Project Motor Racing – (złe) wrażenia z wersji konsolowej gry na PlayStation 5

Tak, o ile Project Motor Racing jest grą słabą, to konsolowego wydania lepiej byłoby unikać w szale najblizszych zakupów świątecznych.

Project Motor Racing – wersja na PlayStation 5
Project Motor Racing – wersja na PlayStation 5

Rzadko kiedy jest okazja, aby sprawdzić dwie różne wersje gry przedpremierowo i w przypadku Project Motor Racing ucieszyłem się, że będzie opcja zagrać w grę w wersji na PlayStation 5. Jeśli czytacie moje teksty to bardzo dobrze wiecie, że jestem wielkim fanem tego, co kontroler DualSense jest w stanie osiągnąć w różnych grach. Gry wyścigowe są jednym z przykładów tego, że jeśli podejdzie się do tego z odpowiednim wyczuciem, to jazda po wirtualnych torach może być naprawdę satysfakcjonująca.

Niestety, ale w przypadku Project Motor Racing na PlayStation 5 problem goni problem i mimo pojawienia się dwóch różnych aktualizacji (w tym premierowej) nadal uważam, że gra jest daleka do stanu, w którym można byłoby nazwać ją „poprawnym” nie tylko jeśli chodzi o grę typowo skrojoną pod wrażenia simracingowe, ale wyścigowe w ogóle. Przy okazji pojawia się również odpowiedź na pytanie dlaczego wiele gier tego typu najpierw pojawia się na pecetach w formie Early Access, a dopiero później jest portowana na konsole.

Tutaj jednak BARDZO WAŻNA uwaga, którą powtórzę raz jeszcze – wszystko, co przeczytacie poniżej to WRAŻENIA Z GRY W WERSJI KONSOLOWEJ. Recenzję wersji pecetowej napisał Gucio tutaj. Wolę to zaznaczyć wcześniej, ponieważ zdaję sobie sprawę z tego, iż obraz Project Motor Racing każdego z nas może być nieco inny.

Mimo wszystko kilka słów na temat tego, co wpadło mi mocno w oko. Powiem krótko – do standardu w grach tego typu jest na tyle daleko, że trudno jest myśleć o poziomie nawet poprawnym.

To nie pierwsze tego typu rodeo…

Tor Spa w pełnym deszczu w średnio działającym na PlayStation 5 Project Cars 2
Tor Spa w pełnym deszczu w średnio działającym na PlayStation 5 Project Cars 2

Jeśli spojrzeć na fakt, że Ian Bell (głównodowodzący ekipą Straight4) już pracował przy tego typu projektach wielokrotnie można byłoby powiedzieć… to chyba odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu, prawda?

GramTV przedstawia:

No tak nie do końca, ponieważ patrząc projekty począwszy od gier z serii Shift oraz gier z serii Project Cars, gdzie w przypadku każdej z nich coś było nie tak, to biorąc pod uwagę ogólną podbudowę hype oraz zapewnień jak mocne Project Motor Racing postawi warunki już istniejącym symulatorom oraz simcade trudno byłoby się nie zachłysnąć wizją przyjemnej wyścigowo gry działającej praktycznie na każdej maszynce. Nie każdy bowiem ma ambicje do ścigania się w iRacing, ale jeśli gra pozwoli na dostosowanie sobie doświadczenia pod podobne odczucia… i jeszcze doda modyfikacje, to zapowiada się wyścigowe niebo.

Ostatecznie jednak wchodzimy do pewnego piekiełka. Nie pierwszy raz, ponieważ poprzednie gry z serii Project Cars też łatwo nie miały na starcie i potrzebowały czasu, aby wyjść na prostą. Efekt był taki, że dzisiaj obie gry (o trzeciej zapomnijmy) wypadają zdecydowanie lepiej na tle Project Motor Racing niż można byłoby to sobie wyobrazić. Pomijając moje pewne wątpliwości, które już pojawiły się na Gamescomie, a później potwierdziły się podczas Poznań Game Arena zacząłem zastanawiać się czy na tych kilka tygodni przed premierą gra będzie na tyle gotowa, aby móc mówić o produkcie przynajmniej dobrym. A mówiliśmy tutaj głównie o wersji pecetowej, która śmigać powinna zdecydowanie lepiej.

Tor Spa w pełnym deszczu w Assetto Corsa Competizione na PlayStation 5
Tor Spa w pełnym deszczu w Assetto Corsa Competizione na PlayStation 5

Do tego dorzućmy dość mocno niepokorne słowa mówiące o tym, że „gra będzie śmigała wszędzie świetnie, będzie miała wszystko najlepsze w simracingu do zaoferowania i samochody będą wręcz idealnie odwzorowane” podlane odpowiedziami samego Bella na Twitterze (czy X) oraz sugestiami twórców, jakoby mocno wgryzieni simracerzy czy twórcy ścigający się w prawdziwych seriach wyścigowych nie ogarniali aut, którymi mniej więcej zazwyczaj jeżdżą (jak chociażby Super GT czy Jimmy Broadbent w NLSie jadąc BMW z kategorii GT4).

To już dość odważne ze strony twórców, aby tak do sprawy podchodzić. Można byłoby powiedzieć, że w tym przypadku „ktoś pomylił odwagę z odważnikiem”.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!