadku mediów, ale za to o sześć punktów większą w przypadku graczy. Co ciekawe, wersja na Xboksa One wypadła najlepiej w przypadku mediów (82/100) i najgorzej w przypadku graczy (56/100). Ja wystawiłam grze notę 8.5/10, chwaląc ją przede wszystkim za jasny, pełen jaskrawych kolorów, pobudzający wyobraźnię świat, dobre (choć zaskakujące) połączenie platformówki z turowymi walkami, ciekawą historię zarówno z poważniejszymi momentami, jak i poczuciem humoru. Wśród minusów znalazło się niezbyt poręczne sterowanie, zdecydowanie zbyt mało linii dialogowych oraz brak polskiej wersji językowej, co dla niektórych może być utrudnieniem.

6. My Time at Portia

  • PREMIERA: 15 stycznia 2019 roku/16 kwietnia 2019 roku
  • PLATFORMY: PC/PlayStation 4, Xbox One, Nintendo Switch
  • NASZA RECENZJA: 7.9/10

GramTV przedstawia:

My Time at Portia to jeden z tych tytułów, które w obecnej chwili zdają się być dokładnie tym, czego nam potrzeba. Mowa bowiem o sandboksowym RPG z całkiem rozbudowanymi elementami symulatora życia, za którego stworzenie odpowiada studio Pathea Games. Przenosimy się do pogodnego świata fantasy – bardzo dawno temu wprawdzie doszło do całkowitego upadku cywilizacji, jednak teraz zamieszkujący krainę ludzie postanowili odbudować społeczność. Wcielamy się więc w jednego z rzemieślników, który przybywa do tytułowej Portii, a naszym zadaniem jest rozwinąć miasteczko i sprawić, aby wszyscy czuli się w nim jak najlepiej. Brzmi prosto i przyjemnie, prawda? Cała zabawa polega głównie na wykonywaniu pomniejszych zleceń, konstruowaniu przedmiotów (na samym początku gry otrzymujemy warsztat) oraz rozwijaniu naszego biznesu. Gromadzimy niezbędne do craftingu surowce, a więc konieczne jest między innymi ścinanie drzew, zbieranie różnych ziół – ogółem wszyscy chyba wiemy, o co chodzi. Twórcy zadbali jednak o szczegóły, bowiem w My Time at Portia niezwykle istotną rolę odgrywają relacje z innymi postaciami niezależnymi, z których każda posiada własną, unikalną historię oraz cechy – w trakcie gry możemy więc nawiązywać wartościowe przyjaźnie, romansować, a nawet zawierać małżeństwa. Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze typowe dla tego rodzaju produkcji minigry, jak wędkowanie.

My Time at Portia spotkało się z ciepłym przyjęciemwersja pecetowa w serwisie Metacritic posiada średnią na poziomie 73 punktów na sto w przypadku mediów branżowych i 69 punktów w przypadku graczy. Z wersją na PlayStation 4 jest nieco lepiej w przypadku pierwszym (75/100), ale za to dużo gorzej w przypadku drugim (47/100). Podobnie jest z wersją na Xbox One – 73/100 oraz 58/100. Nie zmienia to jednak faktu, że nasza recenzentka wystawiła grze notę 7.9/10, chwaląc przede wszystkim ilość zawartości, dużą różnorodność aktywności i przyjemne urozmaicenia typowego codziennego grindu. Wśród plusów znalazła się również prosta, aczkolwiek miła dla oka (i ucha) oprawa audiowizualna. Wśród minusów natomiast pojawił się wspomniany już grind, który dla niektórych rzeczywiście może okazać się irytujący czy niewystarczająco jasne instrukcje w niektórych przypadkach.

