Pojedynek na pióra! – wrażenia z Inkulinati

Jakub Smolak
2023/01/26 16:05
0
0

Średniowieczne koszmarki ożyły na papierze.

Niczym wzorowy uczeń podstawówki zacznę ten tekst w iście rozprawkowym stylu. Na wstępie zastanówmy się, co znaczy Inkulinati. Słowo brzmi dość znajomo, ale czy znacie jego znacznie? Z pewnością nie, gdyż jest to wyraz wymyślony przez twórców z warszawskiego Yaza Games. Jak zdradza reżyser – Wojtek Janas – fraza powstała z połączenia trzech angielskich słów – ink, illuminated oraz illuminati. Autorzy w tajemniczy sposób dodają jednak, że według włoskich legend mianem tym kiedyś określało się członków sekretnego stowarzyszenia mistrzów pióra, którzy opanowali technikę władania żywym atramentem.

Pojedynek na pióra! – wrażenia z Inkulinati

Pamiętacie grę z osłem, który pierdzi w trąbkę?

Podczas rozgrywki w Inkulinati ikaust naprawdę ożywa, do tego przybiera dziwaczne, groteskowe formy. Ale zacznijmy od początku. Na wstępie należy zaznaczyć, że produkcja autorstwa rodzimego Yaza Games dopiero zadebiutowała w Early Acess i według zapewnień deweloperów ma spędzić tam około roku. Przez ten czas na pewno jeszcze sporo się pozmienia, dlatego ponownie zaznaczam, że wyłącznie dzielę się pierwszymi wrażeniami.

W trakcie rozgrywki wcielamy się w mistrza pióra, który swoimi pracami ożywi średniowieczne księgi. Zrobi to po to, by stoczyć pojedynki z innymi mistrzami tej trudnej sztuki. Oczywiście, istnieje fabularne usprawiedliwienie dla naszych niegodziwych poczynań, ale ma ono tyle sensu, co osioł z trąbką w tyłku. Jest to jest i lepiej nie dociekać szczegółów. Zdaję sobie sprawę z tego, że Inkulinati może kojarzyć Wam się ze stosunkowo niedawno wydanym Pentiment, ale to zupełnie różne produkcje.

Pamiętacie grę z osłem, który pierdzi w trąbkę?, Pojedynek na pióra! – wrażenia z Inkulinati

Jest się nad czym pogłowić

Inkulinati jest taktyczną turówką, w której pierwsze skrzypce odgrywają mechaniki charakterystyczne dla karcianek. Tytuł zalicza się również do przedstawicieli gatunku roguelite, co z pewnością ucieszy osoby, które lubią pomęczyć się przy grach nieco dłużej. Rozgrywka miejscami przypomina również grę logiczną, a niektóre z rozwiązań przywodzą na myśl szachy. W Inkulinati dzieje się naprawdę sporo i z początku naprawdę ciężko nad tym wszystkim zapanować.

Zabawę najlepiej rozpocząć od samouczka, który wyjaśni nam podstawy gry. Dzięki wiedzy nabytej w akademii dowiecie się co i jak, jednak konkretów nauczycie się dopiero na polu bitwy. Uprzedzam, że pierwsze partie mogą być całkiem wymagające, dlatego nie bójcie się zacząć od łatwego poziomu trudności, a później stopniowo podkręcajcie sobie wyzwanie.

W trakcie kampanii musimy przedrzeć się przez kilka usłanych wyzwaniami mapek. Do celu wiodą różne ścieżki i to od nas zależeć będzie, którą drogę wybierzemy. W trakcie podejmowania decyzji możemy się kierować potencjonalnymi nagrodami, rodzajem i trudnością bitwy, czy atrakcyjnością pól specjalnych, które wzmocnią naszego bohatera. Na końcu każdego etapu czeka nas potyczka z naprawdę trudnym rywalem. Ilość dostępnych żyć zależy od wybranego poziomu trudności. Jeśli jednak przegramy parę razy, to czeka nas konieczność rozpoczęcia przygody od nowa.

Jest się nad czym pogłowić, Pojedynek na pióra! – wrażenia z Inkulinati

Trening czyni mistrza!

Nie zapominajmy, że mamy tutaj do czynienia z roguelite, dzięki czemu z każdej porażki możemy wynieść coś pozytywnego. Wraz z postępami odblokujemy dostęp do nowych potworów, zdolności i talentów. Nic nie zastąpi jednak zdobytego doświadczenia. Inkulinati jest wymagającą grą strategiczną, w której trzeba jednocześnie zwracać uwagę na wiele elementów. Z każda kolejną potyczką uczymy się jednak nowych technik i zagrywek, których jest tutaj naprawdę sporo. Warto dodać, że pojedynki nie są długie, co pomaga zniwelować frustrację płynącą z porażek.

Wytłumaczenie zasad zabawy może być trudne, ale zrobię wszystko, by sprostać temu wyzwaniu. Jak z pewnością zauważyliście, pojedynki toczą się na kartach ksiąg. Mamy więc tutaj do czynienia z planszami 2D. W standardowym (lecz nie jedynym) trybie zabawy gracz ma pod komendą Tyciego, stanowiącego odpowiednik bohatera. Tyci ma swoje unikalne, potężnę umiejętności, ale przede wszystkim odpowiada za przywoływanie bestii. Warto zaznaczyć, że śmierć któregoś z Tycich wiąże się ze zwycięstwem bądź porażką. Zdarzają się również starcia, w których ścierają się dwie drużyny bestii, bądź takie podczas których gracz musi wyłącznie wyeliminować wszystkie wrogie stwory.

GramTV przedstawia:

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!