Największa i najnudniejsza premiera konsoli w historii - historyczny debiut Switcha 2

Mateusz Mucharzewski
2025/06/15 09:00
5
0

Nintendo doszło do punktu, w którym bije kolejne rekordy, mimo że zrobiło wszystko, aby odrzucić graczy od Switcha 2.

Największa i najnudniejsza premiera konsoli w historii - historyczny debiut Switcha 2

Ostatnie dni w branży gier zdominował klasyczny, czerwcowy sezon targowy ze swoimi prezentacjami, demami i ogłoszeniami. Patrząc z tej perspektywy trudno uwierzyć, że w międzyczasie miała też miejsce premiera nowej konsoli – w dodatku z rekordową sprzedażą. Nie wiem jak Wy, ale ja wręcz przeoczyłem moment, w którym sprzęt trafił do sprzedaży. Pokuszę się o stwierdzenie, że tak nudnej i nijakiej premiery konsoli jeszcze nie widziałem. Nintendo bardzo się postarało, aby zniechęcić nas do swojego sprzętu. Tyle że się nie udało.

Wystarczyły cztery dni, aby po Switcha 2 sięgnęło 3,5 miliona osób. Z kolei PlayStation 5 potrzebowało siedmiu tygodni, aby osiągnąć ten wynik. Dla porównania, poprzednia generacja hybrydy Nintendo znalazła 2,7 mln właścicieli w miesiąc. Nie trzeba więc dodawać, że Switch 2 jest najszybciej sprzedającą się konsolą do gier w historii, przynajmniej w pierwszym okresie od debiutu. Robi wrażenie, prawda? To wszystko mimo absolutnej bierności japońskiej korporacji i wyduszenia ze swoich klientów ostatniego grosza. Ponownie więc warto porównać obie wersje Switcha. Starsza, wydana w 2017 roku hybryda wystartowała od ceny na poziomie 299 dolarów. Za nową, jeszcze pachnącą świeżością, musimy zapłacić już 449 dolarów. Ogromny wzrost, ale z drugiej strony żyjemy w czasach, w których w trakcie generacji konsole potrafią drożeć, a nie tanieć.

Lista “grzechów” Nintendo jest znacznie dłuższa. Niedawno pisałem o dużym wzroście cen gier. W tym procesie Japończycy odgrywają znaczącą rolę, będąc drugim, obok Microsoftu, wydawcą, który zdecydował podnieść górną granicę za nowy tytuł do 80 dolarów. Tyle właśnie kosztuje Mario Kart World, a mimo wszystko sprzedaje się jak świeże bułeczki. Już teraz pojawiają się szacunki, że aż 80% posiadaczy Switcha 2 ma swój egzemplarz tych arcadowych wyścigów. Według danych z eShop drugim najchętniej wybieranym tytułem jest The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom, tuż przed wycenianym na 10 dolarów Welcome Tour, będącym, jakby nie patrzeć, demem technologicznym. Sony za Astro Bot nie życzyło sobie choćby dolara. Tyle dobrego, że świetnie radzi sobie też Cyberpunk 2077. Nadal jednak trudno mówić, aby to był imponujący line-up. Dominują wysokie ceny i porty dobrze znanych gier. Nic co teoretycznie powinno kogokolwiek zachwycić.

GramTV przedstawia:

Dodajmy do tego, że przed premierą Nintendo nie dostarczyło mediom egzemplarzy testowych Switcha 2. Można to różnie oceniać. Wielu pewnie powie, że dziennikarze nie mają dużego znaczenia, ale moim zdaniem nie jest to do końca prawda. Taki brak transparentności budzi pewne wątpliwości. Podobnie zresztą było z kwestią zaskakująco wysokich cen, które zostały ogłoszone krótko przed premierą. No i co? No i nic. Mimo, że świat jakby nie drgnął po premierze Switcha 2, finalnie popyt jest tak ogromny, że wielu dużych sprzedawców w USA wyprzedało cały zapas konsoli. Znany analityk dr Serkan Toto z firmy analitycznej Kantan Games twierdzi, że Nintendo robi to wszystko, bo może. Trudno się dziwić – mimo bardzo słabej oferty na premierę, japońska korporacja, mówiąc kolokwialnie, kosi hajs i nie ogląda się na nic. Skoro jednak gracze akceptują taką politykę, trudno liczyć na to, że Nintendo zacznie się mocniej starać.

Stąd moja opinia o tym, że to najnudniejsza premiera konsoli. Switch 2 jest jedynie drobną ewolucją. Nie ma w sobie żadnej szczególnie istotnej nowości, nie wyznacza nowych standardów technologicznych, a baza gier powstała po linii najmniejszego oporu. Oczywiście trzeba mieć świadomość kto zazwyczaj kupuje takie produkty w pierwszym okresie. To tak zwani early adopterzy – klienci, którzy nowe produkty kupują głównie dlatego, że są nowe. Mówiąc językiem gier wideo, te 3,5 mln pierwszych nabywców Switcha 2 to najwięksi fani Nintendo, którzy kupią absolutnie wszystko, co ta firma stworzy, bez względu na jakość oferty i ceny. Tylko nie dziwmy się później, że kolejni duzi wydawcy, widząc jak sprzedaje się Mario Kart World, również podniosą ceny. Mam pewne wątpliwości czy równie dobrze będzie wyglądać zainteresowanie The Outer Worlds 2 (kolejna produkcja, za którą zapłacimy 80 dolarów), ale myślę, że obecna sytuacja pokazuje, że jeśli masz za sobą dużą bazę fanów i bardzo silną markę, wyższa półka cenowa nie stanowi większego problemu.

