1923, sezon 2 - recenzja 3. odcinków. Zima w Yellowstone nie oznacza stagnacji

Jakub Piwoński
2025/03/08 16:00
0
1

Epopeja trwa w najlepsze. Serial 1923, należący do uniwersum Yellowstone, powraca z drugim sezonem. Przed kamerą ponownie niezawodny Harrison Ford, a za nią – Taylor Sheridan. Czy warto było czekać?

Taylor Sheridan kazał nam czekać dwa lata na rozwinięcie wątków zapoczątkowanych w 1923. To spin-off i jednocześnie prequel kultowego Yellowstone, osadzony ponad sto lat wstecz, skupiający się ponownie na rodzinie Duttonów. Raczej nie dorówna wielkością macierzystej produkcji, ba – jakością nie zrównuje się nawet z innym serialem osadzonym w tym uniwersum, 1883. Za mało tu głębi. Mimo to wciąż stanowi solidną produkcję, przede wszystkim dzięki dopracowanemu scenariuszowi i świetnym kreacjom aktorskim.

Zima nadeszła, rzucając bohaterom dodatkowe kłody pod nogi. W pewnym momencie narratorka (którą ponownie jest Isabel May) zauważa, że choć piekło kojarzy się zazwyczaj z palącym gorącem, w jej stronach to właśnie przeszywający mróz jest o wiele bardziej śmiercionośny. Jacob (Harrison Ford) i Cara (Helen Mirren) muszą bronić ziemi przed zapędami kapitalistów, jednocześnie walcząc o przetrwanie. Donald Whitfield (Timothy Dalton), rekin biznesu, nie zamierza ustąpić, dostrzegając w ziemi Duttonów świetną inwestycję (zwłaszcza, gdy poznaje kolejny sposób na jej spieniężenie). Cała nadzieja w powracającym z wojennego frontu Spencerze (Brandon Sklenar), który przemierzył ocean, by wrócić do rodziny i pomóc w kolejnej wojnie – tym razem o zachowanie tożsamości i dziedzictwa.

1923
1923

Bo najważniejsza jest rodzina

Choć 1923 to western traktujący o brutalnej rzeczywistości, paradoksalnie jego najciekawszym wątkiem okazuje się ten romantyczny. Już w pierwszym sezonie najbardziej poruszyła mnie historia Spencera i Alexandry – ich nagła, zaskakująca i dynamicznie rozwijająca się miłość. Uwierzyłem w nią, co uważam za ogromną zasługę aktorów. Brandon Sklenar to w moim odczuciu rodząca się gwiazda. Choć miał już okazję zabłysnąć w It Ends With Us, dopiero u Sheridana otrzymał rolę, która, mam wrażenie, na długo określi jego ekranowe emploi. Jego Spencer nieprzypadkowo stoi w centrum tej historii, będąc zarówno główną nadzieją rodziny, jak i obiektem westchnień kobiety, która porzuca dla niego dostatnie i bezpieczne życie. Emanuje charyzmą tak, że niemal rozsadza nią ekran, choć jego agresja bywa momentami nadmiernie filmowa, bo i słabo uzasadniona. Niemniej to właśnie dynamizm i siła bijąca z tej postaci sprawiają, że 1923 posiada swój unikalny charakter.

W drugim sezonie kluczowa dla fabuły postać Spencera rozwija się dalej, kontynuując swoją podróż do rodziny, lecz tym razem bez ukochanej u boku. Jak radzi sobie Alexandra? Urzędnik decydujący o tym, czy bohaterka może wkroczyć do Nowego Świata, nie wierzy, że jest zamężna – według niego niemożliwe jest, by żona podróżowała sama przez ocean, kisząc się w ciasnej kajucie z innymi osobami. Wprost sugeruje jej, że w Ameryce może skończyć jako prostytutka. Scena z udziałem Julii Schlaepfer, której poświęcono lwią część trzeciego odcinka, jest poruszająca – ukazuje mroczną stronę patriarchalnej, szowinistycznej kultury, która, choć rzekomo troszczyła się o kobiety, w rzeczywistości traktowała je jako istoty drugiej kategorii.

