Dziś dostajemy Days Gone Remastered i tak jak zazwyczaj w przypadku tego typu tworów bywa jest to ta wersja gry, w którą gracze powinni zagrać. Ulepszenia graficzne, usprawnienia rozgrywki oraz dodatkowy tryb hordy to zawsze dobry powód do tego, aby albo powrócić do stanu Oregon, albo też (jak w moim przypadku) zagrać po raz pierwszy.
Czy warto? Powiedziałbym, że będąc fanem zombie jako takich w grach jestem w miarę zadowolony, ale…
… to NIE JEST recenzja gry
Recenzja Days Gone Remastered
Tak jak zwykle w przypadku remasterów staramy się, aby recenzje nie były recenzjami gry jako takiej. Wcześniej takowa się już pojawiła na gram.pl, więc tym razem skupię się tylko i wyłącznie na aspektach technicznych lub delikatnych porównaniach z oryginałem. Nie mniej jednak pod sam koniec pokuszę się o kilka słów na temat tego czy zagrać warto, bo po takim czasie oraz wielu grach w otwartym świecie można byłoby pewne wnioski wysnuć.
Recenzja Days Gone Remastered
Zacznę może od tego, że w przypadku tego jak gra się prezentuje mamy tutaj do czynienia czy dwoma trybami rozgrywki – 1440p z docelowym 60 FPS oraz 4K z docelowym 30 FPS. Przyznam, że ten drugi tryb zdecydowanie wypadał lepiej i mimo tych 30 FPS (które nawet dość dobrze trzymało się wytyczonego celu na zwykłym PlayStation 5) grało się przyjemnie. Z drugiej strony jeśli spojrzymy na Days Gone w wersji na PlayStation 4, to zdecydowanie wersja next-gen zyskała na roślinności, jak tym jak prezentują się rysowane w oddali miejscówki… ale momentami ten efekt „ulepszenia zwyczajnie znika”. Głównie w przypadku niektórych cutscenek w określonych sytuacjach chociażby pogodowych.
Recenzja Days Gone Remastered
I teraz tak naprawdę od tej strony wizualnej właściwie trudno się do Days Gone Remastered przyczepić, ponieważ nawet z tymi graficznymi niedoskonałościami gra wygląda po prostu dobrze. Również do dodanego trybu hordy zarzutów nie mam, ponieważ o ile tutaj fajnie byłoby pobawić się w kooperacji, to koniec końców samotne mierzenie się z zombiakami, zbieranie lootu oraz podróżowanie z punktu A do punktu B potrafi uzależnić i to dosłownie.
Problem jednak mam z tym, że bardzo często trafiałem w Days Gone Remastered na momenty, w których pewne bugi lub glitche odbierały chęć na dalszą rozgrywkę. Nie przydarzały się na szczęście cały czas, ale losowe wpadki oraz fakt, że gra potrafiła cofnąć mnie o dobrych kilkanaście minut irytowały i to mocno. Tutaj raz przeciwnik zaklinował się w kamieniu przez co nie można było go zabić i ukończyć zadania, a tutaj nie chciały się doczytać tekstury i jadąc wpadłem pod ziemię… a tutaj w trybie hordy wjeżdżając na pieniek zaliczyłem dziwny zgon, bo postać zamiast na nim stanąć umarła jakby otrzymała krytyczne trafienie w głowę. Takich potworków tutaj było przez te jakieś 25 godzin spędzonych z grą na ten moment trochę i po każdym z nich głowa musiała trochę odtajać. Tym bardziej, że czasami misternie zaplanowany plan poszedł tam, gdzie „Siara” sam z siebie wykrzyknął po lądowaniu Pułkownika Moralesa.
Recenzja Days Gone Remastered
Dlatego też o ile miejscami nie jest to zły remaster, to zdecydowanie nie taki, który jest wolny od problemów. Zaskakujące jest również to, że właściwie na około tydzień po premierze (gdy piszę ten tekst) żadnych krytycznych łatek gra także nie dostała. Wygląda na to, że wszystko jest w jak najlepszym porządku ze strony twórców, ale mam jednak małą nadzieję, iż ten stan rzeczy się zmieni. No dobra, może jeden glitch związany z czyszczeniem siedlisk i tym, że jak zginiemy, to zadanie i tak zostaje zaliczone może zostać.
Days Gone Rematered mogło być dobrym remasterem, ale…
Mordo, widać po mnie?
GramTV przedstawia:
… tak naprawdę pewne problemy wieku wczesnego w nim się pojawiają. Z drugiej strony nadal można mieć zastrzeżenia do tego czy rzeczywiście powinien kosztować na premierę 220 zł (lub około 40 zł, jeśli zrobimy ulepszenie z wersji PlayStation 4).
