Mass Effect 5 to dopiero początek? BioWare ma pracować nad kilkoma nowymi grami z serii

Radosław Krajewski
2025/08/02 18:00
9
0

Popularna marka science fiction może otrzymać więcej gier i to pomimo wewnętrznych problemów BioWare.

Studio BioWare wciąż zmaga się z trudnościami. Po nieudanym Anthem, chłodno przyjętym Mass Effect: Andromeda i rozczarowujących wynikach sprzedażowych Dragon Age: The Veilguard, które osiągnęło zaledwie 50 procent oczekiwanego wyniku, firma przeszła znaczną restrukturyzację i liczne zwolnienia. W obliczu tych problemów, uwaga fanów skupiła się na przyszłości uniwersum Mass Effect. Piąta główna odsłona cyklu została zapowiedziana już kilka lat temu, jednak jeszcze w lutym bieżącego roku nad grą miał pracować niewielki zespół. Najnowsze informacje sugerują, że seria Mass Effect może powrócić na dobre, nie tylko w piątej odsłonie, ale również innych grach.

Mass Effect 5
Mass Effect 5

BioWare pracuje nad wieloma grami z serii Mass Effect?

W ogłoszeniu o pracę na stanowisko głównego projektanta poziomów, studio zamieściło pozornie rutynowy opis zadań. Jednak jedno zdanie przykuło szczególną uwagę:

Studio pracuje nad przyszłymi doświadczeniami z serii Mass Effect.

To sformułowanie wywołało falę spekulacji wśród fanów, że BioWare może pracować nad więcej niż jednym projektem w ramach franczyzy. Czy oznacza to, że w produkcji są kolejne gry z uniwersum? Możliwe. Czy może to być po prostu niezobowiązujące stwierdzenie, mające na celu przyciągnięcie kandydatów zainteresowanych długofalową współpracą przy marce? Również jest to bardzo możliwe.

GramTV przedstawia:

Niektórzy fani Mass Effect studzą więc entuzjazm i uważają, że nie powinno się wysnuwać zbyt daleko idących wniosków. Inni z kolei chcą oczekiwać na piątą część z myślą, że BioWare już pracuje nad kolejnymi grami z serii, nawet jeżeli miałyby być to tylko pomniejsze spin-offy.

Niestety o Mass Effect 5 wciąż wiadomo niewiele. Ostatnimi oficjalnymi materiałami jest krótki teaser oraz plakat produkcji, które zostały wypuszczone z okazji N7 Day w 2023 roku.

Komentarze
9
dariuszp
Gramowicz
03/08/2025 19:59
Tommy napisał:

Żadni nowi pracownicy nie będą w stanie odtworzyć sukcesu swoich poprzedników. Swoje też na pewno zrobiły odgórne decyzje. I to jest główny powód odejścia pracowników. Różnice artystyczne nie do pogodzenia. Jak ktoś jest dobry, to pracę znajdzie. Od dłuższego czasu zatrudnia się wg. klucza DEI i woke. No i to widać. I to bardzo.

Kompletnie się z tą opinią nie zgodzę. Mówisz jakby poprzedni pracownicy mieli jakieś tajemne moce albo wiedze nieosiągalną dla nikogo innego. 

Potrzebujesz tak naprawdę 4 osoby żeby powtórzyć sukces jakiegokolwiek zespołu. 

1. Game Director - twój człowiek z wizją całego projektu. Który wie co to jest Mass Effect i ma wizję na grę w oryginalnym stylu serii. Jeżeli jego wizja jest skrzywiona to Twój projekt jest skrzywiony i nie wyjdzie tak jak gracze oczekują. 

2. Art Director - twój człowiek z wizją na to jak ta gra ma wyglądać. Musi być w stanie zrealizować coś co wygląda jak Mass Effect

3. Narrative Director - on odpowiada za lore, fabułę, dialogi itp. Od niego zależy czy w Twojej grze będziesz miał scenę jak w trylogii gdzie mogłeś przypieprzyć reporterce która próbowała robić tzw "hit piece" czy może ją skompromitujesz dialogiem. Od niego zależy czy fabuła będzie na poziomie czy może będziesz przewracał oczami jak słysząc dialogi w Borderlands 3

4. Lead Game Designer - od niego zalezy techniczny aspekt gry i to czy nadal sterowanie itp jest nowoczesne ale jednocześnie daje wrażenie Mass Effect. 

Oczywiście za nimi stoi armia ludzi ale realia są takie że tak długo jak nie przyciśnie Cię czas, kompetencje zespołu czy budżet - jesteś w stanie zrealizować projekt na poziomie bo jak ktoś z quest designerów będzie robił "I'm no binary" gdzie eksploruje dialog który zawsze chciał mieć z mamusią - to ten po prostu taki pomysł odrzuci albo zaproponuje coś co nie będzie odstawać od gry. Bo to nie jest tak że nie da się trącić tematu trans. Tylko trzeba to zrobić tak by miało to sens w świecie gry.

