Fan Wiedźmina 3 musiał rozegrać aż 1000 godzin by odkryć tę niespodziankę

Jakub Piwoński
2025/08/05 14:20
5
0

Wam także udało się to odkryć?

Mimo że Wiedźmin 3: Dziki Gon zadebiutował dziesięć lat temu, fani wciąż odkrywają w nim nowe elementy i sceny. Ostatnio gracz o nicku skip13ayles podzielił się wyjątkowym odkryciem w Novigradzie. Znacie to?

Wiedźmin 3: Dziki Gon
Wiedźmin 3: Dziki Gon

Wiedźmin 3: Dziki Gon – gracz odkrył nową scenkę przerywnikową

Gracz, po jednej nietypowej decyzji, zobaczył nową scenkę przerywnikową, której wcześniej nie doświadczył, mimo wielu godzin rozgrywki. W trakcie misji Geralt spotyka czarodzieja skazanego na spalenie na stosie — postać znaną z obraźliwego określenia Triss Merigold jako „kulawa kaczka”. Zamiast biernie obserwować egzekucję, skip13ayles postanowił uratować czarodzieja, eliminując strażników i uwalniając więźnia. W podzięce czarodziej przeprasza za wcześniejsze zachowanie i otrzymuje wskazówkę, by odszukać Triss. Inni gracze przyznają, że można też użyć mocy Aard, by zgasić płomienie i dać cywilom szansę na ucieczkę. Możecie zobaczyć jak wygląda to dokładnie pod tym linkiem. Materiał ukazał się na Reddit.

GramTV przedstawia:

Wam także zdarzyło się w ten sposób zareagować w tej sytuacji? Dajcie znać w komentarzu.

Ten epizod pokazuje, jak głęboki i złożony jest świat Wiedźmina 3, pełen szczegółów i ukrytych opcji, które łatwo przeoczyć. Nawet po tysiącach godzin rozgrywki doświadczenia graczy mogą się diametralnie różnić. Takie odkrycia budzą nadzieję przed premierą Wiedźmina 4 od CD Projekt RED. Twórcy obiecują rozległy świat i rozbudowaną fabułę, co zapowiada kolejną wielką przygodę dla fanów serii. Tymczasem przeczytajcie także o nowym modzie do Wiedźmina 3, ale też o tym, że istnieje szansa, że istnieje szansa, że do gry będziemy mogli wrócić za sprawą nowego dodatku fabularnego.

Komentarze
5
nobodu
Gramowicz
06/08/2025 23:49

Naprawdę się postarali. Gracz też. Ta gra jest, jak to ktoś mawiał, dla konsolowcow. Idź do przodu i nie pytaj. Smutno pisać, ale ten 'smaczek' to nic nie wnosi do samej gry, jej końca itd. reklamowali tę grę jako RPG z wieloma zakończeniami, a w porywach są 4. Niby można przenosić postać, ale nawet z tym jest często problem - w sensie zadanie z Letho. Gdzie im do mistrzów Baldur's Gate 1/2, gdzie od jedynki można było wpływać na nasz los do samego końca dodatku(!) albo Neverwinter Nights, gdzie decyzje podjęte wcześniej realnie wpływały na kolejne akcje w dodatkach... Albo taki Planscape. Narobili chęci, a z gry wyszedł przeciętniak z walka na poziomie Gothic+ (można walić w powietrze a wróg i tak dostaje WP... Łomot). Proszę, jeszcze po premierze takiego hitu jak BG3 to ta 'akcyjka' to jak kuglarz, który się zapomniał o realnie przeciął panią na pół....

koNraDM4
Gramowicz
05/08/2025 20:49

Generalnie gra jest tak zaprojektowana, że teoretycznie najsensowniej na początku jest zająć się Velen ponieważ o ile się nie zapuścimy za bardzo na południe to czekają nas raczej niskopoziomowe zadania i potwory oraz wątek w Velen da nam dostęp do Oka Nehaleni (przedmiot do zdejmowania iluzji, bez niego niektórych zadań nawet nie ruszymy. Później sensownie jest zająć się Novigradem i Skellige zostawić na koniec lub pomieszać z Novigradem - twórcy jednak wiedzieli jak tą grę reklamują i przygotowali się na graczy, którzy oleją Velen na początku i ruszą na Novigrad lub Skellige jak najszybciej co nieco zmienia niektóre dialogi, a nawet to jak questy wyglądają (jeśli dobrze pamiętam to w rezydencji Aremasa podczas zadania "Nabiał i Ciemne Siły" będzie nam towarzyszyć Triss jako że tutaj bez Oka Nehaleni nie damy rady).

Jeszcze z takich rzadszych questów to jest zadanie na Skellige gdzie potomkowie Jarlów chcą odwiedzić jaskinię i sądzę, że wielu graczy pomija to zadanie przez to, że praktycznie od razu biorą się za wątek główny, a owo zadanie przestaje być aktywne jakoś niedługo przed feralną ucztą ponieważ (uwaga spoiler do dziesięcioletniej gry) na niej giną uczestnicy zadania.

Kolejna ciekawostka tyczy się zadania od wiedźm na krzywuchowych moczarach gdzie zostajemy wysłani by zabić drzewo. Jest kilka rozgałęzień ale przy klasycznym przejściu dzieje się jedna z dwóch rzeczy - zmora uwalnia dzieci, pali wioskę, a wiedźmy przeklinają żonę Barona po czym ta umiera, a Baron decyduje się zostać ozdobą choinkową. Druga opcja to niszczymy ducha, żona Barona szaleje, wioska przeżywa, a Wiedźmy biorą dzieci i tylko możemy domyślać się co z nimi zrobiły. Jednakże jest też trzecia opcja - możemy zająć się duchem przed spotkaniem z Wiedźmami i jeśli wtedy go uwolnimy to wioska co prawda zostanie zniszczona, a wieśniacy wybici ale dzieci przeżyją tak samo jak i Anna. Jedyne co jest nie zmienne w tym queście to zniknięcie po nim Anny i Barona (no dobra w jednym wypadku możemy tą ozdobę bujać Aardem ale to już nie jest NPC) z gry.

Takie właśnie rozgałęzienia nawet jeśli prowadzą do podobnych skutków (śmierci lub zniknięcia tych samych postaci) powodują, że uważam CP2077 za spory regres w stosunku do Wiedźmina 3 gdzie w większości przypadków mieliśmy rozgałęzienie na zasadzie - zalicz quest lub ponieś porażkę :D

WerterPS
Gość
05/08/2025 20:48

Ale osiągnięcie... Ja to miałem już przy pierwszym gameplay'u i użycie Aard się samo na myśl nasunęło. Wielki powód do artykułu. Napiszcie jeszcze, że jakiś gracz dopiero wczoraj odkrył Gorky 17...




Trwa Wczytywanie