Predator: Strefa zagrożenia ciągnie serię na szczyt — ale przy potędze Obcego wypada już skromniej

Jakub Piwoński
2025/12/01 10:40
0
0

Nowy Predator to zalążek crossovera, który już teraz zachęca do porównania wyników finansowych.

Po latach dominacji w streamingu – gdzie świetnie radziły sobie Prey i Predator: Pogromca Zabójców – wielu zastanawiało się, czy renesans marki przełoży się także na wyniki w kinach. Predator: Strefa zagrożenia okazał się kasowym hitem i kontynuuje obecnie swój marsz w box office, ale globalne wyniki pokazują nieco bardziej złożony obraz. Choć film świetnie wystartował w USA, to dopiero wpływy z rynków zagranicznych pozwoliły mu zbliżyć się do czołówki całego uniwersum Obcego i Predatora.

Predator: Strefa zagrożenia
Predator: Strefa zagrożenia

Predator: Strefa zagrożenia to kasowy Predator, ale filmowi brakuje do serii Obcy

Globalnie Strefa zagrożenia zgromadził ok. 174 mln dolarów. Co ten wynik oznacza? W szerszej perspektywie Strefa zagrożenia radzi sobie najlepiej spośród wszystkich filmów o Yautjach na świecie, ale do rekordów marki Obcy nadal sporo brakuje. Obcy – decydujące starcie Camerona w skali globalnej jest już przebity (131 mln dolarów), lecz Prometeusz (403 mln dolarów) czy Romulus (351 mln dolarów) pozostają poza realnym polem rażenia. Tegorocznemu widowisko blisko jednak do wyniku Alien vs. Predator z 2004, który zarobił finalnie 177 mln dolarów. Dla serii Predator to i tak ogromny krok naprzód — poprzednie odsłony plasowały się znacznie niżej, a Strefa zagrożenia wywindowało markę do największej popularności od dekad.

GramTV przedstawia:

Nie można jednak pominąć kwestii kluczowej – budżetu. Produkcja pochłonęła około 105 mln dolarów, a przy takiej skali wydatków film powinien zarobić ponad 200 mln, by mówić o pełnej rentowności. Zatem mimo solidnego wyniku i świetnego startu — to raczej umiarkowany sukces, nie w pełni satysfakcjonujący z perspektywy studia. Zwłaszcza że tempo spadków po premierze wskazuje, że Strefa zagrożenia osiągnęło już większość swojego potencjału.

Mimo to projekt można uznać za ważny krok w rozwoju całego uniwersum. Trachtenberg pokazał, że potrafi odświeżyć markę i zainteresować publiczność na nowo, otwierając furtkę do kolejnych odważnych projektów. Jeśli dobra passa Predatora będzie kontynuowana, coraz bardziej realne stają się zarówno powrót Arnolda Schwarzeneggera, jak i nowe Alien vs. Predator — tym razem z szansą na godne spotkanie ikon obu cykli.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!