Po kolejnych kilkudziesięciu godzinach spędzonych z Anno 117: Pax Romana stwierdzam, że kilka rzeczy się zmieniło względem poprzednich wersji – nie tylko pod względem graficznym
Anno 117: Pax Romana
To już trzeci, ale i zarazem ostatni raz, kiedy piszę o Anno 117: Pax Romana przed oficjalną recenzją oraz premierą w listopadzie, ponieważ tym razem miałem okazję trochę pograć w wersję bliską tej ostatecznej. Dlatego też bez zbędnego gadania, przedłużania ten tekst będzie bardzo… krótki. Ale za to ze screenami z faktycznej rozgrywki!
Głównie ze względu na fakt, że trzeba będzie trochę zostawić tego na wrażenia z ostateczną oceną (głupio byłoby się wystrzelać wcześniej). Inną kwestią jest to, że w ramach wersji „preview”, które rozgrywam sobie na PC , mogę mówić o kilku rozdziałach z kampanii oraz rozwoju w trybie sandbox do trzeciego poziomu mieszkańców… co już w teorii robiłem biorąc pod uwagę to, co widziałem na Gamescomie. Zachęcam również do przeczytania moich wrażeń sprzed kilku miesięcy, tak dla porównania stanu aktualnego, bo czego by nie mówić, to kilka zmian w ramach zabawy się znalazło.
Tym bardziej, że przyszedł czas na pierwsze próby zasiedlania Albionu/Lacium w zależności od tego, w której miejscówce zaczęliśmy zabawę. Ewentualnie pierwsze, poważniejsze spięcia z naszymi sąsiadami…
Anno 117: Pax Romana – dodatkowe wrażenia z wersji przedpremierowej
Anno 117: Pax Romana
Zacznę może od tego, że kampania w Anno 117: Pax Romana jak na razie to całkiem fajny samouczek do tego, co później można tworzyć w trybie sandbox z jednego powodu – tempo zabawy mam wrażenie, że jest nieco mniejsze, a i skala przedsięwzięcia również jest o wiele bardziej kameralna niż skok na głęboką wodę.
Krok po kroku idąc przez wszystkie etapy rozwoju swojej wyspy oraz działania gubernatora, początki handlu i późniejsze możliwości osiedlanie kolejnego świata (chociaż tutaj pod względem fabuły mówić zbyt wiele nie można) sprawiają, że pod względem wprowadzenia do serii Anno prawdopodobnie Pax Romana wypada o wiele lepiej niż 1800. Tutaj fakt pozornie prostszego rozwoju (choć tutaj można byłoby trochę podyskutować na temat tego, czego wymagają poszczególne drzewka i dlaczego ekonomiści będą mieli dużo… zabawy) sprawia, że ten wstęp do zrozumienia mechanik nowego Anno jest zdecydowanie łatwiejszy, choć na tych samych zasadach. Zadania również trochę pomagają chociażby w zrozumieniu jak działa chociażby handel.
Przechodząc do trybu sandbox powiem, że jestem najbardziej zaskoczony dwoma rzeczami.
Anno 117: Pax Romana
Pierwszą z nich jest fakt, że przechodząc do drugiego miejsca (czy to do Albionu, czy to do Lacium) nie musimy wykorzystywać na starcie własnej łodzi. Gdy otrzymujemy możliwość przeniesienia się, to również otrzymujemy pierwszą łódkę. Z czasem później oczywiście kwestia tworzenia szlaków handlowych z innymi przeciwnikami czy też transportowych, dzięki którym będziemy mogli stawiać budowle z różnych niedostępnych materiałów na starcie to już zupełnie inna zabawa. Co również ciekawe to fakt, że jak w przypadku chociażby Anno 1800 nasi przeciwnicy pytali się, czy mogą zasiedlić jedną z pobliskich wysp, to to zastąpiło dopiero przy przeprowadzce do Albionu/Lacium. Wcześniej o dziwo tej ekspansji aż tak nie odczuwałem nawet po dobrych kilku godzinach od rozpoczęcia mapy. Tutaj jednak też brałbym pod uwagę ewentualny poziom trudności, ale to wyjdzie prawdopodobnie z czasem.
A, co najważniejsze – tak, można mieszać kultury obu miejsc na jednej wyspie. Nie pamiętam czy w trakcie dema na Gamescomie było to możliwe (z tego, co kojarzę, to nie), więc tak – można korzystać z pełni możliwości obu rozwiązań licząc się z tym, że jednym będzie to odpowiadało, a innym naszym sąsiadom już niekoniecznie.
