Sophia Brown chciała zrezygnować z aktorstwa. Wiedźmin: Rodowód krwi uratował jej karierę

Radosław Krajewski
2022/12/29 11:20
9
0

Aktorka była bliska porzucenia kariery na krótko przed dostaniem roli w serialu ze świata Wiedźmina.

Wiedźmin: Rodowód krwi nie został ciepło przyjęty przez fanów. Serial ma bardzo niskie średnie ocen od widzów w takich serwisach, jak IMDb i Rotten Tomatoes, co czyni najnowszą produkcję Netflixa najgorzej ocenianym serialem platformy. Również pierwsze wyniki oglądalności nie wskazują na wielki hit na miarę głównej serii. Ale dla Sophii Brown wszystkie statystyki dotyczące serialu schodzą na dalszy plan, ponieważ, jak zdradziła w jednym z wywiadów, Wiedźmin: Rodowód krwi uratował jej karierę.

Sophia Brown chciała zrezygnować z aktorstwa. Wiedźmin: Rodowód krwi uratował jej karierę

Wiedźmin: Rodowód krwi uratował karierę Sophii Brown

Aktorka w rozmowie z Radio Times przyznała, że była bliska zrezygnowania kariery, ale przyjęcie roli Éile uratowało ją przed porzuceniem aktorstwa. Brown powiedziała, że swoje osobiste doświadczenia idealnie zbiegły się w czasie z bohaterką, która musi walczyć ze stratą.

Zamierzałam przestać grać. Podjęłam tę decyzję na kilka tygodni przed otrzymaniem roli, więc granie Éile zbiegło się w czasie z pomysłami odejścia od czegoś wielkiego i walki z tą stratą.

Myślę, że kiedy już kręciliśmy, naprawdę poczułam się jak ona, więc trudno było pozwolić jej odejść. Zobaczenie tego było prawdziwą podróżą, ponieważ dla mnie to Éile na ekranie jest również częścią mnie. Czuje, że wciąż gdzieś we mnie jest.

GramTV przedstawia:

W dalszej części wywiadu Sophia Brown opowiedziała, że była zaznajomiona z tym światem za sprawą serialowego Wiedźmina. Aktorka obejrzała produkcję raz jeszcze po otrzymaniu głównej roli w prequelu. Ostatecznie zdecydowała się nie nawiązywać do tamtej produkcji i skupić się na pozostaniu wiernym scenariuszowi napisanemu przez Declana de Barrę oraz wskazówkom od obsady i ekipy, którzy byli częścią serii.

Komentarze
9
Nalfein
Gramowicz
29/12/2022 19:35
dariuszp napisał:

Więc nawet taki Uwe Boll dostawał prawa do znanych marek i produkował najgorsze szmiry bo ludzie szli, oglądali je i generowali zyski.

Nie, no nie przesadzajmy. Filmy Bolla to były finansowe porażki, ale wykorzystywał to że niemiecki rząd dokładał z budżetu do filmów kręconych w Niemczech i tak to się przez lata eee... "kręciło". Jak się skończyły dopłaty to skończyły się też filmy Bolla.

dariuszp
Gramowicz
29/12/2022 15:19
wolff01 napisał:

To zrozumiałe.

Natomiast to co najbardziej obecnie wkurzające w Hollywood to to że wytworzyła się jakaś hermetyczna bańka - towarzystwo "filmowe" wydaje się coraz bardziej odcięte od widzów, każdą krytykę zbywają "izmami" i toksycznością (i nie mówię tu o aktorach bo ci zawsze byli ponad "plebsem"), ale raczej o producentach czy showrunnerach. Zero samokrytyki, bo przecież tworzą takie historie jakie chcą, oni wiedzą najlepiej. Próżne d*pki. Niestety ale tylko brak generowania kasy może ich wykurzyć, krytyka to jak rzucanie grochem w ścianę, zero refleksji tylko ich to nakręca bardziej. Dlaczego się jarali że mogą nakręcić Więzy? Bo wreszcie nie musieli wzorować się na jakimś głupim Sapkowskim tylko mogli dać upust swojej "kreatywności", wcześniej robili co mogli ale jednak książki o Geralcie ich "ograniczały".

