Skate powraca po 15 latach - warto przygotować się na deskorolkowe szaleństwo?

Niedawno miałem okazję sprawdzić, czy na kilka chwil przed premierą nowej odsłony serii Skate warto będzie sięgnąć po wersję Free 2 Play.

Skate – pierwsze wrażenia
Skate – pierwsze wrażenia

O tym, że jestem fanem gier deskorolkowych mogliście się dowiedzieć chociażby z poprzedniego tekstu poświęconego odświeżonym dwóm kolejnym odsłonom Tony Hawk’s Pro Skater… ale kiedyś była również taka gra, która nazywała się Skate.

Electronic Arts bowiem próbowało w jakimś stopniu nawiązać walkę z molochem jakim była seria sygnowana nazwiskiem Antoniego Jastrzębia i można powiedzieć, że niejako udało się jej wyjść z tej walki z tarczą. Głównie ze względu na fakt, iż po American Nightmare seria jako tako zaczęła powoli obniżać swoje loty – Project 8 miało swoje problemy, późniejsze Proving Ground lepsze nie było, a całość przedziwnych prób zakończona została fatalnym Pro Skater 5.

Jednakże nie było wcale również tak, że Skate swoich problemów nie miało. Pierwsze dwie odsłony serii przez wielu graczy z miejsca były nazywane kultowymi dzięki odmiennemu niż w serii Tonego Hawka systemowi robieniu tricków za pomocą gałek, a także postawieniu na nieco bardziej realistyczny model otwartego świata. Co innego trzecia odsłona, która z jednej strony nadal w ocenach podtrzymywała poziom, ale jej popularność wynikała bardziej z wypromowania jej na YouTube, gdzie gracze prześcigali się w tym, kto zrobi najbardziej absurdalną animację upadającego skatera po nieudanym tricku. Czy to jedna z pierwszych gier, która mimo problemów i tak sprzedała się w ogromnym nakładzie dzięki twórcom zawartości? Być może.

I tutaj dochodzimy do momentu, w którym na scenę wchodzi Skate. Po ponad 15 latach od premiery ostatniej odsłony (i jakieś pięć lat od pierwszej zapowiedzi na EA Play Live) Electronic Arts powraca do tytułu trochę na fali ponownej popularności deskorolek jako takich. Niekoniecznie już jako wyraz buntu przeciwko ograniczeniom, ale bardziej jako styl życia.

Jakiś czas temu miałem okazję pograć trochę we wczesną wersję Skate przed premierą gry w formacie Free 2 Play i o ile zabawa jest przednia, tak pewna rzecz nie daje mi spokoju.

San Vansterdam wita – Skate wciąga, ale czy zatrzyma na dłużej?

Skate – pierwsze wrażenia
Skate – pierwsze wrażenia

To, co w udostępnionej przez twórców wczesnej wersji Skate jest na plus to fakt, że jeśli mieliście długą przerwę z serią, to spokojnie możecie zacząć od samouczka i krok po kroku przejść przez wszystko to, co najpotrzebniejsze w trakcie rozgrywki, w tym jak działa system robienia tricków analogiem.

I tutaj od razu warto uczulić na jedną rzecz – to również świetny moment, aby zbadać czy czasem posiadany przez was kontroler (na PC możecie zapomnieć o układzie klawiatura i myszka) nie dryfuje, ponieważ tutaj delikatne odchylenie w lewo czy prawo skutkuje tym, że gra odczyta ruch inaczej. Oznacza to również, że zamiast zwykłego Ollie będziecie próbowali robić Kickflipa, a tego nie chcemy.

Skate – pierwsze wrażenia
Skate – pierwsze wrażenia

Inną kwestią jest fakt, że zadania otrzymywane przez różnych NPC pojawiają się wraz z poziomem znajomości danej miejscówki i tak krok po kroku czyścimy całość ze znaczników. Raz będą to misje związane z wykonaniem konkretnych tricków na danej trasie, czasami będziemy musieli po prostu zadbać o to, aby liczba punktów się zgadzała w danej kombinacji. I tutaj poziom trudności jest dość nierówny – czasami zdarzało się bowiem, że niektóre miejscówki mocno ułatwiały robienie nie tylko skomplikowanych kombinacji z listy, ale również dodatkowych zadań. Zdarzyły się również takie kombinacje, do których trudno było podejść chociażby przez układ schodów czy poręczy.