7. Slay the Spire

  • PREMIERA: 23 stycznia 2019
  • PLATFORMY: PC, PlayStation 4, Xbox One, Nintendo Switch

Slay the Spire to dość nietypowa produkcja – stanowi bowiem połączenie karcianki z grą typu roguelike. Za stworzenie (oraz wydanie) tytułu odpowiada niezależne studio Mega Crit. Warstwa fabularna nie odgrywa tutaj specjalnie ważnej roli. Wcielamy się w pewnego śmiałka, który próbuje wspiąć się na szczyt tytułej iglicy, po drodze musząc sprostać wszelkim niebezpieczeństwom. Wszystkie pojedynki są toczone w trybie turowym – pokonujemy kolejnych oponentów, wykorzystując ponad dwieście kart, do których przypisano ataki. Na samym początku wprawdzie rozpoczynamy zabawę ze znacznie mniejszą ilością kart, jednak w miarę postępów nasz wachlarz coraz bardziej się powiększa. Działanie kart możemy również urozmaicić o dodatkowe efekty za pomocą reliktów – w Slay the Spire jest to ponad sto specjalnych przedmiotów zwiększających siłę oraz efektywność poszczególnych ataków. Jedyne, co wielu może doprowadzić do białej gorączki, to mechanika permadeath, którą zdecydowali się zastosować twórcy. Oznacza ona, że po śmierci naszego bohatera musimy rozpocząć przygodę od nowa. Co więcej, każdorazowe rozpoczęcie wspinaczki od początku równa się z zupełnie innymi wyzwaniami, bowiem plan iglicy za każdym razem jest inny.

Slay the Spire spotkało się z ciepłym przyjęciem zarówno ze strony mediów branżowych (tutaj szczególnie ciepłym), jak i graczy. W serwisie Metacritic wersja pecetowa gry posiada średnie na poziomach kolejno 89 punktów na sto i 70 punktów na sto. Wersja na PlayStation 4 wypadła nieco gorzej, uzyskując kolejno noty 88/100 i 60/100. Wersja na Nintendo Switch wypadła najlepiej (z pewnością dlatego, że Slay the Spire wydaje się idealne dla tego typu platformy) z ocenami 85/100 i 80/100. Miażdżąca większość oceniających chwali produkcję przede wszystkim za pomysł – gra jest po prostu niesamowicie wciągająca i zapewnia mnóstwo godzin dobrej zabawy.

8. Stygian: Reign of the Old Ones

  • PREMIERA: 26 września 2019
  • PLATFORMY: PC

Stygian: Reign of the Old Ones to klasyczne dwuwymiarowe cRPG osadzone w świecie stworzonym pierwotnie przez pisarza H.P. Lovecrafta. Za stworzenie gry odpowiada natomiast studio Cultic Games, aczkolwiek produkcja została częściowo sfinansowana za pomocą kampanii crowdfundingowej na Kickstarterze. Przenosimy się do miasteczka Arkham, które pewnego dnia zostało dosłownie oderwane od Ziemi i wylądowało w bardzo dziwnym mrocznym miejscu pomiędzy wymiarami. Od tamtego momentu (nazwanego przez ludzi Czarnym dniem) miejsce pochłonęła ciemność, a wiecznego snu wybudziły się pradawne mroczne siły, które odzyskały dawną moc. My wcielamy się w jednego z ocalałych mieszkańców Arkham, który próbuje wyjaśnić, co właściwie stało się z jego światem i spróbować przywrócić porządek, przeciwstawiając się wszelkim niebezpieczeństwom. Naszym głównym zajęciem jest tutaj eksploracja, wykonywanie głównych zadań, misji pobocznych oraz wchodzenie w interakcje z postaciami niezależnymi, które stanowią źródło prawdziwych smaczków dla fanów Lovecrafta. Walka wprawdzie nie jest integralnym elementem rozgrywki, tak oczywiście jej nie zabraknie, aczkolwiek często bardziej opłaca się jej po prostu unikać. Wszelkie potyczki, jeśli już mają miejsce, odgrywają się w systemie turowym, podczas których korzystamy z umiejętności poszczególnych bohaterów oraz magii. Co ciekawe, używanie tego ostatniego wpływa na naszą postać, mogąc negatywnie wpływać na wszelkie atrybuty fizyczne oraz psychiczne bohatera. Ponadto twórcy oddali nam do dyspozycji rozbudowany system rozwoju postaci oraz system rzemiosła, pozwalający nam na łączenie znalezionych przedmiotów z umiejętnościami, dzięki czemu zwiększamy swój potencjał bojowy, wchodząc w posiadanie coraz to mocniejszego uzbrojenia i ewkipunku, a także silniejszych zaklęć. Produkcja studia Cultic Games wyróżnia się przede wszystkim oryginalną oprawą graficzną – ta, nie dość, że jest dwuwymiarowa, to jeszcze ręcznie rysowana. Całość przypomina dzięki temu ilustracje ze starych książek i idealnie oddaje unikalny klimat.

