Mamy już GOTY? Sprawdzamy najlepsze gry pierwszej połowy roku

Mateusz Mucharzewski
2022/07/13 17:00

Za nami 6 pierwszych miesięcy roku. To dobry moment na podsumowanie i sprawdzenia, co najciekawszego przygotowali deweloperzy.

Skoro jesteśmy już w lipcu, możemy wstępnie zastanowić się jaki to jest rok pod kątem gier wideo. Zapowiadał się bardzo dobrze, ale jak wiadomo opóźnienia i rozczarowania robią swoje. Nie chcę jednak nikogo negatywnie nastawiać. Początek roku był bardzo dobry i dostarczył wiele świetnych tytułów. Część z nich mimo wszystko nie załapała się do zestawienia.

Wybierając 10 najlepszych gier pierwszej połowy roku nie sugerowałem się subiektywną opinią tylko średnią na Metacritics. Niech więc nikt nie będzie zaskoczony wieloma mniej znanymi tytułami, niekiedy wręcz niszowymi. To dobra okazja, aby poszerzyć horyzonty i odkryć jakąś perełkę.

Gran Turismo 7

Średnia ocen: 87%

Zestawienie zaczynamy od dużej, wręcz kultowej marki, co jak się zaraz okaże nie jest normą na liście najlepszych gier pierwszej połowy roku. Gran Turismo 7 swój wynik zawdzięcza głównie temu, że ekipie Polyphony Digital udało się wrócić do korzeni i przygotować świetną grę dla wszystkich miłośników motoryzacji. Ścigałka oferuje rozbudowaną kampanię, mnóstwo samochodów i tras oraz piękną grafikę. Dużo jakości znajdzie tam niemalże każdy - niedzielny fana motoryzacji oraz najbardziej wymagający gracz. Jeśli ktoś jest miłośnikiem szybkich samochodów i ścigania się nimi, w Gran Turismo 7 zatopi się na długi czas. To zdecydowanie taki powrót kultowej marki, na jakiś wszyscy czekali.

Sprawdź naszą recenzję

OlliOlli World

Średnia ocen: 87%

To już trzecia odsłona OlliOlli i kolejny raz zdobywa uznanie recenzentów. Tym razem studio Roll7 tak dopracowało wszystkie mechaniki, że udało się osiągnąć najwyższą średnią not w historii deskorolkowego cyklu. Dało się to zrobić mimo braku jakiejś większej rewolucji w rozgrywce. To z kolei pozwoliło twórcom skupić się na tworzeniu zawartości. Dzięki temu gracze wybierający OlliOlli World mogą liczyć na mnóstwo poziomów, edytor postaci czy wyzwania. Starczy to na wiele godzin. Trzeba tylko pamiętać, że OlliOlli nigdy nie było luźną grą, tylko raczej hardcorową zręcznościówką. Jeśli więc komuś nie są straszne duże wyzwania, tegoroczne dzieło Roll7 sprawi ogromną przyjemność dzięki dopracowanej mechanice i przyjemnej, luźnej atmosferze.

Horizon: Forbidden West

Średnia ocen: 88%

GramTV przedstawia:

Od początku roku spodziewaliśmy się, że będzie to mocna gra i tak faktycznie się stało. Guerrilla Games nie siliła się na rewolucję tylko przygotowała sequel w klasycznej formule “więcej i lepiej”. Nowy Horizon ma więc ogromny świat, w którym można przepaść na dziesiątki godzin. Do tego bardzo rozbudowana i dobrze zrealizowana walka z wielkimi maszynami. Wprawdzie ja osobiście nie byłem aż tak zachwycony kolejnym rozdziałem przygód Aloy, ale większość recenzentów i graczy wypowiedziało się bardzo pozytywnie. Dla PlayStation 5 jest to więc kolejna, bardzo mocna pozycja, którą warto sprawdzić mając konsolę nowej generacji Sony.

Sprawdź naszą recenzję

AI: The Somnium Files: nirvanA Invitation

Średnia ocen: 88%

Japońskie visual novel nadal mają się bardzo dobrze. NirvanA Invitation to kontynuacja detektywistycznej gry AI: The Sumnium Files od studia Spike Chunsoft. Jej siła to oczywiście ciekawe postacie i dobrze napisany scenariusz. Wielu recenzentów twierdzi wręcz, że to pozycja obowiązkowa dla każdego zainteresowanego grami narracyjnymi czy przygodówkami point&click w stylistyce anime. Oczywiście w Polsce nie ma wielu miłośników japońskich visual novel, a więc dla większości Czytelników AI: The Somnium Files: nirvanA Invitation może być ciężkostrawne. Jeśli jednak ktoś chciałby zasmakować takiej gry, wydaje się że jest to jedna z lepszych opcji do wypróbowania.