Tym bardziej, że zabawy związanej z ewentualnymi różnymi innymi ustawieniami map oraz o wiele większa losowością surowców, ponieważ zdarzyło się, że już nawet na drugim poziomie obywateli trzeba było rozglądać się za ekspansją czy handlem, co było dość sporym zaskoczeniem. Żeby nie było – pozytywnym, ponieważ to kombinowanie może przy kolejnych seedach map mozno zaskakować od strony rozgrywki.
Anno 117: Pax Romana
GramTV przedstawia:
Jednakże to, co na razie chyba najlepiej się sprawdzało to fakt, że lepiej zaczynać było w Albionie, który jest trudniejszy do efektywnego zarządzania przez mokradła. Te zawsze trzeba brać pod uwagę już na samym starcie, a że drewna również wypadałoby mieć więcej, to zwyczajnie lepiej sobie na spokojnie przemyśleć start w tym miejscu. Nawet jeśli kilkukrotnie to się zwyczajnie nie uda, ponieważ idealna wyspa z dobrze ułożonymi mokradłami to początek sukcesu.
No i tutaj w kwestii niebezpieczeństwa pożarowego jest tak jakby łatwiej.
To, co jednak na razie jeszcze zostawiam na późniejszą zabawę i to dosyć świadomie to zabawa sferą militarną w Anno 117: Pax Romana. Głównie dlatego, aby ewentualna ekonomia nie popadła w tarapaty w pierwszych godzinach rozgrywki. Tutaj mały fun fact – właściwie jeśli ktoś jest nieuważny, to możliwość wpadnięcia w pierwsze wojenne kłopoty czy też tego „jednego złego, który na mapie nam źle życzy” jest bardziej niż łatwa. Dlatego tak – zdecydowanie o swoje oddziały będzie warto dbać, może nawet poświęcić jedną wyspę na to, aby trzymać na niej swoje legiony, ale również trzeba pomyśleć o mocnym finansowaniu.
A co dalej? To już zobaczymy w najbliższych dniach, gdy zacznie się dalsze rzeźbienie w stronę recenzji.
Anno 117: Pax Romana jak na razie fanom Anno sprawić dużo radości powinna…
Anno 117: Pax Romana
… ale tak, jak to zdwykle bywa w przypadku premier wszelakich po wielu latach trzeba się przygotować na to, że to dopiero początek przygody. Specjalnie również nie rozpisywałem się, ponieważ biorąc pod uwagę poprzednie wersje, w które miałem przyjemność zagrać elementy, które uległy zmianie lepiej będzie opisać w pełnoprawnej recenzji krok po kroku.
Zdecydowanie pod wieloma aspektami klimaty rzymskie leżą mi bardziej niż industrialne czy też momentami kosmiczne. Ot zwyczajnie jest w tym wszystkim nieco więcej magii, która pasuje do gier strategiczno-ekonomicznych bardziej i ona się dość mocno udziela biorąc pod uwagę to, że pod względem zabawy to „easy to learn, hard to master” również występuje. Najwazniejsze jest jednak to, że tej chęci klikania w domki i różne budynki budowlane jest spora, a nawet jeśli trzeba zacząć wszystko od zera, bo okaże się, że trudne się wylosowało… to zwyczajnie to robię bez ciśnienia, że kilka godzin poszło z dymem. Ponieważ takie jest życie tych, którzy pioniersko zasiedlają nowe ziemie i łatwo również czasami nie jest. Jak to mówią starzy lokalsi: “na albiońskim rejonie nie jest kolorowo.
Co będzie jednak dalej? O tym przekonacie się wtedy, gdy recenzja pojawi się u nas za kilkanaście dni. A na razie czas nadal handlować, żeglować, ale i z czasem również porabować.
P.S.: Przy okazji ciekawie się ogląda obrazki z rozgrywki widząc jaki prostęp związany z bilansem się pojawia… także robota zrobiona dobra została!
Z-ca Redaktora Naczelnego Gram.pl. Wielbiciel wyścigów, bijatyk i tych gier, które zasadniczo nikogo. To ja zacząłem ruch #GrajciewYakuzę. Po godzinach fan muzyki niezależnej i kuchni koreańskiej.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!