Już w przyszłym tygodniu zadebiutują pierwsze odcinki nowego serialu osadzonego w uniwersum Obcego. Oceniamy, czy fani mają na co czekać.
Nowe życie kultowej marki science fiction
Disney regularnie zawodzi w przypadku rozwoju uniwersów Marvela i Gwiezdnych wojen, zaś ich oryginalne animacje, podobnie jak te Pixara, raz są lepsze, a raz gorsze. Jeżeli jednak gdzieś wytwórnia radzi sobie zaskakująco dobrze, to przy rozwoju marek nabytych po kupnie 20th Century Fox. Świat Predatora doczekał się już dwóch udanych produkcji, a trzecia jest już w drodze, z kolei ubiegłoroczny Obcy: Romulus przywrócił również wiarę fanów Ksenomorfów, że seria jeszcze nie umarła wraz z kolejnymi prequelowymi porażkami od Ridleya Scotta. Kolejnym tego dowodem jest najnowszy serial od Noaha Hawleya, Obcy: Ziemia, który dostarcza to, czego fani od dawna oczekiwali, czyli opowieści, która z jednej strony składa hołd klasyce, a z drugiej bez kompleksów poszerza całą franczyzę.
Obcy: Ziemia
Akcja serialu rozgrywa się na dwa lata przed wydarzeniami z Obcego Ridleya Scotta. W pierwszym odcinku trafiamy na pokład USCSS Maginot, statku korporacji Weyland-Yutani, który przewozi zbiór niepokojących form życia pozyskanych z odległych zakątków kosmosu. Wkrótce jednak statek rozbija się na Ziemi. Planeta została podzielona między pięć megakorporacji, a rządy narodowe przeszły do historii. Wszystko zmienia się, gdy genialny założyciel i dyrektor generalny Prodigy Corporation dokonuje technologicznego przełomu tworząc hybrydy (humanoidalne maszyny z ludzką świadomością). Prototyp o imieniu „Wendy” (Sydney Chandler) zwiastuje nowy etap w wyścigu po nieśmiertelność. Po rozbiciu statku w Prodigy City, Wendy i inne hybrydy stają w obliczu przerażających form życia, jakich nikt wcześniej nie widział.
Wbrew tytułowi, serial nie skupia się wyłącznie na Ksenomorfie, który rozpoczyna swoją krwawą rzeź na Ziemi. Owszem, niebezpieczny obcy pojawia się i robi to, do czego przyzwyczaił fanów, czyli morduje z przerażającą skutecznością, ale jest tylko jednym z kilku przedstawicieli pozaziemskiego bestiariusza. Na pokładzie Maginot znajdują się również inne, przerażające formy życia, takie jak pasożytnicza gałka oczna, zombie kot czy termity-wampiry. Każde z tych stworzeń wnosi nowe możliwości inscenizacji cielesnego horroru, często przekraczając granice dobrego smaku, ale nigdy nie popadając w kicz.
Tym samym obcy nie jest tu centralnym zagrożeniem, a staje się jednym z elementów narracji w całej historii, co nadaje mu jeszcze większego znaczenia. Podobnie jak w Ósmym pasażerze Nostromo, jego obecność nie dominuje, ale wisi nad całą opowieścią jak nieuchronne widmo śmierci. Przypomina, że choć bohaterowie zmagają się z systemami politycznymi, technologicznymi i egzystencjalnymi, zawsze istnieje coś gorszego, czego nie da się zrozumieć, a tym bardziej pokonać.
Obcy: Ziemia
Fabuła w dużej mierze skupia się wokół dzieci, którzy po swojej śmierci zostali przemienieni w androidy. W laboratoriach korporacji Prodigy, genialny i psychopatyczny Boy Kavalier prowadzi eksperymenty nad „hybrydami”. Osoby, które nie miały szans na przeżycie, otrzymują nowe życie, ale w jakiej formie? Serial zadaje więc pytania natury egzystencjalnej, czy nadal są ludźmi, a może zupełnie nowym bytem, który wymyka się panującym obecnie kategoriom. Pierwsza z hybryd to Wendy, która po „przebudzeniu” zaczyna odkrywać własne możliwości, ale też to, co utraciła. Choć ma ciało dorosłej kobiety, jej umysł wciąż jest umysłem dziecka. Jej podróż, aby odkryć samą siebie, staje się głównym punktem tej historii.
Niczym w 1979 roku
Towarzyszy jej Kirsh, syntetyk o niejednoznacznej lojalności. Kirsh to postać wzorowana na postaciach Davida i Bishopa z wcześniejszych odsłon serii, ale z wyraźnie określoną własną osobowością. W jego wykonaniu syntetyczny umysł nabiera głębi, stając się mentorem, opiekunem dla Wendy. Timothy Olyphant gra tę postać z magnetyzmem, który czyni jego bohatera jednym z najbardziej intrygujących postaci w całym serialu.
