Edgar Wright słynie z wprowadzania wielu odniesień do innych filmów i nie inaczej jest w nowej wersji Uciekiniera, która w miniony piątek zadebiutowała w kinach. Reżyser postanowił wprowadzić do produkcji nieoczywisty detal związany z Arnoldem Schwarzeneggerem, który w latach osiemdziesiątych wcielił się w głównego bohatera pierwszej ekranizacji powieści Stephena Kinga. Zamiast tradycyjnego cameo Wright umieścił twarz aktora na stu dolarach, co ma sugerować, że w świecie filmu były gwiazdor kina akcji został prezydentem Stanów Zjednoczonych.
Uciekinier
Uciekinier – Arnold Schwarzenegger z nietypowym cameo w nowym filmie science fiction
Wright wyjaśnił że taka wizja wynika z przyjętej w filmie alternatywnej historii, według której w połowie lat dwudziestych XXI wieku zmieniono zasady wyborów prezydenckich. W tym uniwersum osoba urodzona poza USA może ubiegać się o najwyższy urząd w państwie. Filmowe Stany Zjednoczone wybrały więc na prezydenta Schwarzeneggera, funkcjonującego w tej wersji fabuły jako prawdziwy aktor, a nie filmowy bohater.
Wright przyznał, że pomysł pojawił się za sprawą filmu Człowiek-demolka. W tej produkcji padła krótka wzmianka o możliwym prezydencie Schwarzeneggerze, co od lat funkcjonuje jako żart wśród fanów gatunku. Reżyser postanowił kontynuować tę tradycję i subtelnie wpleść ją w swoją nową ekranizację.
Muszę wyrazić uznanie dla Daniela Watersa, wielkiego scenarzysty, który napisał Człowieka-demolkę. Jako pierwszy opowiedział ten żart w swoim filmie. Jest tam krótka wzmianka o prezydencie Schwarzeneggerze. Chciałem więc kontynuować ten żart.
GramTV przedstawia:
Choć u Wrighta Schwarzenegger nie pojawił się na ekranie, to aktor początkowo wspierał projekt i motywował nowego odtwórcę roli Bena Richardsa, Glenna Powella. Po ukończeniu zdjęć były gubernator Kalifornii pochwalił film za wierność wobec pierwowzoru Kinga i uznał że jest to bardziej dopracowana interpretacja niż jego własna wersja sprzed lat.