Stygian: Reign of the Old Ones uzyskało całkiem wysokie średnie – w serwisie Metacritic gra uzyskała notę 81/100 z łącznie siedemnastu recenzji mediów branżowych. Jeśli zaś chodzi o graczy, średnia ich ocen wynosi 77/100. Większość oceniających chwali produkcję przede wszystkim za wiarygodne wykreowany świat, który tworzy niesamowity klimat, rozbudowany kreator postaci oraz ciekawą historię. Wśród minusów pojawiały się z kolei błędy (związane na przykład ze sterowaniem). Dla niektórych gra może również okazać się zbyt specyficzna, zarówno pod względem rozgrywki, jak i pod względem wyglądu.

9. Tales of Vesperia: Definitive Edition

  • PREMIERA: 11 stycznia 2019
  • PLATFORMY: PC, PlayStation 4, Xbox One, Nintendo Switch
  • NASZA RECENZJA: 8/10

Tales of Vesperia: Definitive Edition to odświeżona wersja jRPG-a akcji, który pierwotnie został wydany w 2008. Zarówno za remaster, jak i za pierwowzów odpowiada firma Bandai Namco Entertainment, aczkolwiek Definitive Edition zajmowało się również polskie studio QLOC. Akcja gry przenosi nas do fantastycznej krainy Terca Lumireis, której ludność wykorzystuje do życia energię uzyskiwaną z magicznej substancji o nazwie aer. Ta jest następnie przetwarzana przez urządzenia znane jako blastie, stworzone ze szczątków wymarłej dawno rasy. Problem pojawił się już dawno temu, gdy urządzenia zostały nadużyte, co finalnie doprowadziło do narodzin potężnej bestii, Adephagosa. Gdy zaś zaczynamy grę, na horyzoncie pojawia się nowa forma urządzeń blastia, która może uwolnić Adephagosa (udało się go bowiem powstrzymać od pożarcia absolutnie wszystkich żywych istot) – do akcji wkracza więc grupa śmiałków z Yuri Lowell jako przewodnikiem. Bohaterowie szybko wplątują się w dziwny spisek, który… może doprowadzić do ostatecznego końca świata. Tales of Vesperia charakteryzuje się ogromnym światem pełnym pomniejszych miast oraz lochów. My natomiast eksplorujemy kolejne lokacje, wykonujemy różne zadania i pokonujemy napotkanych na drodze przeciwników. Walki opierają się typowo zręcznościowym modelu, wzorowanym na klasycznych bijatykach. Potyczki toczymy w zamkniętych arenach, gdzie kontrolujemy pojedynczego bohatera, który dysponuje własnymi ciosami oraz umiejętnościami. Pozostali członkowie naszej drużyny są kontrolowani przez sztuczną inteligencję.

Tales of Vesperia: Definitive Edition spotkało się z bardzo ciepłym przyjęciem zarówno wśród mediów branżowych, jak i wśród graczy. W serwisie Metacritic wersja pecetowa posiada średnią na poziomie 80 punktów na sto w przypadku pierwszej grupy odbiorców oraz 83 punktów w przypadku drugiej. Podobnie wypadła wersja na PlayStation 4, której średnie wynoszą kolejno 81/100 oraz 73/10. Wersja na Xbox One posiada noty 80/100 i 72/00, a wersja na konsolę Nintendo Switch uzyskała noty 83/100 i 78/100. Nasza recenzentka wystawiła grze wysoką ocenę 8/10, chwaląc ciekawy system walki, interesujące historie poszczególnych bohaterów oraz przyjemne urozmaicenia w postaci minigier. Wśród minusów pojawiła się kwestia udzielania głosu jednej postaci przez kilku różnych aktorów oraz historia, która choć wciąga na samym początku, tak później mocno zwalnia.

