Dawn of War Definitive Edition to zdecydowanie dobry sposób na powrót do jednego z najlepszych RTSów w historii gier. Nie jest on co prawda idealny, ale zdecydowanie nadal warto!
Warhammer 40K Dawn of War Definitive Edition
Warhammer 40K: Dawn of War – Definitive Edition jest w bardzo… nieciekawym położeniu. Głownie dlatego, że jeszcze niedawno gracze posiadający oryginalne wersje pierwszego i drugiego Dawn of War od Relic Entertainment otrzymali gry w wersji Anniversary Edition, a tu na horyzoncie kolejna wersja. Ta podobno definitywna, ostateczna i już więcej nie będzie… chociaż chciałbym również
Dlatego też tym trudniej jest ocenić Definitive Edition pod kątem tego czy to rzeczywiście jest remaster, na jaki ta gra rzeczywiście zasłużyła. Ponieważ zarzutów na temat tego, że po odejściu od SEGA kasa byłaby niezwykle potrzebna również pojawiło się trochę. Koniec końców na wstępie, mimo końcowej oceny, mogę powiedzieć jedno - w Dawn of War nadal gra się podobnie wybornie, a z tymi kilkoma usprawnieniami ze strony twórców jest jeszcze lepiej.
Problem w tym, że nie każdy kupi dobre intencje, a pewnych problemów nadal nie załatano. Koniec końców pamiętajcie jednak, że…
To nie jest recenzja gry Warhammer 40K: Dawn of War. Dodatków również!
Warhammer 40K Dawn of War Definitive Edition
Chciałem w jakimś stopniu odnaleźć na gramie recenzje związane z Dawn of War i powiem szczerze, że nie jest to łatwe. Dlatego przypomnę taki fajny cykl, który nazywał się „Tydzień z…” i dawno temu takowy był poświęcony właśnie Warhammerowi. Dlatego też sprawdźcie, jak to kiedyś na gramie bywało o tutaj.
Swoją drogą, tak robiąc małe zejście z kursu – pamiętacie jak chcąc mieć wszystkie frakcje w potyczkach i multi w takim Dark Crusade czy Soulstorm musieliście wpisać… klucze z poprzednich gier?
Dość ciekawy zabieg z perspektywy czasu, ponieważ czego by nie mówić, to były to jednak takie… nie chcę pisać “standalone DLC”, ale mimo wszystko samodzielne twory. Po prostu ówczesny wydawca, czyli THQ oraz Relic Entertainment wpadli na dość ciekawy sposób, aby jednak gracz wszystkie gry z serii Dawn of War mieć musiał, jeśli chciał spuścić łomot Nekronom grając Eldarami.
Kiedyś były czasy, dzisiaj tylko “milion pięćset sto dziewięćset” dodatków z frakcjami do Total War: Warhammer Panie Areczku.
Wracając jednak do samego „odświeżonego” Dawn of War, to dobra wiadomość jest taka – tak jak napisałem na wstępie gra się w niego nadal wybornie i nawet, jeśli odłożymy na bok pewnego rodzaju toporności, których nie dało się wyeliminować w remasterze, to nie będę ukrywał, że od piątkowej premiery Definitive Edition mam wbitych już jakieś 20 godzin rozgrywki… i nadal mi mało. Czy to kwestia tęsknoty za tego typu RTSami? Niekoniecznie, ponieważ w ostatnich latach kilka dobrych gier z gatunku wpadło (nie mówię totalnych hitów, ale solidnych gier, które potrafiły wciągnąć na dłużej). Nawet, jeśli weźmiemy pod uwagę dość (tak mi się wydaje po reakcjach graczy) chłodno przyjęte Company of Heroes 3 czy świetne Tempest Rising, to nadal mamy do czynienia z dobrymi reprezentantami dość wymarłego gatunku.
Dlatego też nie ma co się oszukiwać, że Dawn of War – Definitive Edition ma pod tym względem bardzo, bardzo łatwo.
