Epic idzie na wojnę z Apple i Google. Stawką lepsze czasy dla branży

Mateusz Mucharzewski
2020/08/26 10:30
1
0

Epic Games ponownie idzie pod prąd branżowych trendów i przeciwstawia się największym świętościom. W tej walce warto kibicować twórcom Fortnite.

Epic idzie na wojnę z Apple i Google. Stawką lepsze czasy dla branży

Tim Sweeney, prezes Epic Games nie zadowala się ogromnymi zyskami swojej firmy. Chce więcej. Chce rewolucji w branży gier wideo, która zmieni dotychczasowe reguły, które zbudowały pozycję kilku gigantów. Zaczęło się od ataku na Valve i zaproponowanie bardzo niskich prowizji ze sprzedaży. Później przyszła pora na Epic Games Publishing, dział wydawniczy który proponuje deweloper niezwykle atrakcyjne warunki finansowe. Teraz Epic Games chce walczyć z rynkiem mobilnym i dwoma graczami, którzy rozdają na nim karty – Apple oraz Google.

Klasycznie poszło o pieniądze, a konkretnie prowizje ze mikrotransakcje dokonywane w grze. Te odbywają się wewnątrz aplikacji, a nie za pośrednictwem sklepu. Mimo wszystko deweloper musi odprowadzać od tego klasyczną prowizję w wysokości aż 30%. Epic Games próbował to obejść, za co został ukarany usunięciem Fortnite z App Store i Google Play. Dla studia nie było to wielkim zaskoczeniem. Nie jest ono zresztą pierwszym, któremu nie podobało się oddawanie części przychodu producentowi systemu operacyjnego telefonu. Epic Games wyłamał się jednak i postanowił walczyć o swoje. W efekcie rozpoczął dwa procesy sądowe – jeden przeciwko Apple, drugi przeciwko Google. Obie firmy oskarżone są o to samo – zakazane działania monopolistyczne.

GramTV przedstawia:

W działaniach Epica widać, że wszystko było dawno przemyślane. To nie jest próba ratowania się po usunięciu niezwykle dochodowej gry z cyfrowych sklepów. Wszystko było wcześniej zaplanowane i skrupulatnie przygotowane. Walka toczy się więc na kilku frontach. Z jednej strony mamy PR-ową kampanię, którą rozpoczęli twórcy Fortnite. Efektem jest wideo nawiązujące do słynnej reklamy Apple wyemitowanej w czasie finału Super Bowl w 1984 roku, która zapowiadała komputery Macintosh. Wtedy firma z Cupertino chciała przeciwstawić się dominacji IBM. Teraz Epic Games w roli tego złego stawia Apple, a za pomocą Fortnite chce zniszczyć dotychczasowy porządek, w którym dominującą rolę ma jedna z korporacji. Towarzyszy temu hashtag #FreeFortnite oraz hasło „Stop 2020 from becoming 1884”, co, podobnie jak kultowa reklama sprzed prewie 30 lat, nawiązuje również do słynnej książki „Rok 1984” Orwella. Oberwało się również Google, przeciwko któremu Epic Games używa hasła „Don’t be evil”, które od lat jest mottem giganta z Doliny Krzemowej.

PR-owe zagrania mają przeciągnąć na stronę Epica graczy, ale nie zapewnią wygranej w sądzie. Apple oraz Google to jednak zdecydowanie większe firmy z ogromnymi możliwościami finansowymi, które są niezbędne aby wygrać proces. Epic Games nie jest jednak bez szans i również wytacza ciężkie działa. Zatrudnił między innymi Christine A. Varney, wybitną specjalistkę od prawa ochrony konkurencji, która pełniła wysokie stanowiska w gabinetach Billa Clintona oraz Baracka Obamy. Mówimy więc o bardzo poważnym temacie, w którym nikt jeńców brać nie będzie. Walka toczy się o zdecydowanie zbyt wysoką stawkę. Pierwsza bitwa już została wygrana przez Epic Games. Sąd uznał, że Apple nie ma prawa blokować możliwości tworzenia gier i aplikacji na iOS za pośrednictwem Unreal Engine. Działanie to zostało uznane za swego rodzaju akt agresji, w dodatku wymierzony nie bezpośrednio w pozywającego, a jego spółkę-córkę Epic Games International, która zajmuje się licencjonowaniem silnika i posiada oddzielnie umowy z Apple.

Dla Epic Games zyski z ewentualnej wygranej mogą być liczone, przynajmniej początkowo, w setkach milionów dolarów. Mówimy przecież o zmniejszeniu prowizji z mikrotansakcji w generującym miliardowe przychody mobilnym Fornite. Warto pochylić się na tymi pieniędzmi. Pamiętajmy jednak, że to może być tylko kropla w morzu. Epic Games ma już za sobą pierwsze kroki związane z wprowadzeniem swojego sklepu na urządzenia z systemem Android. Ewentualna wygrana będzie oznaczała, że sąd uzna działania Google i Apple za monopolistyczne, przez co będą musiały się otworzyć na firmy z zewnątrz. Wtedy Epic z posiadanym kapitałem będzie mógł wypuścić swój sklep na szerokie wody. Wówczas potencjalne zyski będą jeszcze większe. Na razie jednak trzeba pogodzić się ze stratami. Usunięcie Fornite z obu sklepów to brak dopływu nowych graczy, a co za tym idzie znaczący brak przychodów. Na razie jednak trudno oszacować ich wielkość.

Komentarze
1
fenr1r
Gramowicz
26/08/2020 13:58

Czyta się to jak wypociny korpo-ludków z działu PR, ale nic w tym dziwnego, bo branżowe "media" od dawno wystawiają taki laurki pod adresem Epic.

Epic dobry wujek, chce lepszy deal dla innych deweloperów. Apple już wykazało (prezentując mejle), że CEO Epic próbował najpierw ugrać preferencyjne warunki tylko dla siebie. Teraz wyskoczył z PR-ową kampanią, malując siebie jako obrońcę mniejszych. Chyba tylko dziennikarze w to uwierzyli.

A to jest przecież ta sama firma, która kilka lat temu otwarcie głosiła, że rynek gier PC zdechł i że to tylko piractwo. Teraz, kiedy ewidentnie przegapili moment, próbują się rozpychać łokciami przy pomocy Chińskiego kapitału, samemu stosując praktyki monopolistyczne (gry na wyłączność).

Co tak naprawdę się zmieniło za sprawą Epic:

- tańsze gry?

- lepsza jakość gier?

- lepsza jakość usług?

No nie.

Nie żebym był jakimś zwolennikiem Apple. Trafiła kosa na kamień. Ale dla mnie z perspektywy konsumenta podział dochodów między producentem/wydawcą a dystrybutorem nie ma żadnego znaczenia. A jeżeli chodzi o Google - z tego co mi wiadomo, na Android appki można instalować z innych źródeł niż oficjalny sklep, więc generalnie Epic może ich cmoknąć w pompkę.