Lata mijają, a jeden element Łowcy androidów wciąż budzi największe kontrowersje. Dziś wypada jeszcze gorzej

Radosław Krajewski
2025/11/24 17:00
4
0

Znienawidzony przez Ridleya Scotta i Harrisona Forda element filmu jest dziś jeszcze gorszy.

Choć Łowca androidów Ridleya Scotta doczekał się tylu różnych wersji, to jedna z nich od lat pozostaje kością niezgody dla fanów i samej ekipy filmowej. Chodzi o kinową edycję z 1982 roku, wzbogaconą o narrację zza kadru, której Ridley Scott i Harrison Ford szczerze nie znoszą. I nic dziwnego, bo z perspektywy czasu wypadła jeszcze gorzej.

Łowca androidów
Łowca androidów

Łowca androidów – Harrison Ford i Ridley Scott nienawidzą tego elementu oryginalnej wersji filmu

Decyzję o dodaniu narracji podjęło studio, które obawiało się, że widzowie mogą mieć problem ze zrozumieniem fabuły. Zamiast jednak pomóc, komentarz Deckarda stał się jednym z najbardziej krytykowanych elementów filmu. Harrison Ford wielokrotnie powtarzał, że woli każdą wersję bez tego dodatku, a Scott usunął narrację z późniejszych wydań filmu. Trudno się z tym nie zgodzić, bo narracja już przy pierwszym kontakcie brzmi nienaturalnie, wyjaśnia oczywistości i odbiera subtelność wielu scenom.

Szczególnie irytujący jest moment, w którym film sugeruje, że między Deckardem a Rachael zaczyna rodzić się uczucie. Zamiast pozwolić widzowi wyczuć to samodzielnie, narracja mówi wprost, co bohater czuje. Znika napięcie, znika niedopowiedzenie, znika cała magia relacji, która powinna rozwijać się w cieniu neonów futurystycznego Los Angeles.

Problemem pozostaje również fakt, że komentarz zza kadru zupełnie nie pasuje do charakteru Deckarda. Bohater jest zamknięty w sobie, ponury i wycofany, a jego płaski, pozbawiony emocji monolog brzmi tak, jakby Ford nagrywał go wyłącznie z obowiązku. Przez lata krążyły plotki, że celowo wypowiadał kwestie bez zaangażowania, jednak aktor temu zaprzeczył.

GramTV przedstawia:

Czas sprawił, że narracja stała się jeszcze trudniejsza do zniesienia. W epoce, w której widzowie są przyzwyczajeni do bardziej wymagającego kina, nadmiar wyjaśnień działa niemal jak spoiler. Zamiast wzbogacać opowieść, zamienia się w bezduszną instrukcję obsługi fabuły. Co gorsza, powtarzany podczas kolejnych seansów komentarz psuje to, co Łowca androidów ma najcenniejszego czyli możliwość odkrywania filmu na nowo.

Narracja wpływa też na odbiór kluczowych motywów. Wątek Rachael i jej egzystencjalnej niepewności nabiera głębi w wersjach pozbawionych komentarza. W kinowej edycji zostaje zniszczony jednym zdaniem, które sugeruje, że bohaterka jest wyjątkowa i nie posiada ograniczonej żywotności. W efekcie pada fundamentalna myśl filmu o kruchości istnienia i akceptacji przemijania.

Dodany przez studio finał również psuje emocjonalną wymowę historii. Widz wie, że Deckard opuszcza miasto z kobietą, która nie musi obawiać się nagłej śmierci. To z kolei podważa wagę jego wyborów i odbiera tej relacji cały tragizm. Z każdym kolejnym seansem staje się to tylko bardziej odczuwalne.

Komentarze
4
wolff01
Gramowicz
26/11/2025 08:44
Gregario napisał:

Przecież adaptacji filmowych mocno różniących się od książkowego pierwowzoru jest multum.

wolff01 napisał:

Ja jedynie żałuje że nie powstało więcej filmów jak Blade Runner. Ale z drugiej strony może ten by się wtedy nie wyróżniał.

Chodzi mi o klimat. Książki nie czytałem i może inaczej bym patrzał na film (wiem że było wiele kontrowersji i "interpretacji"). Z drugiej strony sam "klimat" to zasługa m.in. św.p. Syda Meada i Vangelisa.

Gregario
Gramowicz
26/11/2025 05:04

Bez przesady. Filmowi można pewnie zarzucić gorsze rzeczy, niż wspomniana narracja zza kadru. Pewnie dlatego "Łowca androidów" początkowo mierzył się z chłodnym przyjęciem i dopiero z czasem zyskał status kultowego.

wolff01 napisał:

Ja jedynie żałuje że nie powstało więcej filmów jak Blade Runner. Ale z drugiej strony może ten by się wtedy nie wyróżniał.

Przecież adaptacji filmowych mocno różniących się od książkowego pierwowzoru jest multum.

Grze
Gramowicz
24/11/2025 17:43

Film, jak film. Kultowy. Ale muza - nie do obalenia. Soundtrack po prostu wymiata...




Trwa Wczytywanie