Powiedziałbym, że tutaj najlepszy biznes zrobią ci, którzy w Days Gone jeszcze nie grali. Za tę cenę można byłoby nawet kupno tej gry rozważyć, ponieważ nie jest to jakoś wygórowana cena , która ostatecznie nawet jest niższa od premierowej. Gdyby nie te pojawiające się znikąd błędy potrafiące zaskoczyć nawet najlepiej przygotowanego Driftera, to ocena remastera jako takiego mogłaby być zdecydowanie wyższa. Zwyczajnie byłaby to dobra, rzemieślnicza robota i ulepszenie, które daje drugie życie temu tytułowi.
Problem w tym, że tak jak chyba wcześniej wspominałem w przypadku innych tekstów powoli ta strategia wydawania ponownego hitów z PlayStation 4 zaczyna męczyć biorąc pod uwagę to ile różnych marek pod sobą ma Sony i ile z nich dobrego mogłoby wyjść, gdyby zaczęto te gry produkować. Być może Sony powoli zaczyna strategię na przetrzymanie przed nową generacją, ale to ponownie jest wróżenie z fusów – może będzie, może nie będzie. A może dostaniemy re-remastery? Koniec końców to źródełko powoli wysycha i można przeczuwać, że problem się zacznie już za chwilę.
Recenzja Days Gone Remastered
Natomiast co do samego Days Gone, to powiem zupełnie szczerze, iż trochę rozumiem dlaczego w naszej recenzji dostało dość niesławne 5/10.
Prawda jest bowiem taka, że od innych gier z otwartym światem aż tak bardzo się nie różni poza klimatem lekko nawiązującym do Sons of Anarchy w połączeniu z The Last of Us. Kreacja misji również nie porywa (to, jak posuwamy do przodu fabułę również… a ta też wybitna nie jest), a konieczność dbania o motocykl do wszystkiego łącznie z szybką podróżą mocno utrudnia zabawę i ją spowalnia. Nie mówiąc już o tym, że każdy obóz to osobna waluta i jest to zwyczajnie… dziwne? Inną kwestą były podobno problemy techniczne na PlayStation 4 w dniu premiery, ale tutaj można powiedzieć, że mamy remis – remaster bowiem również ma bardzo losowe problemy i jedni zapewne na nie będą trafiali często (jak ja), a inni tego wątpliwego szczęścia mieć nie będą.
Recenzja Days Gone Remastered
Nie mniej jednak jest w tej grze coś, co nie pozwala się od niej oderwać. Ot może kwestia tego podróżowania niczym Darryl z The Walking Dead jest uzależniająca. Nie mniej jednak również nie czuję, aby to była gra, która miała w 2019 roku sprzątnąć wszystkie inne gry z powierzchni ziemi walcząc o tytuł gry roku. Cały czas miałem wrażenie, że Sony chciało mieć po prostu kolejną grę w otwartym świecie i Days Gone tę lukę miało wypełnić. Ale czy dałbym tej grze 5/10? Może bliżej 7/10, ale to nadal biorąc pod uwagę zakończenie (które poznałem, w jakiś magiczny sposób przed ogrywaniem tej gry) oraz bardzo ładne widoki. Ewentualnie walkę z hordą, choć nadal World War Z robi to chyba o wiele lepiej. Jednak pewne irytujące mechaniki potrafią dać w kość i niekoniecznie oznaczają one, że gra jest wymagająca. Ot kolejny sposób na to, aby gracz z grą spędził więcej czasu niż ustawa przewiduje.
Koniec końców jeśli czujecie dużą potrzebę zagrania w Days Gone Remastered, to w miarę możecie poczuć się bezpiecznie. Reszta zależy już od szczęścia i wytrwałości. Będą one wręcz bardzo potrzebne…
7,0
Remaster dobry, ale nie pozbawiony błędów - mimo wszystko na pierwszą wyprawę do stanu Oregon można się wybrać
Plusy
Poprawki graficzne, lepsze rysowanie elementów na dalszych planach.
Tryby graficzne rzadko trafiają na spadki FPS.
Tryb Hordy.
Możliwość przeniesienia stanu gry z PS4.
Minusy
Przeróżne bugi i glitche pojawiające się znikąd, podobnie jak niedoskonałości graficzne w cutscenkach.
Z-ca Redaktora Naczelnego Gram.pl. Wielbiciel wyścigów, bijatyk i tych gier, które zasadniczo nikogo. To ja zacząłem ruch #GrajciewYakuzę. Po godzinach fan muzyki niezależnej i kuchni koreańskiej.
Ja się z autorem (prawie że) kompletnie nie zgodzę. Myślę, że autor porównuje totalnie różne gatunki i chyba miał inne oczekiwani wobec tego tytułu.
Szczerze? Oczekiwałem fajnego open worlda z zombie w tle. Ostatecznie o ile czyszczenie mapy z różnych tematów mnie nie męczyło, tak budowanie reputacji czy też wykonywanie totalnych fedexów trwających raptem 5 minut z dojazdem... no już nie bardzo.