Warhammer 40K Dawn of War Definitive Edition
Tutaj zdecydowanie pierwsze skrzypce gra ten „czterdziestkowy” klimat oraz grywalność, która w czasach klikania pojedynczych jednostek, aby później wysłać całą armię do przodu zmieniała sporo w późniejszym myśleniu o strategiach czasu rzeczywistego.
Zresztą, przecież późniejszą furę pomysłów z Dawn of War odziedziczyła inna gra Reliców – Company of Heroes, która nadal jest w moim ścisłym TOP 3 jeśli chodzi o RTSy. Może nawet jest nieco wyżej niż DoW w ostatecznym rozrachunku. Niemniej jednak Dawn of War Definitive Edition robi największe wrażenie drobnostkami. Nowe oświetlenie, poprawione tekstury jednostek czy fakt, że poruszają się one o wiele bardziej naturalnie niż w oryginale (układając się na koniec po pewnej siatce) i można nieco dalej odciągnąć kamerę sprawiają, że tak naprawdę można byłoby tutaj wkleić słynny mem „jak zapamiętaliśmy grę, a jaką gra faktycznie była”. Chociaż nadal patrząc na pole bitwy lepiej jest oglądać to wszystko z dystansu.
Do tego wsparcie dla rozdzielczości 4K oraz modyfikacji 64-bit to również pewien plus, z którego można się cieszyć, ale… Daleko Dawn of War – Defintive Edition do takiego wymarzonego remastera klasyki nowoczesnych RTSów.
Warhammer 40K Dawn of War Definitive Edition
GramTV przedstawia:
Co prawda nie ma wątpliwości, że jest to remaster i pewne założenia związane z takowym jak najbardziej spełnia. Po prostu myślę, iż wielu fanów DoW marzyło o czymś więcej, a pewnych błędów czy glitchy Relicowi nie udało się połatać.
Nawet powstały nowe takie jak chociażby problem z wyładowaniem jednostek z transporterów czy blokowaniu się zarówno piechoty jak i maszyn na polu bitwy. Gdyby tak jednak pomyśleć o zarzutach związanych z tym, że nowe modele i tekstury nie są aż tak dobrze odrestaurowane, jak bywało w innych odświeżonych grach… to przypomina mi się przypadek Warcraft 3: Reforged i powiedzenie, że “lepsze jest wrogiem dobrego”. Dlatego pod tym względem dobrze, że ostatecznie duch gry sprzed lat idealnie się uchował w tym kawałku nieco odrestaurowanego kodu.
Z drugiej strony gracze mówią, że Soulstorm nadal jest tym samym bałaganem, jakim był, więc za wiele się pod tym względem nie zmieniło. Jeszcze inni mają problemy z optymalizacją na kartach od AMD… i tutaj powiem, że z zaskoczenia również i mi tych kilka FPSów spadło na RTXie, gdy włączyłem kilka godzin streamu z Dawn of War. Poza tym gra działała całkiem dobrze. Innym problemem również jest fakt, że gra nie uznaje „borderlessa” w kwestii wyświetlania gry, a po szybkim ALT-TAB traci umiejętność blokowania kursora na oknie z grą, co oczywiście oznacza, że jeśli macie dwa ekrany, to jedna strona ekranu będzie musiała być obsługiwana strzałkami (grze również brakuje w nowoczesnym układzie klawiatury możliwości obsługi za pomocą WASD). Już nie mówiąc o tym, że jak na razie możliwości remapowania przycisków zwyczajnie nie ma poza możliwością wyboru wcześniej wspomianych układów, także jeśli jesteście przyzwyczajeni do konkretnych, logicznych wyborów podczas grania, to trzeba będzie na to wsparcie poczekać.
I na koniec, mimo istnienia polskiej wersji językowej, to momentami jest ona mocno wybrakowana – czasami brakuje polskich znaków w tekstach, czasami zdarzają się literówki. Nie wiem na ile przenoszona była oryginalna wersja do tej nowej, definitywnej, ale na szczęście nie wygląda na to na pracę sztucznej inteligencji. A to już duży sukces w dzisiejszych czasach.
