Więcej i ładniej - recenzja Kirby and the Forgotten Land + Star-Crossed World

Jakub Zagalski
2025/08/27 16:00
0
0

Jedna z fajniejszych platformówek z Nintendo Switch doczekała się ulepszonej i rozbudowanej wersji na nową konsolę. Warto po ponad 3 latach wracać do Zapomnianej Krainy?

Więcej i ładniej - recenzja Kirby and the Forgotten Land + Star-Crossed World

Dopiero co odbyłem podróż do przeszłości za sprawą Super Mario Party Jamboree, a już mam kolejny powód, by odświeżyć sobie inną perełkę z pierwszego Switcha. Mowa o grze Kirby and the Forgotten Land, która pierwotnie wyszła na wiosnę 2022 roku i wówczas zgarnęła ode mnie wysoką notę 8,1/10. “Rewelacja bez większych rewolucji” - tak podsumowałem ostatnią trójwymiarową platformówkę z Kirbym w roli głównej, która teraz przypomina o sobie dzięki nowemu wcieleniu na Nintendo Switch 2.

W niniejszym tekście nie będę się rozpisywał, o czym jest Kirby and the Forgotten Land i jak się w to gra. Wszystkich zainteresowanych odsyłam po szczegóły do poprzedniej recenzji. W edycji na NS2 dostajemy wszystko to, co w oryginalnej wersji plus szereg nowości, na których skupię swoją uwagę. Najbardziej oczywiste jest podbicie warstwy wizualnej – nowa konsola spokojnie radzi sobie z grafiką w wyższej rozdzielczości (1080p w trybie przenośnym i 1440p na telewizorze), animacja jest płynniejsza, a czas potrzebny na wczytanie kolejnego etapu wyraźnie się skrócił. Takie techniczne ulepszenie oczywiście cieszy, ale zdecydowanie nie jest największą zaletą “nowego” Kirby’ego.

Podstawową nowością, która powinna zachęcić starych graczy do powrotu do Forgotten Land, jest tytułowy dodatek Star-Crossed World. Wbrew pozorom nie jest to jedynie nowy “świat” z kilkoma etapami, które wydłużą rozgrywkę o godzinkę lub dwie. W rzeczywistości mamy bowiem do czynienia ze świetnie pomyślanym rozwinięciem oryginalnej przygody, które pozwala spojrzeć na nią z zupełnie innej perspektywy. Całość opiera się o nowy wątek fabularny, w którym potężny meteoryt spada na Forgotten Land, prowadząc do przemiany znanego nam świata. W praktyce oznacza to, że Kirby przemierza poziomy znane z “podstawki”, w których pojawiają się zupełnie inne ścieżki, zagrożenia i zagadki. Miejscem akcji stały się rejony wcześniej zupełnie niedostępne (np. dno morza), więc graczy znających oryginał czeka mnóstwo niespodzianek i zaskakujących rozwiązań.

Poza przemodelowaniem, czy wręcz postawieniem na głowie starych etapów, twórcy powiększyli zasób narzędzi w ramach Mouthful Mode. Przypominam, że w Kirby and the Forgotten Land tytułowy bohater poza połykaniem przeciwników i przejmowaniem ich umiejętności, zaczął także zjadać rozmaite przedmioty (np. samochód, automat z napojami, wielka rura, podnośnik). Dzięki temu zmieniał swój kształt i właściwości/sposób poruszania się, co było kluczowe przy pokonywaniu niektórych fragmentów gry. W rozszerzonej wersji dochodzą trzy nowe warianty Mouthful Mode. Jako Spring Mouth Kirby staje się skoczną sprężyną, która może także rozwalać poziome powierzchnie. Kirby po połknięciu koła zębatego zamienia się w Gear Mouth i w tej formie może m.in. pokonywać pionowe powierzchnie. Trzecią nowością jest Sign Mouth, która występuje, gdy Kirby wciągnie do buzi reklamowy potykacz. Dzięki temu może ślizgać się niczym sanki, skakać i wykonywać obrotowe ataki.

GramTV przedstawia:

Nowa przygoda w Forgotten Land to także masa świecidełek do odnalezienia i zebrania (najważniejszą “walutą” są fragmenty gwiazd – Starries). Dochodzą też nowe figurki kolekcjonerskie do wylosowania - oczywiście po uiszczeniu stosownej opłaty. Twórcy nie zapomnieli przy tym o graczach żądnych większych emocji i wyzwań natury zręcznościowej. To właśnie z myślą o nich powstały nowe walki na arenie, kryjące się pod hasłem The Ultimate Cup Z EX. Ten tryb na zasadach boss rush był już obecny w grze na NS1, ale wariant EX sprawia, że przeciwnicy stali się dużo bardziej wymagający.

Po ile i dla kogo?

Kirby and the Forgotten Land + Star-Crossed World oferuje więc szereg nowości i urozmaiceń zarówno dla młodszych graczy jak i doświadczonych fanów Różowego, dla których podstawowa przygoda nie stanowi żadnego wyzwania. “Gwiezdne” poziomy są świetnie pomyślane i z przyjemnością patrzyłem na znaną mi grę z zupełnie innej perspektywy, testując nowe zdolności po połknięciu wcześniej niedostępnych obiektów. Graficznie jest jeszcze ładniej i płynniej, ale już na Nintendo Switch gra prezentowała się zjawiskowo dzięki wymieszaniu cukierkowej estetyki z klimatem postapo (sic!).

Tak jak w przypadku innych odświeżanych hitów z Nintendo Switch, “nowego” Kirby’ego można nabyć w wersji kompletnej z dodatkiem lub w formie cyfrowego upgrade’u, który upiększa i uzupełnia oryginalne wydanie gry o wszystkie nowe elementy za dużo mniejsze pieniądze. Sam upgrade został wyceniony w polskim eShopie na 80 zł. Nowi odbiorcy pragnący mieć Kirby and the Forgotten Land + Star-Crossed World w swojej kolekcji muszą wyłożyć około 300 złotych (329,80 zł w eShop).

Czy warto? Jeżeli macie wersję z “jedynki”, zakup “aktualizacji” jest jak najbardziej do rozważenia. Nowych treści jest wystarczająco dużo, by nie cieszyć się wyłącznie wyższą rozdzielczością i krótszym czasem ładowania. Gdybym jednak jako posiadacz Nintendo Switch 2 miał wydać trzy stówki na pierwszą platformówkę w swojej kolekcji, wybrałbym znakomite i dużo bardziej rozbudowane Donkey Kong Bananza.

8,4
Pozycja obowiązkowa dla fanów Różowego przed premierą Kirby Air Riders
Plusy
  • Ładniej i płynniej
  • Stara gra w nowej perspektywie
  • Nowe transformacje Mouth Mode
  • Zbieracze nie będą się nudzić
Minusy
  • Powtarzalne walki z bossami
  • Brak nowych zdolności kopiowania
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!