Opinia: Najwyższa pora, żeby w e-sporcie pojawiły się kontrole antydopingowe

Kamil Ostrowski
2015/07/27 13:00

Pojawiły się wielkie pieniądze i wielkie kariery, to nie ma się co dziwić, że w e-sporcie są przekręty. Należy z nimi walczyć na każdy sposób.

Opinia: Najwyższa pora, żeby w e-sporcie pojawiły się kontrole antydopingowe

Niedawne, w mojej opinii urzekająco beztroskie, wyznanie Cory’ego „SEMPHIS” Friesena, jednego z profesjonalnych graczy Counter-Strike z USA, podniosło na nogi cały świat e-sportowy. Zawodnik, który niegdyś był członkiem bardzo znanej drużyny Cloud9 przyznał na wizji, że jego drużyna, ba, pro-gamerzy z całej sceny, biorą leki przepisywane na receptę, aby poprawić swoje wyniki w turniejach. W tym przypadku chodzi o „Adderall”, medykament używany w leczeniu ADHD, zaburzenia psychicznego występującego często u dzieci, objawiającego się problemami ze skupieniem uwagi, brakiem koncentracji. Adderall, będąc lekiem opartym o amfetaminę, w znaczący sposób wpływa pozytywnie na zdolności psychofizyczne pacjenta, któremu się go podaje. Jak można się domyślać, jest świetnym „dodatkiem” dla e-sportowców.

Zresztą, to nie jedyny sposób, żeby tymczasowo, na potrzeby jednego turnieju, poprawić swoje wyniki w grach wideo (i nie tylko). Szperając trochę w sieci znalazłem np. informację na temat tzw. „beta-blockerów”, inaczej leków beta-adrenolitycznych. Stosuje się je w przypadku niektórych chorób serca. Do pożądanych „skutków ubocznych” należą m.in. zmniejszenie niepokoju i ustabilizowanie zdolności psychomotorycznych. Leki te jako doping mogą być używane np. w strzelectwie, łucznictwie czy właśnie e-sporcie, chociażby w Counter-Strike’u, w którym celność jest bardzo ważna.

GramTV przedstawia:

Nie dłużej możemy udawać, że problem nie istnieje. Tylko dlatego, że e-sport ma „e” w nazwie, to nie musi oznaczać, że ominą go typowe dla klasycznych sportów problemy. Doping w Counter-Strike’u to nie muszą być wall-hacki czy aim-boty, które są zmorą turniejów online, ale także klasyczne „szprycowanie się”. Dopingu trzeba zakazać i dopilnować, aby ten zakaz był przestrzegany. W przeciwnym razie stawiamy na straconej pozycji tych graczy, którzy substancji pomocniczych nie chcą używać.

Oczywiście regulaminy poszczególnych lig w większości przypadków zabraniają rozgrywania spotkań pod wpływem substancji mogących mieć wpływ na wynik. Problem w tym, że przepisy te były, delikatnie rzecz ujmując, niejasne, nie mówiąc o tym, że prawo nieegzekwowane, to prawo martwe. Nic dziwnego, że niedługo po wybuchu afery rozpętanej przez SEMPHISa, głos zabrało ESL , organizacja będąca liderem w dziedzinie organizacji wydarzeń e-sportowych na świecie (ojcowie i matki m.in. Intel Extreme Masters czy turniejów ESL One). Postanowili oni we współpracy z Narodową Agencją Antydopingową podjąć działania w celu stworzenia efektywnej polityki antydopingowej, którą można by stosować w świecie e-sportu. Krótko mówiąc, opracują sposoby kontroli, podstawy regulaminowe i wreszcie listę substancji zakazanych, a także zobowiązują się do przeprowadzania testów, które mają wskazywać na to czy zawodnicy biorą udział w zawodach będąc „pod wpływem”.

