Jednak pierwsza część okazała się takim hitem, że Electronic Arts dało zielone światło dla kontynuacji.
Dragon Age: Początek miało odważne podejście do roli gracza w kształtowaniu świata. Jako przyszły Bohater Fereldenu można było zmienić losy całych narodów i pojedynczych postaci, a studio BioWare pozwoliło sobie na taką swobodę z prostego powodu, gdyż nie planowało tworzenia kolejnych części serii.
Dragon Age: Początek
Dragon Age: Początek – gra nie miała otrzymać kontynuacji
Dragon Age: Początek pierwotnie miało być samodzielną grą. Widać to, jeśli grasz w Dragon Age, wiedząc, że miało być samodzielne. Jest tam wiele wątków, które trzeba było porzucić, bo mogły istnieć wilkołaki na całym świecie, a pod Orzammarem mogła trwać wojna domowa - powiedział były producent wykonawczy Mark Darrah.
Darrah zaznaczył, że takie wątki świetnie sprawdzają się w grze, do której nigdy nie trzeba wracać, ale w serii stają się znacznie trudniejsze do opanowania. Dopiero po sukcesie pierwszej części BioWare zaczęło rozwijać kolejne odsłony, co oznaczało, że wybory graczy musiały być przenoszone między grami. Najbardziej ambitnym rozwiązaniem było narzędzie Dragon Age Keep, które pozwalało importować zapisane stany z Początku i Dragon Age 2 do Inkwizycji, a jeśli ich brakowało, gracz mógł ręcznie wybrać kluczowe decyzje.
Weteran BioWare stwierdził, że wszystko zmieniło się w momencie osiągnięcia sukcesu przez pierwszą część Dragon Age’a.
To w dużej mierze powody finansowe. Myślę, że od tego czasu franczyza jest znacznie bardziej nastawiona na przyszłość.
Jednak kolejne części nie zawsze potrafiły właściwie odnieść się do wcześniejszych wyborów graczy. Dragon Age 2 ograniczyło ich wpływ głównie do miasta Kirkwall, a Inkwizycja ponownie wprowadziło globalne decyzje, które utrudniły spójne prowadzenie fabuły. Problem się nasilił w The Veilguard, gdzie nie było importu zapisów ani powrotu Dragon Age Keep. Piętnaście lat budowania świata przez graczy sprowadzono do trzech decyzji pochodzących wyłącznie z Inkwizycji, które miały niewielkie znaczenie.
GramTV przedstawia:
Darrah wskazał też na wpływ Electronic Arts na serię. Przyznał, że prezesi nie widzieli Dragon Age’a jako produktu dla mas.
Problem, jaki miało Dragon Age, mówiąc delikatnie, polega na tym, że EA chce mainstreamowego sukcesu. Trudno dla ludzi z korporacji, którzy pochodzą z działu sportowego, spojrzeć na grę taką jak Dragon Age, która jest super nerdowska, niezbyt atrakcyjnie wygląda, i powiedzieć: „O, to jest gra mainstreamowa”. Oni tego nie widzą.
Były producent opisał rozwój serii jako „ciągłe chwianie się w jedną i drugą stronę, próby wyjścia naprzód, a potem cofanie się, gdy wychylili się za bardzo”. W jego ocenie The Veilguard jest kolejnym przykładem tego zjawiska, czyli uproszczona walka, zredukowane wybory, brak powiązań z poprzednimi częściami. Gra została zaprojektowana z myślą o jak najszerszej publiczności, a nie o wiernych fanach serii.
Według Darraha, BioWare, które tworzyło Początek, nie wiedziało, że powstanie z tego marka. Nie robiło planów na przyszłość i nie starało się przyciągnąć odbiorców, którzy nie lubią klasycznych, „nerdowskich” RPG-ów.
Głupio z jakiego powodu? Że 15 milionów idiotów wybiera grę, która nigdy nie powinna powstać bo jest herezją dla branży rozrywkowej korporacyjnej? W końcu Inkwizycja osiągneła wynik 12 milionów więc jeśli raz się udało to trzeba się dalej trzymać kręgu wzajemnej adoracji.
dariuszp napisał:
Ciekawe czy po premierze BG3 tym ludziom jest głupio czy bardzo głupio.
Z powodu tego że wiele argumentów przeciw robieniu dobrych RPG przez Bioware to było że nie znajdą potencjału.
DA:I sprzedało się na fali nostalgii i jest dość nisko oceniane przez społeczność. Osobiście kompletnie nie trawię tej gry.
Druga gra pod względem sprzedaży to ME3 - 6 milionów. Dopiero trylogia (Legendary edition) to 14m.
Dodam że to nie tylko EA i Bioware, Obsidian to samo.
I tu przychodzi Larian, odrzuca konwenanse typu "skomplikowane gry się nie sprzedają", robi porządnego RPG z dobrym budżetem i sprzedaż przekracza wszystko co inne legendy branży zrobiły w swojej historii jednocześnie robiąc to co te studia uznają za zakazane. Jak np. główna postać bez głosu bo Ty jesteś głosem tej postaci kiedy czytasz jej dialog.
Co zawsze było dla mnie normalne.
Serio - kiedy jesteś legendą branży gier znanej z robienia RPG i takie filmy jak CDPR czy Larian dosłownie nad Tobą przeskakują - musi ci być głupio.
Fun_g_1_2_3
Gramowicz
13/08/2025 00:07
dariuszp napisał:
Ciekawe czy po premierze BG3 tym ludziom jest głupio czy bardzo głupio.
Głupio z jakiego powodu? Że 15 milionów idiotów wybiera grę, która nigdy nie powinna powstać bo jest herezją dla branży rozrywkowej korporacyjnej? W końcu Inkwizycja osiągneła wynik 12 milionów więc jeśli raz się udało to trzeba się dalej trzymać kręgu wzajemnej adoracji.
dariuszp
Gramowicz
12/08/2025 19:15
Ciekawe czy po premierze BG3 tym ludziom jest głupio czy bardzo głupio.