NORCO

Średnia ocen: 88%

Patrząc po screenach trudno uwierzyć, że NORCO jest tak dobrą grą. A jednak, oszczędny pixel art nie zaszkodził produkcji studia Geography of Robots w osiągnięciu sukcesu. Dla nieznających tematu wyjaśnienie - mówimy o przygodówce prezentującej świat niedalekiej przyszłości zniszczony przez wojnę domową. Główny bohater wraca tam w poszukiwaniu zaginionego brata. Swój sukces NORCO, jak przystało na point&click, zawdzięcza przede wszystkim świetnemu scenariuszowi, ciekawym postaciom oraz przemyślanym zagadkom logicznym. Jeśli więc komuś nie są straszne łamigłówki oraz sporo czytania, NORCO zaoferuje mu niezapomnianą opowieść oraz wyzwanie dla mózgu. Pozycja obowiązkowa dla fanów gier opartych na historii.

Komentarze
15
dariuszp
Gramowicz
15/07/2022 15:24
Xeoo napisał:

Zgadzam się z tym wszystkim świat był pusty i fabułę trzeba wyrywać autorom z gardła :) Zdaje sobie sprawe że to wielu ludzi odrzuca i nie ma w tym nic złego.

Tyle że to jest właśnie to co tą garstke ludzi będących fanami soulsów do tych gier przyciąga. To zawsze są światy na skraju zagłady z niesamowitym bogactwem detali na które często nie zwraca się uwagi za pierwszym podejściem i bardzo bogatym lore. To jest też powód dla którego tam ciągle odkrywane są nowe rzeczy. From software nie boi sie chować całych wielkich lokacji. Część ludzi ich nie zobaczy? Trudno. Nie bez powodu o lore tych gier pisze się książki :)

Czy ta wizja przemówiła do większego grona i ER dostanie gre roku? Nie wiem, czy mam nadzieje że tak? Na ten moment tak.

P.S  Uwielbiam Xy :) Jeśli Guild jest podobne to musze spróbować

Guild z X-ami ma tylko to wspólnego że obie te gry mają symulatowany świat gdzie każdy NPC faktycznie istnieje.

W Guild 3 masz miasto i okoliczne wsie. I jeżeli pójdziesz od zera to np. zatrudniasz się jako pomocnik u kowala. I odkładasz żeby wybudować własną kuźnię. Albo zaczynasz z budżetem na pierwszy biznes więc startujesz i budujesz sobie od razu kuźnię. Możesz wybierać co produkować. Możesz zatrudnić pracowników.

Ale to nie wszystko. Bo możesz się ożenić i narobić dzieci. I te dzieci jak masz kasę możesz wysłać do szkoły. I zatrudnić je w swoim biznesie albo odblokować inny biznes, np. bycie bardem i Twoje dziecko będzie śpiewało ludziom na rynku.

Za pieniądze i renomę odblokowujesz tytuły i po jakimś czasie możesz np. zostać obywatelem. A obywatel ma prawo do życia/pracy w mieście. I nagle możesz zostać alchemikiem albo strażnikiem. Albo raczej nie ty bo Ty jesteś kowalem ale możesz np. wysłać dziecko do roboty jako strażnik. 

I tu zaczynają się schody. Bo są inne rodziny które np. kandydują na to samo stanowisko w radzie miasta co Ty i mogą wysłać kogoś by połamał Twojej żonie kości bo żona kandyduje. Więc warto nająć żonie obstawę albo kupić jej pancerz, miecz i liczyć że będzie lepsza niż jakiś wieśniak z kosturem.

I tak działa gra - po dziesiątkach godzin masz rozległą rodzinę, powiązania z innymi klanami, wysokie stanowisko które pozwala Ci nawet stanowić prawo w mieście czy określać kary za przewinienia. Możesz np. wydawać osądy i decydować czy ktoś za pobicie trafi do więzienia czy zapłaci karę czy zostanie uznany za niewinnego.

I są też brudne ścieżki jak np. możliwość zostania bandytą. I masz swój obóz bandytów poza miastem i napadasz na karawany z kopalni kruszcu. Albo jako złodziej rabujesz ludzi i domy w mieście. Albo jako zabójca pozbywasz się politycznych przeciwników. Albo konkurentów którzy obniżają ceny Twoich dóbr na markecie bo takie same produkują. 

