Bella Ramsey do krytyków wątków LGBTQ+ w The Last of Us: „musicie się do tego przyzwyczaić”

Kawalerzysta napisał:

Myślę, że największym problemem była ilość czasu, jaką poświęcono na to, że bohaterowie są gejami. Widzieliście kiedyś serial, gdzie para hetero się lizała cały odcinek? 

Tak samo chociażby w nowych Star Trekach. Kiedyś to był serial o kosmosie, totalnie bez wątków seksualnych. Teraz cała załoga jest LGBTqwerty+ i muszą to zaznaczać w każdej sekundzie swojego istnienia.  

To było tylko w Discovery i Picard. Oba robione przez ekipę która nawet nie widziała oryginałów. A studio próbowało nową formułę czyli sezon to jedna historia opowiedziana przez wszystkie odcinki.

Ale nawet oni się zorientowali że to nie działa i dostaliśmy Strange New Worlds które jest klasycznym epizodycznym Star Trekiem. I pierwszy sezon był fenomenalny. 

Też polecam Orville które jest zrobione podobnie jak klasyczne Treki.

Myślę, że największym problemem była ilość czasu, jaką poświęcono na to, że bohaterowie są gejami. Widzieliście kiedyś serial, gdzie para hetero się lizała cały odcinek? 

Tak samo chociażby w nowych Star Trekach. Kiedyś to był serial o kosmosie, totalnie bez wątków seksualnych. Teraz cała załoga jest LGBTqwerty+ i muszą to zaznaczać w każdej sekundzie swojego istnienia.  

dariuszp napisał:

Tylko za fakt że cała historia jest zbędna i marnuje czas. Wytnij z tych 5 odcinków które dostaliśmy ich historię i absolutnie nic się nie zmienia. Ot Joel przychodzi do ich domu. Dowiaduje się że nie żyją i zabiera fanty. Cała ich historia nie ma wpływu na to co robi Joel i Ellie.

Mi z drugiej strony taka forma akurat odpowiada bo nadaje kontekst i to, że wcale nie tak "znikąd" Joel dostał samochód i zapasy. Wtedy taka deus ex machina się rozmywa i ma to jakiś sens.

​

Headbangerr napisał:

Jak zwykle stawia się wszystko na głowie, przyklejając negatywną łatkę fanom którzy krytykują wierność adaptacji, a nie czyjąś orientację, zręcznie pomijając przy tym fakt, że ci sami fani nie mieli nic przeciwko romansowi Ellie z Diną.

O czym Ty mówisz? Zarówno Bill jak i Frank byli w grze. Byli razem. No i byli gejami. Więc na tym polu nic nie zmienili. Co zmienili to fakt że w grze spotykamy Billa i dowiadujemy się co się stało z Frankiem podczas wyprawy po baterię. Gdzie w serialu obaj popełniają samobójstwo i zostawiają fanty Joelowi.

Sam krytykowałem ten odcinek ale nie za te zmiany bo zmian jest w serialu sporo z uwagi na to że to jest inne medium niż gra. Tylko za fakt że cała historia jest zbędna i marnuje czas. Wytnij z tych 5 odcinków które dostaliśmy ich historię i absolutnie nic się nie zmienia. Ot Joel przychodzi do ich domu. Dowiaduje się że nie żyją i zabiera fanty. Cała ich historia nie ma wpływu na to co robi Joel i Ellie.

Dodatkowo wolę oryginalną historię gdzie Frank nigdy nie przekonuje Billa żeby ten otworzył się na innych. Więc po latach strasznie mu przeszkadza życie w izolacji od innych i postanawia go opuścić i wrócić do "zony". Ale żeby dostać papiery i dostać się do miasta potrzebuje kartę przetargową więc sam wyrusza po akumulator samochodowy. Zostaje ugryziony. I postanawia się powiesić zanim się zmieni.

Cóż te wątki są i będą, faktycznie trzeba się do tego przyzwyczaić, bo co byśmy nie mówili - to się nie zmieni nieważne jak głośno wszyscy krzyczą (bo krzyczą od lat z niewielkim skutkiem). Trochę to taka moda teraz. Tak samo jak bogobojni chrześcijanie w zeszłym wieku byli wielce oburzeni, że segz i nagie cycki są w filmach i reklamach. Oburzenie jest trochę porównywalne. Ja jedynie mogę pochwalić, że w odcinku 3 było to zrobione "dobrze" i z godnością, czyli:

• ​nie zmieniono żadnych "kluczowych dla historii" postaci i sama historia nie zmieniła się 
• nie było to przegięte (przykładowo faceci w szpilkach, z makijażem, damskich ubraniach, z gejowskim akcentem)
• zaprezentowano ich jako dwóch po prostu zwykłych facetów, którzy oprócz orientacji są nie do odróżnienia od innego faceta (innymi słowy nie reprezentowali kultury lgbt)
• same postacie nie kipiały lewacką ideologią (to że Druckmann był nią umotywowany się zgodzę, ale same postacie - nie).

Nie wiem. Myślę, że jest to o wiele lepsza reprezentacja ludzi LGBT niż w takim Fire island, Velma, Bros, Q-Force, Batwoman czy jakimś tam innym bezmózgim wytworze. Więc lepiej w tym kierunku, bo może być gorzej, oj wszyscy wiemy, że może być gorzej.

Jak zwykle stawia się wszystko na głowie, przyklejając negatywną łatkę fanom którzy krytykują wierność adaptacji, a nie czyjąś orientację, zręcznie pomijając przy tym fakt, że ci sami fani nie mieli nic przeciwko romansowi Ellie z Diną.