Recenzja Baldur’s Gate 3 - Z godnością i humorem

Niechaj smażą się w Dziewięciu Piekłach wszyscy, co w Larianów nie wierzyli. Chyba.

Spis Treści

Recenzja Baldur’s Gate 3 - Z godnością i humorem

Wiecie, co mnie nadal trzyma przy naszej branży? To, że podczas gdy wszyscy “wielcy” skupiają się na tworzeniu gier-klonów, gier-usług, mobilnej patologii, czy masowej już produkcji remasterów i remake’ów, są jednak wciąż ekipy, które nadal Tworzą. I to nawet niekoniecznie rzeczy przełomowe, czy wyznaczające nowe trendy, ale po prostu nowe. Grywalne, udane, rozbudowane, ambitne i kompletne gry dla fanów. Często przy okazji potrafiąc wskrzesić niegdyś znaną, popularną, a dziś kultową markę, która pokryła się nieco patyną i kurzem. Ostatnio mogę mówić o sporym szczęściu, bo w krótkim czasie powróciły dwie takie, uwielbiane przeze mnie marki: Jagged Alliance i właśnie Baldur’s Gate. Pierwsza gra okazała się wyśmienita, będąc godnym następcą kultowych poprzedniczek, o czym napisałem w swojej recenzji. A nowy Baldur? Też. Jak napisałem w tytule - z godnością i humorem.

Tak, czy inaczej - w ramach wstępu - kilka najbardziej ważnych dla mnie elementów Baldur’s Gate 3, które według mnie zasługują na największe podkreślenie i potencjalne przekonanie lub zniechęcenie do gry zarówno fanów, jak i tych co pierwszy raz. Wierzę w zapewnienia, że gra jest wielka, bo już po pierwszym rozdziale widać, że mają rozmach Lariany. W tym dobrym sensie, że nie tania epickość, ale właśnie, że dużo wątków, historii, postaci, miejsc, dbałość o detale i budowanie nastroju. Fajne jest też, to, że wiele rzeczy tu po prostu możemy, ale nie musimy. Mamy alternatywne ścieżki w zadaniach, czasami nawet poukrywane zadania, nieoczywiste motywy, które odkryjemy tylko dzięki eksploracji, rozmowom, czy odpowiednim umiejętnościom postaci. Sprzyja temu też znacznie większa, niż w jakiejkolwiek innej grze w Zapomnianych Krainach interakcja z otoczeniem, która wpływa równie znacząco na walki.

GramTV przedstawia:

Tych jest sporo, ale na szczęście nie mniej ważne, niż umiejętność machania mieczem, czy rzucania czarów jest prowadzenie rozmów, które pozwolą nam uniknąć niepotrzebnych potyczek. A dosłownie każdy bohater niezależny w BG 3 został udźwiękowiony i ma normalne okno konwersacji. Tak, nawet, kiedy wypowiada dwa, trzy zdania. Walki bywają wymagające już na normalnym poziomie trudności, więc trzeba przede wszystkim dobrze poznać mechanikę - dość rozbudowaną i skomplikowaną. Muszę tu też dodać, że różni się ona w detalach od wersji vanilla z podręczników D&D 5ed, ale generalnie jest jej bardzo wierna. Co ciekawe choć większość zmian uważam za sensowne i dobre, jest też kilka, które ciężko mi zaakceptować - na przykład bardzo brakuje mi klasycznej mechaniki “overwatch” oraz chowania się za przeszkodami. Że niby zmniejszyłoby to dynamikę? Nie łykam tego tłumaczenia, w Jagged Alliance 3 działa to przepięknie, a tam prawie nie ma starć wręcz. No i troszkę boli mnie ograniczenie liczebności drużyny do czterech osób, ale biorąc pod uwagę fakt, że 5ed jest skrojona pod takie właśnie, nieduże drużyny, w pewnym stopniu to rozumiem.

Najważniejsze jednak, że gra ma dla mnie absolutnie baldurowy nastrój. Wbrew wieszczeniu wszystkich malkontentów, to jest prawdziwy i godny następca wielkich poprzedników. Lariani doskonale czują klimat, bawią się swobodnie lore świata, lepiąc z niego prawdopodobnie jeden z najlepszych “izometrycznych” erpegów ostatnich lat, w którym od samego początku większą wagę przywiązuję właśnie do rolplejowania, a nie cyferek. Bywa poważnie, bywa smutno, bywają nawet momenty podniosłe, ale sporo tu też humoru i to bardzo smacznego, niewymuszonego. Dziś nikt lepiej by tego nie zrobił.

Komentarze
20
Crask
Gramowicz
11/09/2023 12:19
TheDoc napisał:

Zgadzam się, BG3 to takie 7 może 8/10 (Spoilery poniżej - uwaga!)

To jak mało jest tu DnD woła o pomstę do nieba. Pełno magicznych strzał (które w w tym settingu byłyby rzadkimi magicznymi przedmiotami)

To zarzut pod adresem BG3 czy wszystkich komputerowych adaptacji D&D? W oryginalnym BG tylko strzał przebicia nie można było kupować jak marchewek, na wagę. W trójce mimo wszystko starałem się używać magicznych strzał tylko przy trudniejszych starciach. W Klasycznych BG, czy IWD po pewnym czasie całkowicie przestawałem używać zwykłych.

Btw Raistlin Majere, wybitnie zdolny adept magii z cyklu Dragonlance po raz pierwszy rzucił zaklęcie drugiego poziomu w drugiej połowie pierwszego tomu. To nie tak że pierwszy poziom dla maga to jakaś piaskownica. Gry z tego świata przyzwyczaiły nas, że zaczynamy umiejąc już rzucić kilka zaklęć, ale fabularnie nawet proste uśpienie to wymagający czar. Poza tym Gale podobnie jak Wyll został mocno osłabiony przez kijankę. I karniaka od Mystry. Trochę zbyt mocnym puryzmem tu jedziesz.

Kwestii ras nawet nie skomentuję. Pierwsze dwa rozdziały drowem to zupełnie inna gra niż np. człowiekiem. Potem się normuje, widać we wrotach mroczne się spopularyzowały, po tym jak Drizzt i Liriel przez lata robili im dobry PR.

ZubenPL
Gramowicz
09/09/2023 13:58
Muradin_07 napisał:

Co też jest nie do końca prawdą, bo gra właściwie w jednym z pierwszych questów po prologu prezentuje tryb turowy, który można odpalić w każdym momencie rozgrywki i może służyc jako aktywna pauza :D 

ZubenPL napisał:

Brak aktywnej pauzy to nie jest cecha silnika, bo ten silnik bez problemu by ją obsłużył xD

Ale tu chodzi o specyficzną sytuacje wykryta jest pułapka w grze z aktywną pauzą klikam ją i cyk rozbrajam tu za nim kliknę tryb turowy drużyna już wchodzi w nią i dostaje dmg xD po za tym rozbrajanie pułapek na trybie turowym to zwykła strata czasu, 

ZubenPL napisał:

Brak aktywnej pauzy to nie jest cecha silnika, bo ten silnik bez problemu by ją obsłużył xD

Co też jest nie do końca prawdą, bo gra właściwie w jednym z pierwszych questów po prologu prezentuje tryb turowy, który można odpalić w każdym momencie rozgrywki i może służyc jako aktywna pauza :D 




Trwa Wczytywanie