I nawet jak któryś z pozycji 2, 3 i 4 zacznie coś kombinować - zawsze masz Game Directora który może powiedzieć NIE. Ale jeżeli któraś z tych pozycji jest skompromitowana przez aktywistów albo jakiś inny idiotyzm a pozostali w tej grupie 4 osób to akceptują to w zasadzie koniec projektu. Skończy się jak z Suicide Squad albo Avowed czy Failguard. 

Oczywiście fakt że te studia wydały tego typu gnioty mówią że na szczycie nie stoi nikt który może powiedzieć NIE. Tzn że te stanowiska są skompromitowane przez aktywistów. Nie ma powodu by podejrzewać że Bioware jest jeszcze w stanie zrobić przyzwoitą grę. Nie po tym jak przez 10 lat pracowali i wszystko co byli w stanie zrobić to Failguard. 

koNraDM4
Gramowicz
03/08/2025 19:06
Tommy napisał:

Tak samo jak Rocksteady. Po dawnym zespole została tylko nazwa. Aż dziw bierze jak wielu ludzi się nabiera na samą nazwę studia.

koNraDM4 napisał:

Bioware to dalej marka sama w sobie i to nie tylko dla graczy ale i dla devów.

Mi chodziło o to, że utalentowanych devów możesz wciąż ściągnąć tym czym Bioware znaczyło dla branży, potrzeba jedynie odpowiednich ludzi w zarządzie, którzy pozwolą im działać i przydzielą ich na odpowiednie stanowiska. Tak jak Ubisoft to moloch z średnimi bądź okropnymi grami ale już dwukrotnie byli pracownicy Ubisoftu jak poszli na swoje to dali światu dobre gry. Z drugiej strony masz też ludzi, którzy pracowali latami nad jakąś znaną serią, a to co wypuścili jako pierwszy produkt po odejściu nawet ciężko nazwać ukończoną grą (MindsEye) więc nie, nie nabieram się na w żadnym wypadku na nazwę studia tylko w takich dyskusjach zazwyczaj wskazuje się co dane studio znaczyło dla graczy ale mało kto myśli o tym, że znane studia też ściągają masę ludzi w ramach pracy i jeśli główny projektant jest utalentowany i potrafi przemówić tym wyżej, że gra musi tak a nie inaczej wyglądać to najczęściej mamy sytuację gdzie wychodzi dobra gra. Jeśli jednak osoby decyzyjne mają priorytety odmienne od oczekiwań graczy to gra najczęściej jest po prostu słaba (albo chociaż na tyle zmieniona, że spokojnie mogli ją wypuścić pod inną nazwą).

Więc to dalej ma znaczenie, że to jest Bioware i jest pod EA bo to oni konkretnie będą odpowiadać za serię ME, a to czy dawna sława wystarczy by ściągnąć utalentowanych ludzi to już wielka nie wiadoma. Pojedynczy człowiek z resztą może odpowiadać za sukces jak i później porażkę studia tak jak to jest z Peterem Molyneux czy Toddem Howardem. To że się ludzie zmieniają to normalna sprawa ale ważne jest kto podejmuje decyzje, a nie klepie kod czy robi grafiki bo od czuwania nad tym by wszystko było spójne z wizją jest już ktoś inny i utalentowany człowiek może spokojnie powtórzyć to co działało kiedyś, a zrobienie czegoś inaczej też od razu nie musi oznaczać, że będzie klapa - weź sobie za przykład przemysł filmowy np. serię Obcy - pierwsze trzy filmy miały różnych reżyserów każdy, a są chwalone i dopiero od czwartej części coś zaczęło iść nie tak jak trzeba, a jeden z oryginalnych reżyserów wrócił później i nakręcił Prometeusza który nie był dobry. 

Więc ważne jest zrozumienie materiału źródłowego, a nie czy oryginalni twórcy działają nad tym (weź redów i ich przekłady książek na gry)

Tommy
Gramowicz
03/08/2025 17:45
dariuszp napisał:

Wcześniej to adresowałem zastanawiając się czy zostało tam coś jeszcze oprócz nazwy. Po prostu zwracam uwagę że są też inne elementy które mogą mieć wpływ i trudno ocenić co było główną przyczyną. Może wszystko po trochu a może design którego nie robili nigdy a może rzeczywiście rotacja pracowników. 

Realia są takie że nie wiemy. Nikt z nas tam nie pracował i nie widział jak były podejmowane decyzje. 

Żadni nowi pracownicy nie będą w stanie odtworzyć sukcesu swoich poprzedników. Swoje też na pewno zrobiły odgórne decyzje. I to jest główny powód odejścia pracowników. Różnice artystyczne nie do pogodzenia. Jak ktoś jest dobry, to pracę znajdzie. Od dłuższego czasu zatrudnia się wg. klucza DEI i woke. No i to widać. I to bardzo.




Trwa Wczytywanie