Gra jest niesamowita i szczerze polecam. Pomimo tego że nie jest wysokobudżetowa i to widać np. w średniej grafice. 

Xeoo
Gramowicz
15/07/2022 11:45
Silverburg napisał:

Niestety muszę przyznać rację. Jest to jeden z moich dwóch głównych zarzutów do Elden Ring. Świat jest niesamowicie pusty, a fabułę (lub raczej jej szczątki) to trzeba wyszarpnąć autorom z gardła, niczym psu z pyska ścierkę, której nie chce oddać.

W kwestii otwartych światów to miejscami nieźle sobie z tym tematem radził Wiedźmin 3, tam miało się odczucie, że ten świat żyje.

dariuszp napisał:

Wiesz to też mój specyficzny fetysz. Ja uwielbiam gry gdzie otwarty świat wydaje się żywy. 2 gry które robią to idealnie to seria Guild i X. W Guild masz symulowane małe miasto. I jak NPC np jest skarbnikiem to jak go zabijesz to miasto traci skarbnika i robi nowe wybory. W trakcie wyborów mogę kandydować na skarbnika. I tutaj albo mogę dbać o reputację tak by ludzie na mnie głosowali bo mnie lubią albo... zabijać konkurentów i przekupywać głosujących. 

W X znowu mam flotę 100 statków różnej wielkości. I kilka stacji kosmicznych. I dyrektorem takiej stacji jest... pilot którego zatrudniłem 100 godzin temu do kopania rudy dla mnie. I znam tego pilota z imienia i nazwiska. I z uwagi że jest moim najstarszym pracownikiem miał najbardziej rozwinięte umiejętności co sprawiło że nadawał się idealnie na dowódcę stacji. Tak samo innych doświadczonych pilotów mam na swoich niszczycielach. 

Takie gry kocham. Takie światy kocham. Niestety dużo gier z otwartym światem tego nie ma. Nie ma NPC biegających pomiędzy osiedlami. Nikt niczego nie buduje. Ludzie ze sobą nie handlują. Nie widzisz patrolów. Nic. Martwy tępy pusty świat z przeciwnikami do zabicia.  

I wg mnie takie gry to pomyłka. 100x lepiej jeżeli taka gra jest liniowa i dynamiczna bo otwarty świat tylko ją niepotrzebnie wydłuża. A jeszcze gorzej jak gra jest wypchana jakimiś głupimi i łatwymi aktywnościami podczas których tylko tracisz czas.

I niestety Elden Ring ma taki skopany design. Poprzednie gry dawały Ci kawałek interesującej mapy do przejścia i zaraz miałeś bossa. Teraz biegasz po otwartym terenie szukając dziur w ścianach i mgły bo tam boss jest. Tylko więcej czasu tracisz na to co robiłeś wcześniej szybciej i z większą przyjemnością. 

Xeoo napisał:

Jeśli chodzi o Monster Huntera to gram i uwielbiam :) Co do reszty kazy widocznie widzi ten otwarty świat Elden Ringa inaczej. Dla mnie osobiście fakt  że jest to świat który nie kusi mnie znacznikami (I achievami za 100%) był zdecydowanie czymś odświeżającym. Owszem było tam sporo generycznych lochów (osadzonych fajnie w lore ale jednak generycznych) tyle że nie śa one  do niczego potrzebne i nikt Cię z nich nie rozlicza. Czy gra się nie zmieniła od tych 10 lat? Zależy czy ktoś  woli ewolucje  czy rewolucje. Ja zdecydowanie wole to pierwsze.

Zresztą wracając do Twojego typu - God of War,  świetna gra ale czy w jakiś sposób przełomową? Nie powiedziałbym.  patrząc  z szerszej perspektywy to zmieniono slashera w typowa grę ARPG z fajną  fabuła i świetną walką. Ragnarok wygląda  jak więcej tego samego, kurde życze nam obu żebym się  mylił i by to była gra która jest lepsza od ER.

Zgadzam się z tym wszystkim świat był pusty i fabułę trzeba wyrywać autorom z gardła :) Zdaje sobie sprawe że to wielu ludzi odrzuca i nie ma w tym nic złego.

