Po tegorocznym Gamescomie gracze mogą zacierać ręce na przyszły rok – obiecujących symulatorów będzie sporo, a jeszcze wypadałoby na to wszyskto znaleźć czas…
Bus Bound – wrażenia z Gamescomu
Tym razem będzie trochę inaczej, ponieważ na Gamescomie miałem okazję bliżej zapoznać się z dwiema nowymi produkcjami od Saber Interactive. Co by nie mówić, w ostatnim czasie pojawia się coraz więcej przeróżnych symulatorów od wspomnianego studia – prace nad Snowrunnerem i kolejnymi sezonami nie zwalniają, Expeditions otrzyma nowe DLC, a Roadcraft również nie zamierza stać bezczynnie.
Dlatego też tym razem dorzucono dwie (a nawet trzy, ale na tę jedną nie udało się załapać) różne gry. Pierwszą z nich jest Docked, czyli symulator portowy, w którym główny bohater ma za zadanie przywrócić rodzinny interes po ogromnych problemach pogodowych. Drugą natomiast jest Bus Bound, która jest niejako powrotem do korzeni tego, co oferowały poprzednie odsłony serii Bus Simulator, czyli do nieco poważniejszego podejścia do tematu prowadzenia korporacji autobusowej.
W obu przypadkach mieliśmy do czynienia z wczesnymi wersjami gier, więc można o nich co nieco napisać. Najważniejsze jest jednak jedno – w obu przypadkach zdecydowanie chcę zobaczyć, na co będzie je stać w pełnych wersjach.
Docked, czyli idealna gra dla perfekcjonistów?
Docked – wrażenia z Gamescomu
Obok misji z wożeniem drewna (czy to w Snowrunnerze, czy w Roadcrafcie) do mniej lubianych przeze mnie należały także misje związane z kontenerami – były moją nemezis. Głównie dlatego, że w momencie, gdy czułem już, iż jestem w stanie opanować mechaniki tych zadań, nagle potrafiło się coś pokręcić.
W przypadku Docked sprawa wygląda następująco: po pierwsze, możliwości jest zdecydowanie więcej – zarówno jeśli chodzi o same maszyny stworzone do pracy w dokach, jak i o sterowanie maszyną oraz ładunkiem. Do tego stopnia, że możliwe jest nawet przechylanie ładunku wokół różnych osi, tak aby idealnie wpasować kontener w odpowiednie miejsce.
Docked – wrażenia z Gamescomu
GramTV przedstawia:
Dlaczego o tym mówię? Ano dlatego, że nie bez powodu wspomniałem tutaj o perfekcjonizmie. W wersji demonstracyjnej każda z pięciu misji wymagała odpowiedniego manewrowania maszyną i przewożonym ładunkiem w taki sposób, aby oczywiście w żaden sposób go nie uszkodzić. A prawda jest taka, że każda próba podniesienia czy przestawienia towaru to zabawa wręcz na milimetry i dopasowywanie tego, co widać na obrazkach, tak aby w każdej z trzech płaszczyzn całość świeciła się na zielono. Proste? No właśnie, nie do końca…
Tutaj myślenie przestrzenne gra główną rolę, a każda maszyna ma nieco inne możliwości. O ile klasyczny Manitou swoim wysięgnikiem potrafi przenieść kontener nad wagonem i zostawić go po drugiej stronie torów, o tyle dźwig przewożący towar między swoimi odnóżami wymaga idealnego zaparkowania maszyny bezpośrednio nad kontenerem. Nie mówiąc już o bezpiecznym przejeździe z punktu A do punktu B.
Docked – wrażenia z Gamescomu
Docked w swojej bardzo pozornej prostocie jawi się jako dość zaawansowana gra z dodatkowymi elementami zabawy w postaci chodzenia po dźwigach, szukania ukrytych problemów z maszynami i innych atrakcji. Przedsmak tego mogliśmy zobaczyć tylko w pierwszej misji – trzeba było odpalić maszynę i w zasadzie nie trzeba było korzystać z windy, aby dostać się na górę, bo dystans ten można pokonać schodkami. Na szczęście twórcy dają krótką (czy na pewno?) ściągawkę z komendami dotyczącymi obsługi maszyny. Uwierzcie mi – przyda się.
Docked – wrażenia z Gamescomu
Całość została stworzona na silniku Unity, ale na tym etapie nie było jeszcze mowy o zabawie ustawieniami graficznymi. Niemniej jednak muszę przyznać, że efekty pogodowe podczas siedzenia w kabinie na wysokości kilkudziesięciu metrów nad ziemią robiły pozytywne wrażenie. Całość podobno ma wystarczyć na około 25 godzin rozgrywki, a zapewne pojawią się jeszcze dodatkowe wyzwania, chociażby w postaci dodatków.
Z-ca Redaktora Naczelnego Gram.pl. Wielbiciel wyścigów, bijatyk i tych gier, które zasadniczo nikogo. To ja zacząłem ruch #GrajciewYakuzę. Po godzinach fan muzyki niezależnej i kuchni koreańskiej.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!