10. Warlocks 2: God Slayers

Warlocks 2: God Slayers to kontynuacja wydanego w 2015 roku Warlocks vs Shadows. Za stworzenie gry odpowiada niezależne polskie studio Frozen District. I chociaż, jak już powiedzieliśmy, jest to kontynuacja, tak mamy tutaj do czynienia z zupełnie nową historią – Zakon Czarnoksiężników musi zmierzyć się teraz z samymi bogami, którym chyba nie spodobało się zabijanie przez nas potworów. Warlocks 2: God Slayers to dwuwymiarowe RPG akcji, które można śmiało zaliczyć do gatunku hack’n’slash. Mechanizmy rozgrywki zostały rozbudowane, dzięki czemu gracze mają znacznie więcej możliwości. Twórcy zdecydowali się wprowadzić podział na klasy postaci, oddając nam łącznie pięciu bohaterów do wyboru, a także gruntownie zmodyfikować system rozwoju. Zabawa polega głównie na zdobywaniu nowych umiejętności, do których możemy dodawać dodatkowe elementy i zwiększać ich moc. W porównaniu z pierwszą częścią, dwójka oferuje również znacznie bardziej rozbudowane mapy, a każdy z trzech światów jest znacznie bardziej zróżnicowany. Przeciwnicy natomiast zostali obdarzeni większą inteligencją, dzięki której potrafią ze sobą współpracować. Łącznie jest ich ponad czterdzieści rodzajów, z czego każdy posiada odmienne umiejętności. Warlocks 2: God Slayers zapewnia pełnoprawną kampanię fabularną dla jednego gracza i nie tylko – możemy ją również przejść w ramach lokalnego lub sieciowego trybu kooperacji dla czterech graczy.

Produkcja od polskiego studia Frozen District spotkała się z ciepłym przyjęciem zarówno ze strony mediów branżowych, jak i graczy – w serwisie Metacritic wersja pecetowa została oceniona przez sześciu użytkowników i uzyskała średnią 83 punktów na sto. Wersja na Nintendo Switch wypadła nieco gorzej, bowiem media branżowe oceniły ją na 59 punktów ze 100, a gracze na 61. Nasz recenzent wystawił produkcji notę 7.5/10, chwaląc ją za dobrze zrealizowany i przy tym nietypowy system walki, różnorodność bohaterów, ciekawy system rozwoju postaci oraz klimatyczną oprawę graficzną. Wśród minusów znalazły się z kolei brak sieciowego multiplayera i nieszczególnie pomysłowe zadania.

Komentarze
18
Gregario
Gramowicz
25/04/2020 05:08
Xelos_Iterion napisał:

Ponadto zauważam, że unikasz dyskusji o komputerowych RPGach i nie odnosisz się do tego, co napisałem wcześniej, przez co ciężko nie pomyśleć, że robisz to z czystej przekory.

Przekora, wąski repertuar argumentów, wehikuł czasu mający zapewnić powrót do przeszłości, czy może swoiste Ceterum censeo Karthaginem delendam esse, kto to wie? ;) Podobna, żeby nie powiedzieć identyczna rozmowa odbyła się 2 lata temu (zobacz link, który podałem we wcześniejszym swoim komentarzu) i też argumentami w niej byli "znawcy", czy przykład z Life is Strange. Najwyraźniej moje (i zadymka) próby wyjaśnienia Headbangerr'owi czym są gry RPG nie przyniosły spodziewanego rezultatu. Szkoda, bo wydaje się, że jest to dość proste do załapania.

Gry RPG to odgrywanie postaci i aby się o tym przekonać, nie trzeba toczyć filozoficzno-historycznych dysput, tylko najzwyczajniej w świecie rozwinąć ten tajemniczy i obcobrzmiący skrót. Zresztą, podobnie robi się z innymi "dziwnymi" skrótami takimi jak np. FPS (pierwszoosobowe strzelanki), czy RTS (strategie czasu rzeczywistego). Niestety, o ile w przypadku FPSów sprawa jest banalnie prosta (wystarczy zrobić strzelankę, dodać pierwszoosobową perspektywę i voila mamy FPSa), o tyle w grach RPG materia jest trochę bardziej skomplikowana -chociaż ciągle prosta- ponieważ nie ma ściśle określonego przepisu na zapewnienie graczom tzw. odgrywania postaci.