Warhammer 40K Dawn of War Definitive Edition
Dlatego też do samego Definitive Edition można trochę zarzutów, część zapewne zależy od konkretnych specyfikacji sprzętowych, a inne to kwestia szczęścia. Pytanie co zrobi z tym Relic, ponieważ obawy o to, że zasadniczo gra została rzucona na pożarcie wygłodniałym fanom strategii w tych klimatach, pojawiają się na każdym kroku.
Warto czy nie warto?
Warhammer 40K Dawn of War Definitive Edition
Odpowiedź w tym przypadku jest mocno zależna od tego, jak mocno nostalgicznie wspominacie te wieczory spędzone przy pierwszym Dawn of War. Spora część graczy bowiem powie, że wersja z wieloma modyfikacjami jest o wiele lepsza od tego, co zaoferował Relic w wersji definitywnej i… będą oni mieli rację. Z drugiej strony, jeśli ktoś jest tak bardzo leniwy i nie chce mu się bawić w modyfikacje (jak ja), to wydanie tych nieco ponad 50 zł na pakiet all-in-one Dawn of War nie jest aż tak wygórowaną ceną. Tym bardziej, że przejście wszystkich kampanii to kilkanaście godzin dobrej zabawy w starym stylu, do którego graczom bardzo tęskno. To nadal bowiem świetny RTS, który zwyczajnie wciąga i wypluwa po kilku godzinach klikania czy to w oryginalnej kampanii, czy to Winter Assault, czy to genialnym Dark Crusade, czy nawet Soulstorm (głównie za Siostry, które nadal są jedną z moich ulubionych frakcji w “czterdziestce”).
Z drugiej strony mam wersję za około 80 zł, jeśli nie macie Anniversary Edition w swoich bibliotekach i tutaj nadal pewnie pomyślałbym o ponownym zakupie całego pakietu, ale zapewne ta radość z ogrywania gry widząc, ile mniejszych czy większych problemów się pojawia byłaby nieco mniejsza. Na szczęście nie oznacza to, że po premierze gra nagle wyskoczy do poziomu 120 zł, a jest szansa, że może będzie jeszcze taniej na jakiejś wyprzedaży. Także jeśli nie czujecie potrzeby kupować gry już teraz, to możecie zrobić to w innym czasie.
Warhammer 40K Dawn of War Definitive Edition
W ostatecznym rozrachunku jednak to nadal remaster, po którym myślę, że wszyscy spodziewaliśmy się o wiele, wiele więcej. Na wielu płaszczyznach – od tych elementów czysto estetycznych po te głęboko zakorzenione w rozgrywce.
Część w Definitive Edition już się znalazła, cała reszta tak jakby… nawet nie dotarła. A szkoda, bo można było jednym takim remasterem pozamiatać na długo. Tym bardziej, że aktualnie na rynku pod względem strategicznym jest totalna susza i gracze rzucają się na każdy, dobry kawałek gry (w dniu pisania recenzji twórcy poinformowali, że sprzedano już 150 tysięcy ezgemplarzy Definitive Edition… w 24 godziny od premiery). Radość z grania jest, chęć klikania jak za dawnych lat również, ale nadal po Dawn of War – Definitive Edition spodziewałem się czegoś odrobinę więcej. O nadziei na to, aby Relic do tej wersji wypuścił łatki czy dodatkową zawartość nawet nie wspominam, bo byłoby to zbyt piękne… ale patrząc na to, jak rozwija się takie Age of Mythology Retold dochodzę do wniosku, że zawsze jakaś szansa jest. Ewentualnie można pobawić się modami na nowej wersji i wyciągnąć z niej jeszcze więcej dobrego – tego nikt nie zabrania.