Days Gone to gra drogi, ze świetnie zarysowanymi (i zagranymi np Iron MIke czy Skizzo) postaciami bardzo zresztą złożonymi, jak główny bohater, które ciężko polubić - przynajmniej na początku. Mechanika dbania o motor? ja bym wręcz powiedział że jej jest zdecydowanie za mało, za to surowców i materiałów za dużo.
Może w tym również jest problem. To znaczy może inaczej - przyjąłem trochę warunki pola walki i z czasem te postacie zaczeły mi się podobać, ale nie dlatego, że są to pozytywni bohaterowie. Trochę jak w przypadku serialu Banshee, w którym trudno jest polubić kogokolwiek, ale jednak niektórych bohaterów kreacje się podobają z różnych powodów. Niekoniecznie dlatego, że są pozytywnymi postaciami.
Z kolei to dbanie o motocykl jest o tyle denerwujące, że o ile naprawianie go czy też "one shot", który potrafi nam go zniszczyć i wpadamy w zasadzkę są spoko, tak niestety zabawa w fast travel, gdzie budzisz się z ręką w nocniku bez paliwa, a trochę czasu mija zanim ten większy bak paliwa się pojawi.
Problem w Days Gone jest taki że ta gra oferuje trochę zbyt dużo powtarzalnych elementów (Obozy itp) i również mechanika strzelania ssała (oczywiście bez modów, serio Ci ludzie nigdy nie trzymali broni w ręki) - które to wpływały na rozciągnięcie fabuły. Druga rzeczą było to że przywyczailiśmy się w naszym cukierkowym świecie że główny bohater jest "tym dobrym" i możemy się z nimi identyfikować. Natomiast Deacon grzecznym chłopcem nie jest - przynajmniej na początku - jest kłamcą, hipokrytą i nie stroni od wręcz szalonych epizodów brutalności ale robi to wszystko w jednym celu. Dopiero potem następuje jego przemiana. Jest to chyba jedyny bohater tego typu w grach.
Nie no, zasadniczo przecież podobny przykład bohatera złego, który zamienia się w tego trochę lepszego to Arthur Morgan z RDR2. Z Deaconem zasadniczo też problemu nie mam. Ot po prostu czegoś mi w tym w pewnym momencie zabrakło. Trochę charyzmy? Być może.
Nie nazwę Days Gone grą wybitną, ale jest to jedna z niewielu gier z otwartym światem którą przeszedłem dwa razy, z uwagi na bohaterów, klimat itp i pewnie zrobię to trzeci raz.
Żeby nie było - właśnie trochę też o tym mówię. Nie jest to gra wybitna, ale też jednak coś tam ma w sobie, co nie pozwala mi się od niej totalnie odsunąć. Po prostu mam wrażenie, że tutaj spodziewałem się może o wiele bardziej od gry ze stajni PlayStation Studios, bo jednak wiele gier Sony to również jakiś tam synonim jakości i ciekawych pomysłów.
Inną kwestią jest fakt, że niestety te bugi występują i one też frustrują. A to już w przypadku remastera jest dość zabawne tym bardziej, że właśnie o problemach na PS4 również kiedyś słyszałem. Po prostu nie wiem czy czasem Sony tego Days Gone Remastered nie wypuściło w myśl zasady "z braku laku dobry kit".
Yarod
Gramowicz
03/05/2025 14:10
Ja się z autorem (prawie że) kompletnie nie zgodzę. Myślę, że autor porównuje totalnie różne gatunki i chyba miał inne oczekiwani wobec tego tytułu.
Days Gone to gra drogi, ze świetnie zarysowanymi (i zagranymi np Iron MIke czy Skizzo) postaciami bardzo zresztą złożonymi, jak główny bohater, które ciężko polubić - przynajmniej na początku. Mechanika dbania o motor? ja bym wręcz powiedział że jej jest zdecydowanie za mało, za to surowców i materiałów za dużo.
Problem w Days Gone jest taki że ta gra oferuje trochę zbyt dużo powtarzalnych elementów (Obozy itp) i również mechanika strzelania ssała (oczywiście bez modów, serio Ci ludzie nigdy nie trzymali broni w ręki) - które to wpływały na rozciągnięcie fabuły. Druga rzeczą było to że przywyczailiśmy się w naszym cukierkowym świecie że główny bohater jest "tym dobrym" i możemy się z nimi identyfikować. Natomiast Deacon grzecznym chłopcem nie jest - przynajmniej na początku - jest kłamcą, hipokrytą i nie stroni od wręcz szalonych epizodów brutalności ale robi to wszystko w jednym celu. Dopiero potem następuje jego przemiana. Jest to chyba jedyny bohater tego typu w grach
Nie nazwę Days Gone grą wybitną, ale jest to jedna z niewielu gier z otwartym światem którą przeszedłem dwa razy, z uwagi na bohaterów, klimat itp i pewnie zrobię to trzeci raz.
Ps. a akurat tryb hordy i cały ten dodatek pt. "Shatered roads" jest imho totalnie niepotrzebny