The Last of Us: Part II. Pierwsze wrażenia z powrotu do świata zarażonych

Kamil Ostrowski
2020/06/06 15:24
5
0

W końcu ją mam! Kolejna gra studia Naughty Dog wylądowała już na dysku twardym mojego PlayStation 4. Wrażenia póki co mam… no sami zobaczcie.

The Last of Us: Part II. Pierwsze wrażenia z powrotu do świata zarażonych

Premiera drugiej części The Last of Us tuż za rogiem. Dystrybutor zgodził się na to, żebyśmy zdradzili co nieco, jeszcze przed wypuszczeniem właściwej recenzji (tej możecie spodziewać się o godzinie 9:01, w piątek 12 czerwca). Jeżeli macie więc ochotę zerknąć za kurtynę, to dostałem zielone światło, aby opowiedzieć o około dwugodzinnym fragmencie, umiejscowionym mniej więcej w połowie gry. Co mogę, to zdradzę.

W przedmiotowym fragmencie sterujemy Ellie, postacią którą znamy już z pierwszej części gry, a która w części drugiej nieco wyrosła i jak się pewnie zorientowaliście już po zwiastunach, znajduje się w centrum uwagi. Naszym zadaniem jest znaleźć Norę, która należy do bojówki nazywanej “WLF”, momentami nazywanej po prostu “wolf”, a w wersji polskiej “wilkami”. Nie będzie to łatwe, bo zrujnowany Waszyngton pełen jest patroli wspomnianej bojówki, a także oczywiście zarażonych.

Pierwsze o czym chce się wspomnieć, to oczywiście grafika. The Last of Us 2 to bez wątpienia najładniejsza gra na PlayStation 4 (gram na standardowej wersji konsoli), chociaż nie generuje takiego opadu szczęki jak pojawienie się pierwszej części. Nic w tym dziwnego, jedynka wyszła na PlayStation 3 i absolutnie wykraczała poza jakiekolwiek oczekiwania. Dwójka wygląda świetnie, aczkolwiek nie ma już takiego rozdźwięku między tym co możemy zobaczyć w innych produkcjach, a co widzimy w nowej produkcji Naughty Dog. Na nowo uwagę zwracają jednak niewiarygodne przywiązanie do szczegółów, świetne animacje, a także nowość - pięknie zaprezentowana trawa. Co zresztą ma zaczenie nie tylko estetyczne, ale również wpływa na rozgrywkę, o czym mowa w dalszej części wywodu.

Wysokie trawy są znaczące dla jednej z ważniejszych nowości o których mogę napisać, czyli ulepszeniu mechaniki skradania się. Ważne jest oczywiście chowanie się za przeszkodami i utrzymywanie dystansu od przeciwników, ale dużą rolę grają właśnie rozmaite trawy i chaszcze, które pomagają nam ukryć się przed ciekawskimi spojrzeniami “ludzkich” przeciwników. Nowością jest również możliwość leżenia, z której to możliwości dobrze jest korzystać jak najczęściej, szczególnie gdy wysokości trawy nie jest szczególnie imponująca.

GramTV przedstawia:

Nasze otoczenie jest uwarunkowane przez wydarzenia, które miały miejsce w Waszyngtonie od momentu wybuchu apokalipsy zombie, przez wojnę domową, aż po partyzanckie podchody i stopniowe “zdziczenie” centrum miasta. Zawalone budynki bardzo gęsto obrosły roślinnością (pamiętajmy też, że pomiędzy pierwszą a drugą częścią serii mija parę lat, podczas których lat erozja wciąż robiła swoje), pełno w nich zakamarków w których możemy się schować czy zabarykadować i pęknięć, przez które możemy się przecisnąć. Walka z przeciwnikami to typowe dla The Last of Us pomieszanie skradania się z walką wręcz czy oszczędnymi strzelaninami (na amunicji nikomu nie zbywa). Im wyższy poziom trudności, tym więcej przeciwników musimy wyeliminować znienacka, ponieważ w otwartej konfrontacji pozostajemy bez szans.

Nowością są na wpół otwarte mapy. Co prawda wciąż nie mamy tutaj otwartego świata, ale nasze otoczenie jest zdecydowanie bardziej rozbudowane niż w pierwszym The Last of Us. Możemy zajść do mijanych budynków, zwiedzić odrobinę okolicę, rzadko kiedy bywa tak, żebyśmy znajdowali się w “korytarzowym” otoczeniu. Miejsca będące areną starć z wrogami to często fragment ulicy wraz z przylegającymi budynkami, które są otwarte dla eksploracji i patrolowane przez przeciwników. Skoro jesteśmy przy tym, to pochwalić trzeba sztuczną inteligencję. Przeciwnicy ładnie nas flankują, wykorzystując swoją znajomość otoczenia (w końcu jesteśmy na ich terenie), niejednokrotnie wręcz skradając się, podczas gdy my jesteśmy zajęci wymianą ognia z innymi oponentami. Do tego jeszcze psy gończe, które mogą nas “wyniuchać” i utrudnić nam skrycie się w doskonale upatrzonej dziupli. Super.

The Last of Us: Part II w opisywanym fragmencie to bardzo “thelastofusowe” doświadczenie. Niewiele jest gier w których “czujemy” ciężar zabicia przeciwnika, naturalizm i brud walki o życie, w których ze strachem podchodzimy do konfrontacji z większą grupą. Jest pewna racja w słowach deweloperów z Naughty Dog, że ich produkcja nie do końca jest zabawą. Chociaż ja w potocznym rozumieniu tego słowa bawię się z ich grą znakomicie. Póki co. Ale na ostateczną ocenę musicie poczekać do zejścia embargo.

Z uwagi na warunki embargo tekst opatrzono tylko materiałami otrzymanymi od dystrybutora. Nie są to screeny złapane przez nas.

Komentarze
5
Mel1985
Gramowicz
07/06/2020 22:48

Hmm niby graliście, ale wszędzie piszą, że akcja tego fragmentu gry dzieje się w Seattle, a nie w Waszyngtonie. 

Dominik16262626
Gramowicz
07/06/2020 18:26

Czyli gra bezproblemowo działa na zwykłym ps4 

piomink
Gramowicz
07/06/2020 11:34

Winne okazały się filtry:

AdGuard Tracking Protection

EasyPrivacy
w ublocku. Oba muszą być wyłączone bo inaczej strona nie ładuje się do końca prawidłowo i tryb czytelnika nie zaskakuje. Po ich wyłączeniu tryb czytelnika pojawia się po kilku sekundach od wczytania strony (jak reklamy i inny szajs w tle przestaną się wczytywać).



Trwa Wczytywanie