Znajomi i sąsiedzi - recenzja serialu. Czy Apple drwi sobie ze swoich widzów?

Jakub Piwoński
2025/05/31 08:00
0
1

Jest coś przewrotnego w tym, że krytyczny komentarz zepsutym bogaczom wystawia właśnie platforma Apple. Znajomi i sąsiedzi to serial dramatyczny z kryminalnymi wątkami, który w szczególności opiera się na roli głównego aktora.

Jon Hamm – aktor pierwszoligowy, a jednak nie aż tak rozpoznawalny. Mniej filmowy, bardziej serialowy. Fani małego ekranu znają to nazwisko doskonale – aktor był gwiazdą kultowego serialu Mad Men, opowiadającego o perypetiach pracowników pewnej agencji reklamowej w latach 50. To on wykreował Dona Drapera, jedną z ikon złotej ery telewizji.

Wtedy właśnie przypadł pierwszy okres świetności tego aktora. Jego wyrazista fizjonomia i nieprzeciętna aparycja łączyły go z rolami Batmana, a nawet Jamesa Bonda (mimo że jest Amerykaninem). Wbrew predyspozycjom, aktor nie zrobił jednak oszałamiającej kariery w Hollywood po siódmym sezonie Mad Men. Niedawno jednak został na nowo odkryty. Zaliczył kilka znaczących ról z rzędu. Wystąpił w głównej roli w piątym sezonie serialu Fargo, gościnnie pojawił się w serialu The Morning Show, a jego występ mocno korespondował z kreacją z Mad Men – również z racji tematyki serialu. Sięgnął po niego także serialowy Midas – Taylor Sheridan – obsadzając go w roli drugoplanowej w przebojowym serialu Landman.

Znajomi i sąsiedzi
Znajomi i sąsiedzi

Jon Hamm wraca w wielkim stylu?

Ci z was, którzy czuli jednak wciąż pewien niedosyt – zarówno za sprawą tej ostatniej kreacji (i jej ekranowego końca), jak i przez to, że aktor wciąż miał trudności w ponownym zdominowaniu ekranu, jak miało to miejsce w Mad Men – mogą poczuć się usatysfakcjonowani faktem, że na Apple TV+ jest już w całości dostępny serial Znajomi i sąsiedzi. O czym opowiada ta produkcja? W jaki sposób ciekawie wpisuje się ona w karierę aktora? I – co najważniejsze – na ile w ogóle jest wartościowa?

Byłbym ostrożny z określeniami typu „wielki powrót” czy „kolejna wielka rola”, bo to etykietki przypisywane często na wyrost. Owszem, Znajomi i sąsiedzi jest istotnym serialem i wysyła intrygujący sygnał już na wstępie, ponieważ – jak już wspomniałem – nieco zapomniany aktor ponownie dostaje okazję wejść w garnitur roli, która pasuje do niego jak ulał. Ale także, co może jeszcze istotniejsze, mamy tu do czynienia z twórczym konglomeratem motywów znanych z innych cenionych seriali, który przekazuje dość ciekawe przesłania. Choć nie zawsze twórcy trzymają w ryzach tę historię. Serial opowiada o pewnym magnacie finansowym, który znalazł się na życiowym zakręcie. Po rozwodzie traci pracę, ale chcąc utrzymać się na powierzchni, decyduje się na radykalne posunięcie – ma zamiar pod osłoną nocy okradać swoich znajomych i sąsiadów z bogactw, które posiadają.

Wszystko zaczyna się więc jak Mad Men, bo Hamm ponownie wyraźnie przywdziewa kostium Dona Drapera – jego wyraz twarzy, sposób bycia i styl. Serial trochę więc przypomina wersję Mad Men, ale kręconą we współczesnych realiach. Mija kilka scen pierwszego odcinka i okazuje się, że mamy do czynienia z kolejną wersją Californication – a to dlatego, że bohater nie stroni od przygodnego seksu, co zresztą staje się przyczyną jego problemów. Scen miłosnych jest zresztą w Znajomych i sąsiadach nad wyraz sporo, co ewidentnie dodaje produkcji pikanterii, choć nie da się oprzeć wrażeniu, że niejednokrotnie służą one jako dość tani sposób oddziaływania na widza. Tak jak jednak w kultowym Californication miały one swoje fabularne uzasadnienie i pasowały do stylu wypowiedzi, tak tutaj są niczym pestka w owocowym dżemie – niby naturalne, ale jednak trudne do przegryzienia.

Znajomi i sąsiedzi
Znajomi i sąsiedzi

Draper, Dexter i Californication

To nie jedyny aspekt, który wyróżnia Znajomych i sąsiadów i budzi konkretne skojarzenia. Kolejnym jest oczywiście profesja, z jaką z lubością zaczyna parać się bohater. Zarówno przyjęcie na siebie złodziejskiego fachu i tym samym przejście na ciemną stronę, prowadzenie podwójnego życia, jak i opowiadanie o tym z offu – to elementy, które jak żywo przywodzą na myśl inny klasyk – Dextera. Tam również mieliśmy bohatera, który nieco odstawał od społeczności, a czyniąc coś niemoralnego, uzasadniał to w sposób moralny – za sprawą swego kodeksu lub poczucia wewnętrznej misji. Dexter Morgan zabijał, by pozbyć się „śmieci”. Natomiast Andrew Cooper, bohater serialu Apple, okrada, by utrzeć nosa bogatym. Inne porównanie z górnej półki to rzecz jasna Braeking Bad.

