Na szczęście gatunek sci-fi ma się bardzo dobrze, nawet bez tych dwóch popularnych serii.
Od dekad fani science fiction spierają się o to, która marka jest ważniejsza, Gwiezdne wojny czy Star Trek. Choć konflikt między nimi ma charakter głównie popkulturowy, dziś obie serie stoją przed podobnym wyzwaniem. Problem w tym, że Lucasfilm wydaje się mieć już nowy kurs rozwoju swojej popularnej serii, podczas gdy Star Trek stanął w miejscu.
Star Trek
Star Trek ma ten sam problem, co Gwiezdne wojny
Jeszcze niedawno rywalizacja miała jasny podział, gdzie kino należało do Gwiezdnych wojen, a telewizja do Star Treka. Zmiana przyszła wraz z nadejściem ery streamingu. Odbiorcy coraz chętniej wybierali seriale, a platformy potrzebowały głośnych marek. Paramount odświeżył Star Trek dzięki Discovery, później Picardowi i animacjom. Disney z kolei uruchomił prawdziwy wysyp projektów ze świata Star Wars na Disney+. Mimo, że nie wszystkie produkcje zdobyły serca widzów, seriale mogły liczyć na dosyć wysokie zainteresowanie.
Sytuacja zmieniła się w 2023 i 2024 roku, kiedy to streamingi zaczęły ciąć koszty produkcji swoich seriali. Platformy zaczęły ograniczać nowe inwestycje, a widzowie coraz częściej sięgają po krótsze seriale. Paramount zakończył Picarda, pożegnał Discovery, anulował Protogwiazdę. W produkcji pozostają kolejne sezony Nieznanych nowych światów oraz Starfleet Academy, ale to zbyt mało jak na serię, która jeszcze niedawno była symbolem telewizyjnego science fiction.
GramTV przedstawia:
Paradoksalnie, receptą na dalszy rozwój Star Treka może być kino, które znów stało się przestrzenią dla wielkich franczyz. Jednak filmowe plany Paramountu pozostają nie do końca jasne. Wiadomo jedynie, że kontynuacja trylogii J.J. Abramsa nie powstanie, gdyż wytwórnia chce rozpocząć zupełnie nową serię.Studio zapowiedziało już nowy film, ale szczegóły nie zostały ujawnione i wiadomo jedynie, że projekt prowadzić będzie duet Jonathan Goldstein i John Francis Daley, znany z filmów Dungeons & Dragons: Złodziejski honor i Wieczór gier.
Lucasfilm tymczasem przygotowuje wielki powrót na duży ekran. The Mandalorian & Grogu zadebiutuje już w maju 2026 roku, a rok później do kin trafi Starfighter z Ryanem Goslingiem w głównej roli. Kolejne filmy powstają równolegle na różnych etapach prac. Co najważniejsze dla fanów, kierunek wydaje się jasno określony i odważne, nowe historie mają współistnieć z telewizyjną częścią uniwersum.
Star Trek ponownie stoi na rozdrożu. Widzowie są gotowi na więcej produkcji, szczególnie tych kinowych. Poprzednie lata udowodniły, że marka odzyskała siłę przyciągania, jednak bez powrotu na wielki ekran ta fala może szybko zniknąć. Tymczasem konkurencja nie śpi i Gwiezdne wojny chcą odzyskać wielki ekran. Zresztą w gatunku science fiction zrobiło się w ostatnich latach nieco ciasno, za sprawą kolejnych odsłon Avatara oraz Diuny, a także innych produkcji, jak nadchodzący Projekt Hail Mary, który niektóry zyskał nowy zwiastun.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!