Battlefield 6 ma najmniejsze mapy w historii serii. Gracz dokonał dokonał sporych obliczeń

Gracze niejednokrotnie zwracali uwagę na mały rozmiar map w Battlefieldzie 6 i chyba w końcu mamy na to jakieś potwierdzenie.

Choć Battlefield 6 początkowo spotkał się z bardzo ciepłym przyjęciem, teraz nastroje wśród graczy są coraz bardziej mieszane. Po udanej becie i spektakularnym starcie gra była chwalona za powrót do klasycznego stylu serii. Jednak wraz z premierą pierwszego sezonu pojawił się rozbudowany system monetyzacji, który wielu fanów uznało za rozczarowujący i sprzeczny z wcześniejszymi obietnicami DICE. Teraz gra ponownie znalazła się na językach społeczności, tym razem z zupełnie innego powodu.

Battlefield 6
Battlefield 6

Battlefield 6 ma najmniejsze mapy w całej serii

Użytkownik Reddita o pseudonimie ClaraTheRed przygotował szczegółowe zestawienie porównujące powierzchnię map z gier serii Battlefield od trzeciej odsłony wzwyż. Z analizy wynika, że mapy w Battlefield 6 są najmniejsze w historii cyklu, jeśli brać pod uwagę całkowity obszar w kilometrach kwadratowych. Bandar Desert z Battlefield 3 przekracza 2 kilometry kwadratowe, Paracel Storm z Battlefield 4 osiąga nieco ponad 1 kilometr kwadratowy. Jak się okazuje żadna mapa z Battlefield 6 nie przekracza nawet 0,5 kilometra kwadratowego powierzchni powierzchni. Podobny wynik uzyskał jedynie Battlefield Hardline, produkcja, którą wielu fanów nie uznaje za pełnoprawną część serii.

W pierwszej grafice opublikowanej przez ClaręTheRed, na której wszystkie mapy zostały zestawione w skali, wyraźnie widać, że teren w Battlefield 6 jest znacznie bardziej kompaktowy niż w poprzednich odsłonach. Autor zestawienia zaznaczył, że nie uwzględnił gier sprzed Battlefield 3, lecz jak sam przyznał nie spodziewa się, aby zmieniło to końcowy wniosek.

Grafika użytkownika ClaraTheRed
Grafika użytkownika ClaraTheRed

GramTV przedstawia:

Choć mniejsze mapy pozwoliły twórcom osiągnąć wyższy poziom szczegółowości środowiska, wielu graczy twierdzi, że woleliby poświęcić część tych detali na rzecz większych i bardziej otwartych pól bitwy, z których seria Battlefield zawsze słynęła. Jakie jest wasze zdanie w tym temacie? Chcielibyście powrotu większych map?

Przy okazji zachęcamy do przeczytania naszej recenzji Battlefielda 6, a także zapoznania się z dość kontrowersyjnymi restrykcjami wobec czatu w grze.

Komentarze
6
beetleman1234
Gramowicz
04/11/2025 08:55
Myszasty napisał:

Czy ja tam nie widzę Bad Company 2? Albo Vietnamu? Były pewnie nawet mniejsze, a tak grywalne, że masakra. Zestawienie jest tendencyjne, niepełne i stworzone pod tezę.

Dokładnie. Sam zainstalowałem nawet BC2, żeby porównać z BF6. I grałem na miastowej, miniaturowej mapce - i co? No i było super. Ale w BF6 nie jest super. Dlaczego?

Battlefield 6 robi kilka rzeczy, które sprawiają, że mapy ssą:

1. Pierdyliard korytarzy, ścieżek, osłon, bloków mieszkalnych z oknami, które nie odróżniają się niczym od bloków, które są tylko atrapami. Nigdy nie wiesz gdzie, jak, skąd ktoś cię zaskoczy albo przykampi. W BC2 nie ma tego problemu, bo prawie z każdego miejsca widać większość mapy i wystarczy ogarniać 2-3 kierunki, żeby nie być napadniętym znienacka.

2. Pierdyliard efektów typu latające papiery, ogień, itp. + pierdyliard śmieci wszędzie. Weź tu rozróżnij na szybko czy leżący szajs to czyjaś głowa czy leżący szajs. W BC2 oczywiście szajsu jest minimum.

Grze
Gramowicz
04/11/2025 08:41

Ludziom to się po prostu nudzi...

Co prawda mam komputer, na którym da się grać tylko w War Brokers, ale i tak się wypowiem. Wojna na U, gdzie front ma z 500+ kilometrów, a i tak większość wojska siedzi po miastach, pokazuje, że jeden pluton pewnie ogarnia kilka kilometrów frontu w terenie. Więc generalnie - pustka. No chyba, że okop w okop. Zresztą i tak całą robotę robi głównie artyleria. Ale gra to nie wojna. Moje dotychczasowe doświadczenie graczowe jednak skłania się ku planszom podłużnym, gdzie sama linia styku jest krótka i generuje stałe napięcie między drużynami. 

Nie wiem, jak tu, bo nie grałem, ale wydaje mi się też, że niewiele jest gier, w których rzeczywiście da się wymusić współpracę zespołów (szczególnie przy grze online, gdzie praktycznie grasz z avatarami prowadzonymi przez ludzi z innego kraju a może kontynentu).

Może, gdyby gracz był bezpośrednio przypisywany do danej drużyny i np. karany jakoś punktami czy stopniową utratą zdrowia, gdyby oddalił się na samowolkę od lidera (np. gracza z najwyższą w drużynie ilością pkt itp.). Dlatego, domyślam się, że jeśli 2-3 osoby faktycznie grają na wspólnym komie, pilnują się, dzielą obowiązki i trzymają razem - w większości wypadków będą "nie do pokonania" w świecie pełnym Rambów i "samotnych wilków".

Także tak...

Czy ja tam nie widzę Bad Company 2? Albo Vietnamu? Były pewnie nawet mniejsze, a tak grywalne, że masakra. Zestawienie jest tendencyjne, niepełne i stworzone pod tezę.




Trwa Wczytywanie