Komentarze
5
tysonn2 napisał:

Do autora, który jest ewidentnie umysłowym impotentem - zakładam że miałeś w życiu conajmniej kilka konsol Sony i Xboxa. Powiedz mi zatem jakie to przełomy i super nowości wyznaczają konsole od ps1 do ps5? Są dokładnie tym samym, tylko z większą mocą. Żadna z nich nie wprowadziła absolutnie żadnej rewolucji. Dlaczego nie płakałeś przy każdej z premier nowej konsoli Sony że nudy? Dlaczego nie płakałeś jak Sony w tej generacji konsol już 2 razy podniosło ceny gier? Amnezja? 

Ej, synu, a może by trochę grzeczniej? 

Na razie rzucam OSTRZEŻENIE i prosze o zachowanie kultury wypowiedzi, bo sie pożegnamy.

wolff01
Gramowicz
16/06/2025 09:41
tysonn2 napisał:

Do autora, który jest ewidentnie umysłowym impotentem - zakładam że miałeś w życiu conajmniej kilka konsol Sony i Xboxa. Powiedz mi zatem jakie to przełomy i super nowości wyznaczają konsole od ps1 do ps5? Są dokładnie tym samym, tylko z większą mocą. Żadna z nich nie wprowadziła absolutnie żadnej rewolucji. Dlaczego nie płakałeś przy każdej z premier nowej konsoli Sony że nudy? Dlaczego nie płakałeś jak Sony w tej generacji konsol już 2 razy podniosło ceny gier? Amnezja? 

Myślę że nie ma co robić osobistych wycieczek do autora - to jego subiektywna opinia, a ja też uważam że premiera Switch 2 nie była jakimś wiekompomnym wydarzeniem. Nintendo po prostu ma inne zasady działania. Autor zapomniał jeszcze zauważyć jak jest to istotne że wraz z premierą Switch 2 dużo starszych gier dostało lifting (upgrade pack to genialny ruch) + dostaliśmy emulator Gamecube. Dla fanów Nintendo wiele więcej nie trzeba (to nie jest sarkazm, obiektywnie fani Nintendo to często fani retrogamingu i okazja do zagrania w starsze gry z poprzednich konsol to duże wydarzenie). Ale tak jak napisałem poniżej jest kilka czynników które się na to składają. Wbrew pozorom Nintendo cały czas realizuje swoją własną, bardzo skuteczną, wizję marketingową. Choć ostatnio są bardziej aktywni na social media niz kiedokolwiek, to ich strategia od lat to Nintendo Direct które buduje hype. Ludzie cały czas wyczekują tych wydarzeń, nakręca się cała spirala domysłów (Nintendo wogóle nie mówi nad jakimi flagowcami aktualnie pracuje, ogłasza to dopiero na Directach). Nagle spada ten ładunek informacji i ludzie nakręcaja się jeszcze bardziej.

Właśnie tak kiedyś działały targi gier. Przyciągały skupienie graczy/branży w jednym miejscu. No ale korporacje stwierdziły że im się to "nie opłaca" i teraz zalewają nas różnym, porozrzucanymi wszędzie komunikatami w social media i w konsekwencji ludzie nawet nie wiedzą co w danej chwili lub najbliższej przyszłości będą mieli do zaoferowania czyt. "czym się jarać". Owszem, kto chce ten znajdzie informacje, ale nie ma takiego wspólnego przeżywania jak to ma miejsce w fandomie Nintendo (zobaczcie sobie filmiki z prezentacji Directów w oficjalnych sklepach NIntendo w USA). Chodzi o formę przekazu, imo cos takiego jak Direct po prostu działa. Te wszystkie "Stejt of plej" czy Xbox showcase  nie spełniają swojej roli, bo skoro nie ma obecnie za wielu exclusiv-ów na ten konsole, to obraz co mają do zaoferowania się rozmywa - ludzie przyjmują strategię np. "jak będzie na Xbox Live to może zagram, może na Steam bedzie promoce itp". A Nintendo wypuszcza flagowce po które ludzie biegną do sklepu w dniu premiery (wersja S2 z MKW sprzedaje się w wiekszych ilościach niż bez). Praktycznie każde nowe Mario, Zelda czy Metroid to wielkie wydrzenie.

Myśle że autor artykułu zwraca uwagę każda kolejna konsola Nintendo w ostatnich latach była czymś zupełnie innym, nawet nie chodzi tu co robiłą konkurencja - stad jego zawód. Ale wszyscy analitycy zgodnie twierdzili że Nintendo byłoby debilami gdyby nie zrobili po prostu "nowego, lepszego Switcha" w tym momencie. Jak coś drukuje pieniądze to tego nie zmienaisz (hej DIsney, pozdrawiam :)) Sony czy MS pewnie oddaliby wiele żeby mieć taką bazę fanów jaką obecnie ma Nintendo, no ale oni obrali inne strategie...

tysonn2
Gramowicz
16/06/2025 07:54

Do autora, który jest ewidentnie umysłowym impotentem - zakładam że miałeś w życiu conajmniej kilka konsol Sony i Xboxa. Powiedz mi zatem jakie to przełomy i super nowości wyznaczają konsole od ps1 do ps5? Są dokładnie tym samym, tylko z większą mocą. Żadna z nich nie wprowadziła absolutnie żadnej rewolucji. Dlaczego nie płakałeś przy każdej z premier nowej konsoli Sony że nudy? Dlaczego nie płakałeś jak Sony w tej generacji konsol już 2 razy podniosło ceny gier? Amnezja? 




Trwa Wczytywanie