Dragon Age: The Veilguard okazało się jedną z najgorszych premier BioWare w historii studia, a wielu fanów zwraca uwagę, że deweloper nie miał spokojnego debiutu od czasów Mass Effect 2 w 2010 roku. W tym czasie studio opuściła ogromna liczba kluczowych twórców, często w wyniku nagłych zwolnień. Obecnie BioWare, które dawniej prowadziło kilka projektów równolegle, koncentruje wszystkie swoje siły na Mass Effect 5. Celem jest przełamanie złej passy po Andromedzie i wytyczenie dla serii nowej drogi.
Dragon Age: The Veilguard
BioWare powinno wykorzystać Dragon Age: The Veilguard jako kozła ofiarnego. Tak radzi weteran studia
Mark Darrah, wieloletni weteran BioWare, były producent wykonawczy serii Dragon Age, który opuścił studio w 2020 roku, a później pełnił funkcję konsultanta przy The Veilguard, uważa, że nowa struktura pracy może wyjść projektowi na dobre.
Szczerze mówiąc, zespół Mass Effect będzie mógł wskazać na The Veilguard i powiedzieć: „powinniśmy unikać niektórych z tych rzeczy, bo zobaczcie, co się stało”. Zachęcałbym wręcz ten zespół, by obarczył Veilguard winą tak bardzo, jak to konieczne, żeby uzyskać to, czego potrzebują od szefostwa.
Darrah podkreślił, że w przeszłości projekty BioWare często rywalizowały ze sobą o zasoby i „kanibalizowały” nawzajem swoje zespoły, co niekiedy uniemożliwiało odpowiednie wsparcie po premierze. Teraz, bez takich wewnętrznych tarć i podzielonej uwagi, efekty mogą być lepsze, nawet przy mniejszej liczbie pracowników, przynajmniej w teorii. Jednocześnie były producent nie kryje wątpliwości co do długofalowych skutków strategii skupienia się tylko na jednym projekcie.
Żyjemy w świecie, w którym problemem pracy nad jednym projektem jest to, że pojawia się pewien cykl boomu i zastoju, gdzie najpierw bardzo się rozrastasz, a potem musisz się skurczyć. Wygląda na to, że EA próbuje przejść na model, w którym ludzie płynniej przechodzą między różnymi zespołami w ramach całej organizacji. Może to będzie w porządku. Może się uda. Ale to się jeszcze okaże.
GramTV przedstawia:
Choć Darrah nie pracuje już w BioWare, jego opinia ma wagę, spędził w studiu dekady i wciąż współpracuje z nim przy wybranych projektach. Jeśli zespół nowego Mass Effect faktycznie wyciągnie wnioski z problemów The Veilguard, jest szansa, że kolejna gra będzie lepsza. Jednak wciąż otwarte pozostaje pytanie, czy BioWare potrafi jeszcze odtworzyć magię, która kiedyś wyniosła ich gry na szczyt.
W grach nie ma nie było i nie będzie miejsca w przemycaniu na siłę Woke. To jest jak z kalafiorem w zupie. Jak ktoś nie ma ochoty to nie kupuje. Jak Disney, Bio czy inne firmy tego nie zrozumieją, to im rynek to wytłumaczy zamykając portfele. Jak coś robisz to zastanawiasz się nad grupą docelową i jaka jest duża. The Failguard taką grupę miał nie dużą :)
dariuszp
Gramowicz
13/08/2025 07:48
To tak nie działa jeżeli masz firmę zainfekowaną aktywistami bo jak odrzucisz cokolwiek od tych pieniaczy to zaraz zaczną ludzi oskarżać o rasizm, seksizm, transfobie itp.
Pamiętacie ile tego typu ludzie bili piany jak Disney zmienił coś związanego z LGBT w jednym z ich ostatnich filmów animowanych? I oczywiście bili pianę ale tylko dla bicia piany bo później i tak nikt produkcji aktywistów nie kupuje ani nie ogląda. I kończą w rynsztoku.
A jak jesteś wewnętrznie w takim toksycznym środowisku to na ogół działa to tak że nie chcesz się wychylać bo Cię jakiś aktywista na wyższym stanowisku zjedzie i będzie próbował zniszczyć twoją karierę bo tak ci ludzie operują. Próbują każdego kto się z czymkolwiek z nimi nie zgadza zniszczyć. Mogą wystosować 100 postulatów. Możesz się zgodzić z 99 ale jak nie zgodzisz się z 1 to nazywają Cię nazistą.
I dlatego nigdy nie będzie mi żal jak czytam że kolejne studio tego typu jest zamknięte czy traci pracę. A normalnym pracownikom w takich studiach sugeruję - zakładajcie własne albo szukajcie pracy gdzie indziej.
Także wątpię żeby cokolwiek się zmieniło w Bioware bo to idzie z góry. Od szefostwa. To nie są rzeczy które przemycają pracownicy. Ktoś na górze widział tą scenę z pompkami albo ten dialog z mamusią którego aktywista pewnie zawsze chciał mieć i powiedział "to jest najlepsze co możemy ludziom pokazać!".