Obcy: Ziemia
GramTV przedstawia:
Jednym z największych plusów Obcego: Ziemia jest sposób, w jaki twórcy rozszerzają uniwersum. Filmom często brakowało miejsca, by w pełni eksplorować świat, w którym rozgrywa się akcja serii. Tym razem mamy ośmioodcinkowy serial, który ma sporo czasu na zgłębianie nie tylko fabuły, ale też kontekstu. System korporacyjny zastępujący państwa, rywalizacja między trzema technologiami: cyborgami, syntetykami i hybrydami. Eksperymenty na dzieciach, czy sztuczna inteligencja jako nowa forma świadomości. Wizja przyszłości przedstawiona w Obcym: Ziemia jest jednocześnie absurdalna i przerażająco realna. Technokratyczna dystopia, w której życie ludzkie zostało przeliczone na wartość giełdową, jest logiczną konsekwencją kierunku, w jakim zmierza współczesny świat. Serial nie moralizuje w tej materii, ale skłania do refleksji.
Od strony realizacyjnej serialowy Obcy to absolutny majstersztyk. Scenografia statków kosmicznych i kompleksów badawczych została wykonana z ogromną pieczołowitością. Sceny z wnętrza statku Maginot są niemal wiernym odtworzeniem tego, co widzieliśmy w filmie z 1979 roku. To świadomy zabieg, hołd dla pierwowzoru, który jednocześnie wprowadza widza w fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Pozytywne wrażenie sprawia również praca kamery, która unika pośpiechu, a montaż z wolnymi przejściami i podwójnymi ekspozycjami przywołuje klimat pierwszego Obcego, ale też nadaje serialowi unikalny rytm. Warto pochwalić również muzykę Jeffa Russo, która znakomicie buduje napięcie, przy czym nie boi się też wykorzystywać odważnych, czasem zaskakujących motywów. Każdy odcinek kończy się głośnym, rockowym utworem, niekoniecznie pasującym do ostatniej sceny, ale zawsze pozostawiającym widza z konkretnymi emocjami.
Obcy: Ziemia to jedno z najambitniejszych przedsięwzięć w historii franczyzy. To nie tylko horror science fiction, ale też opowieść o człowieczeństwie, żałobie, tożsamości i etyce przyszłości. To dzieło niemal kompletne, zarówno od strony estetycznej, narracyjnej i refleksyjnej. I choć nie każdy widz pokocha jego dziwaczność i filozoficzny ciężar, trudno odmówić mu odwagi i oryginalności. Noah Hawley zrobił to, co udało się nielicznym, czyli tchnął nowe życie w świat, który wydawał się wyeksploatowany. Zamiast fanserwisu dostaliśmy dzieło wymagające, niepokojące i które trudno będzie zapomnieć. Ta produkcja może na nowo zdefiniować, czym jest seria o Ksenomorfie.
9,0
Obcy: Ziemia to śmiałe i ambitne rozszerzenie uniwersum Ksenomorfów, które zamiast powielać schematy, oferuje nową, wielowarstwową opowieść o człowieczeństwie, technologii i granicach moralności w świecie zdominowanym przez korporacje.
Plusy
Dojrzała, miejscami odważna historia
Intrygujący bohaterowie
Świetnie rozszerza świat Obcego
Zadaje sporo egzystencjalnych pytań o ludzką naturę i nie tylko
Świeże podejście do grozy, ale również liczne odwołania do oryginalnego filmu
Wysoka jakość produkcyjna
Rewelacyjny klimat
Minusy
Nowi widzowie będą mieli trudności, aby odnaleźć się w tym świecie
Kolejny niemiłosiernie przeciągnięty i wiejący nudą kicz bazujący na dobrym fundamencie z przeszłości. W Obcym nigdy nie doszukiwałem się żadnej filozofii wciskanej nam dziś na każdym kroku bo już nikt chyba nie potrafi zrobić dobrego kina akcji. Obcy to odgryzanie głów na wysokości krocza i straszenie klimatem, i tak powinno pozostać.
MisioKGB
Gramowicz
06/08/2025 18:15
Kraju napisał:
Dokładniej to z 6 odcinków.
MisioKGB napisał:
To recenzja całego sezonu czy dwóch pierwszych odcinków?
Rewelacja, dzięki za doprecyzowanie. Chylę czoła i czekam na pierwszy odcinek, jestem pozytywnie zaskoczony tym co pisze większość recenzentów, myślałem, że to będzie chłam jakich mało!