Tyle że to jest właśnie to co tą garstke ludzi będących fanami soulsów do tych gier przyciąga. To zawsze są światy na skraju zagłady z niesamowitym bogactwem detali na które często nie zwraca się uwagi za pierwszym podejściem i bardzo bogatym lore. To jest też powód dla którego tam ciągle odkrywane są nowe rzeczy. From software nie boi sie chować całych wielkich lokacji. Część ludzi ich nie zobaczy? Trudno. Nie bez powodu o lore tych gier pisze się książki :)

Czy ta wizja przemówiła do większego grona i ER dostanie gre roku? Nie wiem, czy mam nadzieje że tak? Na ten moment tak.

P.S  Uwielbiam Xy :) Jeśli Guild jest podobne to musze spróbować

Silverburg
Gramowicz
15/07/2022 11:18
dariuszp napisał:

Wiesz to też mój specyficzny fetysz. Ja uwielbiam gry gdzie otwarty świat wydaje się żywy. 2 gry które robią to idealnie to seria Guild i X. W Guild masz symulowane małe miasto. I jak NPC np jest skarbnikiem to jak go zabijesz to miasto traci skarbnika i robi nowe wybory. W trakcie wyborów mogę kandydować na skarbnika. I tutaj albo mogę dbać o reputację tak by ludzie na mnie głosowali bo mnie lubią albo... zabijać konkurentów i przekupywać głosujących. 

W X znowu mam flotę 100 statków różnej wielkości. I kilka stacji kosmicznych. I dyrektorem takiej stacji jest... pilot którego zatrudniłem 100 godzin temu do kopania rudy dla mnie. I znam tego pilota z imienia i nazwiska. I z uwagi że jest moim najstarszym pracownikiem miał najbardziej rozwinięte umiejętności co sprawiło że nadawał się idealnie na dowódcę stacji. Tak samo innych doświadczonych pilotów mam na swoich niszczycielach. 

Takie gry kocham. Takie światy kocham. Niestety dużo gier z otwartym światem tego nie ma. Nie ma NPC biegających pomiędzy osiedlami. Nikt niczego nie buduje. Ludzie ze sobą nie handlują. Nie widzisz patrolów. Nic. Martwy tępy pusty świat z przeciwnikami do zabicia.  

I wg mnie takie gry to pomyłka. 100x lepiej jeżeli taka gra jest liniowa i dynamiczna bo otwarty świat tylko ją niepotrzebnie wydłuża. A jeszcze gorzej jak gra jest wypchana jakimiś głupimi i łatwymi aktywnościami podczas których tylko tracisz czas.

I niestety Elden Ring ma taki skopany design. Poprzednie gry dawały Ci kawałek interesującej mapy do przejścia i zaraz miałeś bossa. Teraz biegasz po otwartym terenie szukając dziur w ścianach i mgły bo tam boss jest. Tylko więcej czasu tracisz na to co robiłeś wcześniej szybciej i z większą przyjemnością. 

Xeoo napisał:

Jeśli chodzi o Monster Huntera to gram i uwielbiam :) Co do reszty kazy widocznie widzi ten otwarty świat Elden Ringa inaczej. Dla mnie osobiście fakt  że jest to świat który nie kusi mnie znacznikami (I achievami za 100%) był zdecydowanie czymś odświeżającym. Owszem było tam sporo generycznych lochów (osadzonych fajnie w lore ale jednak generycznych) tyle że nie śa one  do niczego potrzebne i nikt Cię z nich nie rozlicza. Czy gra się nie zmieniła od tych 10 lat? Zależy czy ktoś  woli ewolucje  czy rewolucje. Ja zdecydowanie wole to pierwsze.

Zresztą wracając do Twojego typu - God of War,  świetna gra ale czy w jakiś sposób przełomową? Nie powiedziałbym.  patrząc  z szerszej perspektywy to zmieniono slashera w typowa grę ARPG z fajną  fabuła i świetną walką. Ragnarok wygląda  jak więcej tego samego, kurde życze nam obu żebym się  mylił i by to była gra która jest lepsza od ER.

Niestety muszę przyznać rację. Jest to jeden z moich dwóch głównych zarzutów do Elden Ring. Świat jest niesamowicie pusty, a fabułę (lub raczej jej szczątki) to trzeba wyszarpnąć autorom z gardła, niczym psu z pyska ścierkę, której nie chce oddać.

W kwestii otwartych światów to miejscami nieźle sobie z tym tematem radził Wiedźmin 3, tam miało się odczucie, że ten świat żyje.




Trwa Wczytywanie