GramTV przedstawia:

Tutaj można byłoby spróbować wykorzystać dodatkowe elementy krajobrazu, które możemy ustawiać wraz z postępami w rozgrywce, ale powiedzmy sobie szczerze, że satysfakcja z wykręcenia czegoś wręcz niemożliwego jest większa, gdy nie ułatwiamy sobie roboty. A jeszcze inna sprawa to to, na ile stworzone przez innych graczy na serwerze elementy będą możliwe dla nas do wykorzystania oraz jak to wszystko wpłynie na płynność rozgrywki. Na małej próbie bowiem trudno jest to ocenić czy czasem serwery nie będą się gotowały od takiej liczby różnych zmiennych w San Vansterdam.

Skate – pierwsze wrażenia
Skate – pierwsze wrażenia

Natomiast wszelkie zadania robimy po to, aby później móc w sklepiku wydać wszystko na specjalne skrzynki, w których znajdują się dodatkowe elementy personalizacji naszej postaci. Tutaj twórcy zarzekają się, że po pierwsze – nie będzie elementów Pay 2 Win, a po drugie – wiele będzie do zdobycia w grze za walutę zdobywaną w grze. Prawda jest niestety taka, że dopóki nie zobaczę tego w pełnej grze wraz z planowanymi sezonami, które mają jakoś fabularnie poszerzać temat, to trudno będzie mi w te dobre chęci uwierzyć.

Chociaż prawdę mówiąc zdecydowanie brakuje mi w tym wszystkim znanych marek powiązanych z deskorolkami jako takimi. Dziwnie się bowiem jeździ bez ciuchów od Birdhouse’a czy butów od Vans. Nie mniej jednak jakoś ten swój ulubiony styl w Skate można próbować sobie odtworzyć.

Być może gdzieś nie dotarło jakieś dodatkowe memo…

Skate – pierwsze wrażenia
Skate – pierwsze wrażenia

Problem ze Skate jest taki, że pod względem rozgrywki jako takiej oraz zawartości nie jest źle – jako gra, w którą można chwilę pograć, odejść, a później wrócić za jakiś czas i pokręcić się po miasteczku w poszukiwaniu nowych sposobów na wykręcaniu tricków sprawdza się całkiem dobrze. Problem w tym, że słuchając prezentacji ze strony twórców miałem wrażenie, iż za bardzo skupili się oni na tym, co sprawiło, że to Skate 3 było najpopularniejszą grą z serii. Co prawda jest w tym wszystkim domieszka pierwszych dwóch odsłon, ale również nie trudno się domyślić pod jakiego gracza jest nowy Skate.

To było bowiem trochę dzieło przypadku oraz fakt tworzenia zabawnych treści przez dość dobrze znanych twórców na YouTube. Niekoniecznie dlatego, że gra była tak świetna. To trochę jak z tworzeniem memów na siłę próbując wpisać się w odpowiedni trend w internecie… to nigdy nie wychodzi, a można się narazić na śmieszność z zupełnie innego powodu.

Co prawda ma tutaj być jakaś fabuła oraz historia sprzedawana sezonowo (czyli FOMO robi brrrt), podobnie jak możliwość odblokowywania przeróżnych elementów ubioru, personalizacji deski czy też elementów krajobrazu, które pomogą wykręcać przedziwne tricki. I nawet nie wadzi mi w tym wszystkim to, że pod względem klimatu mogłoby to komuś przypominać Fortnite. Dodatkowo zawsze pojawia się niepewność związana z ewentualnym endgame oraz tym, jak często twórcy mają zamiar dostarczać do gry nową zawartość. Zwyczajnie mam wrażenie, że ponownie dostaniemy grę, która raczej została stworzona na podstawie nieco błędnych założeń na wstępie. Chciałbym się mylić, kibicuję twórcom jak najmocniej, ale szansa na to, że w ferworze walki w najbliższych miesiącach Skate przepadnie jak kamień w wodę jest ogromna.

A szkoda, bo zapewne jako gra, w której wraz ze znajomymi można sobie niezobowiązująco pośmigać na peronie czy pod pomnikiem (pozdrawiam wszystkich, którzy zrozumieją tę referencję) pasowałaby idealnie.

Czas pokaże. Cena jest jak zwykle najlepsza, bo za darmo – sprawdzić zawsze warto, bo być może spodoba się komuś na tyle, aby co jakiś czas wracać do San Vansterdam.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!