Bardzo dobrze, że ktoś się w końcu na poważnie za to zabrał. Pamiętajmy, że kontrole antydopingowe tak naprawdę nie są dla nas, widzów, bo nam na rękę jest, gdy zawodnicy są w jak najlepszej formie i mogą wyczyniać cuda, ani dla organizatorów, których przecież obciąża koszt prowadzenia badań. One są dla zawodników, zarówno tych uczciwych, jak i nieuczciwych. Łatwo jest wpaść w sidła niezdrowej rywalizacji, tym łatwiej, im o wyższą stawkę toczy się gra (w e-sporcie to już nierzadko dziesiątki tysięcy dolarów za jeden turniej). Jednak stosowanie substancji dopingujących na dłuższą metę może mieć negatywne skutki na zdrowie, nie mówiąc już o naruszeniu zasad fair play. Nie możemy pozwolić, aby zawody w Counter-Strike’a, League of Legends czy StarCrafta sprowadzały się tego, kto weźmie najwięcej i najlepiej wymiesza swoje „prochy”. Dlatego bardzo cieszę się, że ktoś wreszcie wziął się na poważnie za kontrole antydopingowe w e-sporcie. Oby ESL opracowało standard, który stanie się powszechnie przyjęty i wyeliminuje doping.

Na koniec ciekawostka – w świecie szachów kontrole antydopingowe też są czymś nowym. W turniejach międzynarodowych przeprowadza się je dopiero od 2003 roku.

Komentarze
46

Welp... Żeby dobrze grać i mieć prawidłowe odruchy, podobnie jak kierowca, potrzeba mieć dobrze rozwinięte mięśnie reagujące w odpowiednio szybki sposób na dane bodźce. Dochodzi do tego koordynacja tego wszystkiego, rozumienie gry, podejmowanie decyzji...Resztę dopowiedz sobie sam ;)

Usunięty
Usunięty
24/08/2015 15:29

Nie porównujmy MMA do grania w CSa albo takiego LoLa zupełnie inny poziom, poza tym ludzie mnie zadziwiają co jest fajnego w obserwowaniu jak ktoś gra w grę :P bo obserwując fizyczne zmagania zawodników są ciekawe ale powiedzcie gdzie jaki jest fenomen takiego CSa bo ja nie rozumiem co jest w tym ciekawego. Co za chorzy ludzie płacą za bilety żeby móc na to popatrzeć... E-sport to nie sport takie moje zdanie już prędzej rzutki i piłkarzyki (chociaż to też jest swoją drogą chore, jak gra mająca imitować piłkę nożną stała się pełnoprawnym sportem...). I obrońcy "e-sportu" powiedzcie mi w takim razie jakie są wymierne korzyści grania w lola albo csa zawodowo? Nie chodzi mi o pieniądze, trenując sporty fizyczne zyskujesz lepszą kondycję, sylwetkę itd. a grając w csa? Potrafisz szybciej kliknąć myszkę od drugiego gościa? xD Powodzenia wszystkim e-sportowcom :)

Usunięty
Usunięty
28/07/2015 18:48

Dnia 27.07.2015 o 17:51, Braveheart napisał:

Jeden będzie pił to ścierwo i wmawiał sobie, że mu to pomoże a drugi zażyje środka po którym rzeczywiście zwiększy się koncentracja, wytrzymałość itp itd. czyli wciągnie chociażby amfę albo zażyje środek amfetamino pochodny... ale no jak.!! [pukają się ludziki w głowę] Przecież narkotyki są nie legalne, narkotyki to zło. Narkotyki niszczą i mogą uzależnić a to co nielegalne to przeca nie moralne. na stos z takimi. Ciekawe co by było gdyby np jakieś lepsze mistrzostwa w CSa czy innego BFa czy LoLa były organizowane w takich Cechach. To dopiero były by jaja... [a może już są organizowane.. nie wiem].

Spoiler

Boże zaraz mnie zjedzą!!!

Idźmy dalej: Można wprowadzić kontrole dopingowe i sprawdzać kto nie jest na polepszaczach osiągów. Jakby się okazało, że nie jest to dyskwalifikacja :D a w przerwach między rundami obowiązkowa ścieżka koksu na zapleczu :DNormalnie przypomniał mi się odcinek south parku pt. "Crack Baby Athletic Association" :DNotka dla moderatora: Nie popieram i nie zachęcam brania narkotyków w jakiejkolwiek formie, czy to dla rozrywki, czy dla zarobku. Ten post służy tylko do ukazania śmieszności całej sytuacji.




Trwa Wczytywanie