Dlatego też niech będzie na moje sumienie i polecam w wolnym, jeszcze wakacyjnym okresie, wrócić sobie do Dawn of War.
Ot chociażby po to, aby popijając tanią colę i zagryzając tanią pizzą z mikrofali przypomnieć sobie dawne czasy. Czy lepsze? To już każdy z osobna powinien sobie ocenić. Sam nie ukrywam, że gdyby grało mi się naprawdę tragicznie, to i ocena byłaby o wiele niższa. Może nawet przekonałbym się do przekopania internetu w poszukiwaniu modów, które dają podobne wyniki… a tak zdecydowanie poszukam sobie modyfikacji, które rozszerzą mi zabawę o dodatkowe mapy, frakcje i inne cuda przeróżne.
Warhammer 40K Dawn of War Definitive Edition
Inna sprawa to to, że chciałbym, aby Relic dostał jeszcze jedną szansę na pełnoprawne Dawn of War IV. Takie w starym, dobrym klimacie i bez kombinowania. Przecież licencję na Warhammera 40K wcale nie tak trudno dzisiaj dostać, aby stworzyć cokolwiek.
7,0
Co prawda kilka problemów jest, ale mimo wszystko nadal warto sobie przypomnieć, jak to się grało w Dawn of War - jednego z najlepszych RTSów wszech czasów!
Plusy
Wszystko w jednym zestawie - od pierwszej kampanii Dawn of War do Soulstorm, czyli klimat, klimat i jeszcze raz klimat!
Graficzne szlify z zachowaniem ducha oryginału w jakości 4K.
Lepsze poruszanie się jednostek po mapie oraz kontrola w trakcie starć.
Obsługa modyfikacji - nowa wersja nie powinna mieć z nimi problemu.
Zasadniczo w cenie wyjścia na jakieś żarcie na mieście, a w serduszku pozostaje na dłużej...
Minusy
Jak na "remaster" to spodziewaliśmy się czegoś o wiele więcej po wielu latach oczekiwania.
Przeróżne babolki oraz problemy, które wymagają łatania ze strony twórców.
Co prawda Steam Cloud jest, ale przydałaby się obsługa Warsztatu i osiągnięcia, prawda?
Z-ca Redaktora Naczelnego Gram.pl. Wielbiciel wyścigów, bijatyk i tych gier, które zasadniczo nikogo. To ja zacząłem ruch #GrajciewYakuzę. Po godzinach fan muzyki niezależnej i kuchni koreańskiej.
Fajnie, że przepisali grę z 32 na 64 bity, ale w moim odczuciu tego typu upgrade powinien być darmowy dla posiadaczy np. Rocznicowej Edycji. Cóż nigdzie mi się nie spieszy, więc spokojnie poczekam na atrakcyjną wyprzedaż.
Gucio1846 napisał:
Ja was podziwiam w tym temacie :D Raz miałem możliwość pomalowania podobnej figurki, tylko nie z Warhammera i hmm... nie mam do tego cierpliwości :D W sensie te małe elementy jakoś mnie męczyły, chciałem machnąć pędzelkiem szybciej, ale nie można było, precyzja itp. Fajnie to wygląda, ale jednak to chyba nie dla każdego ^^
Z malowaniem figurek jest jak z ogrodnictwem - nie jest to dla każdego :D Na szczęście, aby cieszyć się grami wideo ze świata WH40k nie trzeba być entuzjastą malowania i grania figurkami, czy nawet znać na wskroś uniwersum.
wolff01
Gramowicz
20/08/2025 08:33
Muradin_07 napisał:
... no i coś w kościach czułem, że ten Dawn of War IV powstanie :D
Były "przecieki" że już powstaje, ludzie się wogóle dziwili że ogłoszenia nie było na Skull Showcase (pokaz gier organizowany przez Games Workshop) a tam ogłoszono... remaster Dawn of War :P
No i wygląda że "czwórka" będzie bezpośrednią kontynuacją tejże jeśli chodzi o look and feel.