1923
1923

Czas kobiet

Do tej kategorii z pewnością nie należy Helen Mirren, która, jak wino, starzeje się z klasą i emanuje w serialu niebywałą siłą. Jest nie tylko wsparciem dla męża, ale i kobietą, która – gdy sytuacja tego wymaga – potrafi przejąć inicjatywę i chwycić za strzelbę. W jednej ze scen serialu ukazano kontrast między podejściem do zagrożenia u mężczyzn i kobiet. Jacob, celując do pumy, daje jej szansę na opuszczenie terytorium człowieka, zwracając się do niej spokojnie, lecz stanowczo. Nie zabija jej, bo chce w ten sposób pokazać wyższość. W innej scenie Cara bez chwili wahania strzela do zwierzęcia. W surowym, nieprzyjaznym świecie, zdominowanym przez mężczyzn, kobiety nie mogą pozwolić sobie na ryzyko – muszą działać skutecznie i bezwzględnie, by zapewnić sobie bezpieczeństwo. Sheridan wie, w jaki sposób subtelnie poruszyć te palącego dziś tematu publicznej debaty.

GramTV przedstawia:

Podobne motywy pojawiają się w wątku Teonny Rainwater, choć niestety jest on w drugim sezonie nieco słabiej poprowadzony. W ogóle wątek indiański trochę zszedł na skutek tego na bok. Teonna, która w pierwszym sezonie uciekła z katolickiej szkoły z internatem, po drodze zabijając zakonnicę znęcającą się nad nią fizycznie i psychicznie, nadal walczy o przetrwanie. Tym razem jest już wśród pobratymców, lecz historia koncentruje się głównie na osobach, które depczą jej po piętach, zwłaszcza na księdzu Renaudzie. Choć w pierwszym sezonie wątek ten dodawał fabule tragizmu i ukazywał mroczne oblicze kolejnego systemu, jakim jest system religijny, na razie w drugim sezonie nie rozwija się w satysfakcjonujący sposób. Mam nadzieję, że to się zmieni.

Ten krwiożerczy kapitalizm

W 1923 ciekawie przedstawiono także realia historyczne. Akcja rozgrywa się tuż przed wybuchem Wielkiego Kryzysu, a bohaterowie nieświadomie stoją na progu nadchodzącej zapaści ekonomicznej. Już teraz prohibicja daje się we znaki – jedni tracą, drudzy się bogacą, co doskonale oddaje naturę kapitalizmu. Ameryka jest tu pełna sprzeczności – z jednej strony rozkwit, z drugiej wisząca w powietrzu katastrofa. Tło to doskonale koreluje z atmosferą serialu – zimowa aura, w jakiej osadzony jest serial, idealnie oddaje trudne warunki, w jakich żyją postacie. Mroźne, zaśnieżone krajobrazy stają się metaforą nie tylko surowości natury, ale i społecznych realiów – mroźnego, nieprzyjaznego świata, w którym liczy się tylko ten, który jest silniejszy.

Sheridan ponownie opowiada o Ameryce, w której wolność, symbolizowana przez Statuę Wolności, jest najwyższą wartością – ale różnie interpretowaną. Alexandra boleśnie przekonuje się o tym na własnej skórze, gdy traktowana jest jak intruz. Z kolei Donald Whitfield, pogrążony w chciwości, ukazuje, jak wielkie bogactwo może prowadzić do moralnego zepsucia. Jaka wartość ratuje bohaterów w tym świecie? Sheridan w każdej ze swoich produkcji odpowiada tak samo – czy to w Yellowstone, 1923, czy Landmanie – rodzina. To ona stanowi fundament, o który warto walczyć. Nie jest idealna, ma swoje wady, ale to właśnie więzy krwi zapewniają przetrwanie. Banalnie, melodramatycznie, ale skutecznie.

7,0
Taylor Sheridan ponownie zaprasza nas do świata Yellowstone, tym razem cofając się wstecz. Postacie robią co mogą, by utrzymać status quo, w czym nie pomaga im doskwierająca zima. Ten melodramatyczny western ma swój urok.
Plusy
  • Harrison Ford mało widoczny na ekranie, ale gdy jest, robi swoje
  • Brandon Sklenar będzie po tym serialu gwiazdą - zapowiadam
  • Zimowa aura jest ciekawym urozmaiceniem i zgrabną metaforą
  • Surowy western przełamuje interesujący wątek romantyczny
Minusy
  • Wątek indiański tym razem potraktowany po macoszemu
  • W trzech pierwszych odcinkach fabuła posuwa się za wolno, ale to generalnie bardzo spokojna produkcja
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!