Nadchodząca gra akcji Phantom Blade Zero od studia S-Game coraz mocniej podkreśla, że nie jest grą z gatunku soulslike, a raczej tytułem bliższym Devil May Cry i Bayonetta.
Dyrektor do spraw walki Qianli Ma, w rozmowie z serwisem PCGamer wyjaśnił, że system starć opiera się na idei wuxia i kung-fu, gdzie gracz ma poczuć się tak, jakby tańczył. Aby to osiągnąć, projektanci musieli częściowo zrezygnować z precyzji sterowania, stawiając na dynamiczne, efektowne combosy.
Phantom Blade Zero
Phantom Blade Zero ma być efektowne
Qianli Ma zaznaczył, że trudność Phantom Blade Zero wynika z chęci wyglądania pięknie podczas walki:
Gracze, którzy wejdą w rytm i opanują system, będą mogli tworzyć płynne widowiskowe akcje, a ci, którzy chcą jedynie ukończyć grę, mogą to zrobić w prostszy, “przeciętny” sposób i wówczas ten system nie będzie im przeszkadzał. Jeśli chcesz przejść grę w sposób przeciętny, bez fajerwerków, to jest to całkiem osiągalne. Ale jeśli chcesz walczyć naprawdę pięknie, to właśnie tam zaczyna się prawdziwa trudność.
Studio S-Game już w czerwcu 2024 roku podkreślało, że ich celem nigdy nie było stworzenie kolejnego soulslike’a. Zamiast tego gra ma oferować combosową, ekscytującą, efektowną i wynagradzającą walkę, która daje satysfakcję nie tylko z pokonywania przeciwników, ale też ze stylu w jakim się to robi. Twórcy przyznają jednak, że inspirują się Dark Souls w kwestii projektowania poziomów, szczególnie starszymi częściami, w których świat był gęsty i mocno połączony. Jeśli jesteście zainteresowani naszymi wrażeniami po ograniu tej produkcji na Gamscomie, odsyłam do lektury.
GramTV przedstawia:
Za sprawą Phantom Blade Zero trafiamy do fikcyjnego świata Wulina będącego połączeniem steampunku z chińskimi sztukami walki. Głównym bohaterem opowieści jest wygnany przez Zakon Mroczny Najeźdźca. Nieustraszony wojownik znany jako Soul rozpoczyna długą i niebezpieczną podróż, by odnaleźć tych, którzy odpowiadają za morderstwo patriarchy. Jeśli mu się powiedzie, oczyści się z zarzutów. Warto dodać, że Phantom Blade Zero zawiera tryb dla pojedynczego gracza oferujący kampanię zaplanowaną na 30-40 godzin zabawy. Oprócz misji powiązanych z głównym wątkiem fabularnym produkcja zawiera także szereg zadań pobocznych. To jednak nie wszystko, bowiem po zakończeniu historii można kontynuować zabawę w trybie endgame z opcją sieciowej kooperacji, dzięki której wspólnie z innymi graczami będziemy zwiedzać lochy i walczyć z napotkanymi wrogami.
Phantom Blade Zeronie ma jeszcze ustalonej daty premiery, ale wiemy, że produkcja pojawi się na PC oraz PlayStation 5.
To ja tylko tak dodam od siebie po ograniu dema na Gamescomie - jest w tym dużo prawdy i te combosy wcale nie są aż tak utrudnione. Powiem więcej... jeśli ktoś lubi grać w bijatyki albo gry, w których takie regularne akcje robi się non stop (np. Space Marine 2), to odnajdzie się w Phantom Blade Zero wręcz bez problemu.
Bo odpowiednie tempo tutaj łatwo jest złapać po pierwszych kilku minutach spędzonych z grą. No i główna rzecz - te efektowne akcje nie wpływają znacząco na różne timingi. Są logiczne rozłożone w dynamice walki i nie wymagają rozkminiania czy cała animacja wejdzie w odpowiednie okno do ataku. Tu po prostu robisz rzeczy, one się sklejają w całość i nawet zaskakują czymś, czego się nie planowało np. finishery na dwóch przeciwnikach na raz.
I to na ten moment w tej grze jest niesamowite. Mocno kibicuję S-Game, bo to może się udać jak diabli.