GramTV przedstawia:

I właśnie tutaj warto wrócić do tytułu niniejszej recenzji. Czy Apple drwi sobie ze swoich widzów? To pytanie ma charakter prowokacyjny, ale nie wzięło się znikąd. Nad całym serialem unosi się bowiem aura ironii. Mówimy o produkcji, której głównym tematem jest demaskowanie zepsucia i hipokryzji klasy wyższej – ludzi bogatych, wpływowych, przekonanych o własnej nietykalności. A jednocześnie mówimy o serialu wyprodukowanym przez medialnego giganta, który zasłynął z luksusowych produktów trafiających do osób ceniących jakość, ale – nie oszukujmy się – również do tych, którzy nie śmierdzą groszem. To bardzo ciekawe napięcie: oto korporacja, której marka niemal uosabia prestiż i status, opowiada o tym, jak absurdalne i kruche są fundamenty bogactwa. W przedstawianiu bogactwa w krzywym zwierciadle brakowało tylko zbliżeń na telefony bohaterów z logiem nadgryzionego jabłka.

Znajomi i sąsiedzi
Znajomi i sąsiedzi

Apple kontra bogaci? Ironia losu i potencjał na więcej

Za serial odpowiada Jonathan Tropper, który wcześniej dla Apple brał udział w tworzeniu produkcji See z Jasonem Momoą w roli głównej. Posiadacze subskrypcji Max mogą z kolei kojarzyć serial Wojownik, także tworzony przez Troppera. Jeśli miałbym zwięźle opisać problem najnowszej produkcji tego twórcy, to powiedziałbym, że Znajomi i sąsiedzi to serial, który za bardzo chce być wszystkim, będąc jednocześnie niczym nadzwyczajnym. Dużo ścieżek podejmowanych jest tu naraz, co niekoniecznie służy narracji. Na pierwszym planie, od początku do końca, mamy dramat przeżywany przez bohatera, który zbacza ze swojej drogi i dopiero dystans budzi w nim autentyczne poczucie straty tego, co miał. Komunikat ten zostaje jednak zaburzony i łatwo go stracić z oczu przez liczne rozpraszacze. Twórcy nadają fabule akcenty kryminalne, bohater wdaje się w liczne romanse, które także odciskają piętno na fabule. Jakby tego było mało, niejednokrotnie próbuje się rozluźniać atmosferę dość czerstwym humorem. Jako że mamy do czynienia z dziewięcioma odcinkami, w produkcji nie brakuje scen o pretekstowym znaczeniu dla fabuły.

Tego, czego nie można jednak powiedzieć o Znajomych i sąsiadach, to że to produkcja nudna czy statyczna. Co to, to nie. Jest dynamicznie, sporo się dzieje, wątki się przeplatają, Hamm dominuje na ekranie, ma kilka bardzo dosadnych, dramatycznych momentów ale uzupełnia też poszczególne ujęcia swoim dźwięcznym głosem słyszanym z offu. Zacząłem więc od aktora i na nim skończę – Znajomi i sąsiedzi to przykład produkcji, która, mimo kilku ewidentnych bolączek i kontrowersyjnych ścieżek narracyjnych, broni się głównie za sprawą charyzmy aktora obsadzonego w głównej roli. Czuć tu dominację Hamma, jego pewność i swobodę – co na pewno stanowi spory atut i mimo wszystko sprawia, że te dziewięć odcinków upływa pod znakiem umiarkowanej satysfakcji.

Może właśnie dlatego Apple tak szybko podjął decyzję o kontynuacji – zapowiedź drugiego sezonu otrzymaliśmy jeszcze przed premierą pierwszego. Zaskoczę was, ale uważam, że ten serial może się dopiero rozkręcić.

6,0
Jon Hamm, znany z Mad Men, wraca w kolejnej głównej roli. Jest dobrze, czasem nierówno, ale to wyrazisty i pikantny kawałek serialowej produkcji, która najwyraźniej jeszcze do nas wróci.
Plusy
  • Jon Hamm - charyzma tego aktora jest większa, niż cały serial
  • Ciekawy punkt wyjścia dla fabuły
  • Mieszanina różnych pomysłów, nie zawsze do siebie pasujących, ale na pewno intrygujących
  • Jest niezbędna chemia w zespole aktorskim
Minusy
  • Im dalej w las, tym fabuła się bardziej rozjeżdża, rozproszona mnogością wątków
  • Odważne sceny seksu niekoniecznie pasują do dramatycznego serialu, choć... można odwrócić perspektwyę
  • Czasem ma się wrażenie, że wiele scen jest tanią sensacją i sztucznie urozmaica akcję
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!