Twórca gry RPG jest zobowiązany do umożliwienia odgrywania postaci, ale jak to zrobi i jakiego zestawu składników użyje, to zależy tylko od niego. Warto przy okazji zaznaczyć, że nie ma czegoś takiego jak "elementy RPG" rozumiane jako (magiczny) składnik, który sam jeden dodany do dowolnej gry uczyni z niej natychmiast RPGa. Trudno przecież wyobrazić sobie, że samo dodanie do gry np. kreatora postaci zrobi z niej automatycznie RPGa, prawda? Nie, tak to nie działa. Gra RPG to jest dopiero pewien zestaw elementów/składników, które same w sobie i pojedynczo nie definiują gatunku gry. Dobrym na to przykładem może być seria Diablo, a przynajmniej jej dwie pierwsze części, w których jest w miarę klasyczny rozwój postaci - rozdzielanie co poziom punktów umiejętności. Czy te gry są RPGami? Oczywiście, że nie. A dlaczego? Te gry co prawda posiadają rozwój postaci, ale nie posiadają innych elementów, które w grze RPG powinny się znaleźć np. możliwości dokonywania wyborów.
 
Skąd się bierze niezrozumienie z Headbangerr'em? Ano właśnie z tego powodu, że jest on jedną z tych osób, które prawdopodobnie pod wpływem marketingowego bełkotu (w stylu: "gry z elementami RPG") utożsamiają gry RPG z jednym konkretnym ich elementem/składnikiem - w przypadku Headbangerr'a jest to rozwój postaci. Jest rozwój postaci = gra jest RPGiem. Jak naiwne jest to podejście, nie muszę chyba mówić. Tym bardziej, że obecnie sporo gier (od strzelanek, po strategie) posiada akurat ten element.
 
Headbangerr napisał:

Kurczę, nie masz co robić ze swoim wolnym czasem? XD

Czyli co, do zobaczenia za dwa lata? ;)

Sadhu
Gramowicz
24/04/2020 18:17

Komu by się chciało siedzieć w domu i grać w średniaki?! 😂

 

Xelos_Iterion
Gramowicz
20/04/2020 16:12
Headbangerr napisał:

Pisałem wcześniej o tym, skąd się wzięło określenie RPG. Nie należało tłumaczyć go dosłownie ani w czasach systemów papierowych, ani - tym bardziej - gier komputerowych. Nie tłumaczyłem tego zbyt obszernie, bo zakładałem, że sam sobie poradzisz. Poza tym ty również nie odnosisz się do wszystkiego, co wcześniej pisałem, jedynie sobie wybierasz, na co odpowiedzieć, więc przestań cwaniakować. Jeśli nie tłumaczę ci czegoś po raz drugi, lub trzeci, to jedynie dlatego, że szkoda mi już czasu na powtarzanie tego samego, bo nie wierzę, że tego nie rozumiesz, za to zaczynam podejrzewać, że sam "z przekory" domagasz się kolejnych wyjaśnień, chociaż wszystko już zostało napisane.

Do czego się nie odniosłem? Pomijam Twoje zaczepki, ale to świadomie sobie odpuszczam, w końcu nie jesteśmy w szkole.

Widzisz, Headbangerr, jeśli obie strony dyskursu nie zgadzają się co do podstawy jakichś terminów, to nie można sobie pozwolić na luksus "zakładania" czegokolwiek. Łatwo wtedy o nieporozumienia. 

Ja niżej przedstawiłem definicję tego, co ja znajduję jako cRPG (niech będzie, że to moja definicja). Napisałem, dlaczego przykład gry, którą podałeś ("Life is Strange") nie pasuje do tej definicji. Napisałem, dlaczego moim zdaniem mój punkt widzenia ma sens. I to nie na zasadzie "bo tak".

Rozumiem, że się nie zgadzasz, że masz inną definicję. Bardzo dobrze. W takim razie pytam, co to dla Ciebie jest gra cRPG (tak, idzie konkretnie o komputerowe wersje)? Jestem autentycznie ciekaw, bo może Twój punkt widzenia wyda mi się sensowniejszy i zmienię zdanie.

 




Trwa Wczytywanie