Nowy serial science fiction będący prequelem klasycznego Obcego z 1979 roku, Obcy: Ziemia, zadebiutował na Disney+ 12 sierpnia. Już w pierwszych dwóch odcinkach nie tylko składa hołd innym filmom z serii, ale zaskakuje licznymi odniesieniami do Piotrusia Pana. Jak zauważa ComicBook, inspiracji jest całkiem sporo, ale mają one swoje uzasadnienie.
Obcy: Ziemia
Obcy: Ziemia i odniesienia do Piotrusia Pana
Choć powieść J. M. Barriego Piotruś i Wendy powstała w 1911 roku, w popkulturze najbardziej znana jest dzięki kultowej animacji Disneya z 1953 roku, która utrwaliła ją w świadomości kolejnych pokoleń. W jaki sposób Obcy: Ziemia do niej nawiązuje?
Tytuł premierowego odcinka, Nibylandia, odwołuje się do magicznego miejsca z historii J. M. Barriego, gdzie zagubione dzieci nigdy nie dorastają. W serialu jest to baza Prodigy, w której Boy Kavalier i jego zespół przenoszą świadomość śmiertelnie chorych dzieci do syntetycznych ciał, dając im „nieśmiertelność” w nowej postaci. Jest to także coś w rodzaju wiecznego dzieciństwa. Pierwszą z przemienionych dzieci jest 11-letnia Marcy, która staje się Hybrydą o imieniu Wendy.
Imię Wendy nawiązuje do Wendy Darling z klasycznej historii, a serialowe dzieci – Slightly, Curly, Nibs, Smee i Tootles – również otrzymują imiona bohaterów Piotrusia Pana. Boy Kavalier pełni rolę niemal magicznego przewodnika, marzyciela, podobnego do Piotrusia Pana, przenosząc dzieci do ich Nibylandii i odczytując im fragmenty książki Barriego.
GramTV przedstawia:
Jak się okazuje, był to świadomy zabieg twórcy. Noah Hawley w rozmowie z DECIDER podkreślił, że:
Piotruś Pan to bardzo mroczna historia. W pewnym momencie zdałem sobie sprawę z tego, że ksenomorf może być w niej odpowiednikiem krokodyla.
Serial już teraz zestawia elementy klasycznej baśni z przerażającym światem obcych, a kolejne odcinki z pewnością będą rozwijać ten nietypowy motyw.
W tym serialu jest tak wiele dziwnych i niepokojących rzeczy że już nawet nie wiem jak to komentować...
11 i 12 latki w ciałach dorosłych - oj tak, no bo przecież hybrydy nie rosną... - tak, tak Disney, jasne :P I jeszcze to "nowoczesne" kręcenie seriali i ciągłe mówienie przez aktorów na głos tego co się dzieje na ekranie, bo przecież Gen Z i tak pół seansu będzie patrzeć w telefon...