A wystarczy być takim jak Cavill - robić swoje, ale z szacunkiem dla widzów (nawiązuje do wywiadów z nim) i materiału źródłowego (k*rwa mają gotowe scenariusze od Sapkowskiego, nie muszą nic robić tylko adaptować) i wtedy wszyscy fani się o tobie dobrze wypowiadają.

dariuszp napisał:

Tak czy siak na pewno się nie podłoży krytykując serial więc nawet na to nie liczcie. W większości profesji nie jest mile widziane wypowiadanie się w ten sposób na temat twórczości innych. Mówi się dobrze albo wcale. 

Nic się nie tworzy. Tak wygląda Hollywood. Jak znasz kogoś wpływowego to dostajesz pracę w branży i tyle. Nie znasz to musisz się wykazać na najniższym szczeblu i się zaprzyjaźnić z kimś wpływowym i może dostaniesz robotę. Inaczej masz pod górke.

Stallone żył w samochodzie próbując nakręcić Rocky bo miał dobry scenariusz i zero znajomości. Też studia były w pełni zainteresowane scenariuszem ale warunek był taki że dadzą mu kasę za prawa a on ma spadać. Tylko uporem Stallone sprawił że w końcu ktoś zaryzykował i nakręcili hit a Stallone stał się gwiazdą.

To czy film jest dobry czy zły nie ma znaczenia. Liczą się wyniki finansowe. Więc nawet taki Uwe Boll dostawał prawa do znanych marek i produkował najgorsze szmiry bo ludzie szli, oglądali je i generowali zyski.

Ludzie kreatywni są zadufani w sobie. To chyba jakiś wymóg by być "kreatywnym". Czego efektem jest to że przeceniają swoje umiejętności co później kończy się tak jak Wiedźmin i Gra o Tron. Dało się to oglądać tam gdzie korzystali z materiału źródłowego a reszta to totalny chłam. Co najlepiej pokazuje Rodowód Krwi bo tam nie mieli się kompletnie na czym oprzeć i nie dali rady.

Gra o Tron też się z tego powodu stoczyła. Ostatnie słabsze sezony były słabsze właśnie dlatego że wybiegli poza książkę i wszystko sami tworzyli.

wolff01
Gramowicz
29/12/2022 14:44
dariuszp napisał:

Tak czy siak na pewno się nie podłoży krytykując serial więc nawet na to nie liczcie. W większości profesji nie jest mile widziane wypowiadanie się w ten sposób na temat twórczości innych. Mówi się dobrze albo wcale. 

To zrozumiałe.

Natomiast to co najbardziej obecnie wkurzające w Hollywood to to że wytworzyła się jakaś hermetyczna bańka - towarzystwo "filmowe" wydaje się coraz bardziej odcięte od widzów, każdą krytykę zbywają "izmami" i toksycznością (i nie mówię tu o aktorach bo ci zawsze byli ponad "plebsem"), ale raczej o producentach czy showrunnerach. Zero samokrytyki, bo przecież tworzą takie historie jakie chcą, oni wiedzą najlepiej. Próżne d*pki. Niestety ale tylko brak generowania kasy może ich wykurzyć, krytyka to jak rzucanie grochem w ścianę, zero refleksji tylko ich to nakręca bardziej. Dlaczego się jarali że mogą nakręcić Więzy? Bo wreszcie nie musieli wzorować się na jakimś głupim Sapkowskim tylko mogli dać upust swojej "kreatywności", wcześniej robili co mogli ale jednak książki o Geralcie ich "ograniczały".

A wystarczy być takim jak Cavill - robić swoje, ale z szacunkiem dla widzów (nawiązuje do wywiadów z nim) i materiału źródłowego (k*rwa mają gotowe scenariusze od Sapkowskiego, nie muszą nic robić tylko adaptować) i wtedy wszyscy fani się o tobie dobrze wypowiadają.




Trwa Wczytywanie