Ubisoftowi dostało się za powszechną praktykę w branży gier? Baldur’s Gate 3 ma taki sam zapis w umowie licencyjnej

Radosław Krajewski
2025/07/07 13:00
2
0

Wiele gier zawiera podobne zapisy, które mówią o niszczeniu kopii gry po otrzymaniu bana.

Ubisoft po raz kolejny znalazł się w ogniu krytyki ze strony graczy. Powodem jest zapis w umowie licencyjnej (EULA), który zobowiązuje użytkowników do usunięcia wszystkich kopii gry w przypadku zbanowania konta. Wzmianka o konieczności „zniszczenia” gry wywołała oburzenie, szczególnie w kontekście zapisu, który mówi również o fizycznych wersjach produkcji.

Ubisoft
Ubisoft

Nie tylko Ubisoft wymaga od graczy zniszczenia wszystkich kopii swoich gier po otrzymaniu bana

W rzeczywistości tego typu klauzula nie jest czymś unikalnym dla Ubisoftu. Pojawia się również w dokumentach prawnych takich firm jak Bethesda, Techland, a także w tytułach takich jak Baldur’s Gate 3, Phasmophobia czy Dead by Daylight.

Po rozwiązaniu umowy wszystkie licencje udzielone na podstawie niniejszego Cyrografu wygasną ze skutkiem natychmiastowym. Twoim obowiązkiem będzie wówczas niezwłoczne i trwałe usunięcie Gry z urządzenia oraz zniszczenie wszystkich posiadanych kopii Gry — czytamy w EULA Baldur’s Gate 3 od Larian Studio.

Baldur’s Gate 3 – zapis z umowy licencyjnej
Baldur’s Gate 3 – zapis z umowy licencyjnej

Jak tłumaczyli twórcy gry Phasmophobia ze studia Kinetic Games, zapis ten ma charakter czysto formalny:

To standardowa klauzula w każdej grze, którą ogrywasz z EULA — odpowiedzieli jednemu z graczy, który zapytał dwa lata temu, jak miałby „zniszczyć” swoje kopie gry i to udowodnić.

GramTV przedstawia:

Mimo że zapis ten obecny jest w wielu umowach, krytyka w dużej mierze skupiła się wyłącznie na Ubisoft. Jak zauważają komentatorzy, nie jest to przepis mający realną moc egzekucyjną. Wydawcy nie mają ani technicznych, ani prawnych narzędzi, by sprawdzić, czy użytkownik rzeczywiście usunął grę z dysku po rozwiązaniu umowy. Dlatego część graczy postuluje, by tego typu zapisy całkowicie usunąć z dokumentów licencyjnych.

Niektórzy pokładają nadzieję w trwającej inicjatywie obywatelskiej, która trafiła do Parlamentu Europejskiego. Jeśli zostanie rozpatrzona pozytywnie, praktyka „niszczenia” cyfrowych gier po utracie dostępu może wkrótce przejść do historii nie tylko jako martwy zapis, ale również jako sprzeczny z prawem.

Komentarze
2
wolff01
Gramowicz
07/07/2025 14:01
dariuszp napisał:

No tak, mieli pecha. Ludzie już ich nie lubią plus rzucili się w oczy. Ale dzięki nim po prostu problem wypływa. Krytyka tyczy się wszystkich. 

No mają pecha.

Ja jednak myślę że sedno problemu to praktyka projektowania gier pod "przeterminowanie". To niczym problem ze sprzętem AGD w ostatnich latach. Sprzęt ma się psuć, bo psujący sie sprzęt to potrzeba wymiany nie co 10 tylko co 3 lata. A to zarobek dla producentów. Co, ma gracz wracać do starej gry? Trzeba mu wybić ten pomysł z głowy (mimo że od początku tak to działało bo z grami jak np. z książkami - lubisz do nich wracać). Nic to że takie Nintendo od lat tak buduje swoja markę i jakoś im się to udaje - wystarczy że wydadzą coś sprzed X lat co było kultowe (i to czasem po raz któryś xD), w emulatorze, a ludzie będą w nich rzucać piniędzmi. U nich g-burza z Mario za 80$ jakos szybko minęła :)

Jest to o tyle wkurzające, że mówimy o czymś co ma rozrywkowy charakter i twórcy zamiast skupiać się na wydawaniu produktów wysokiej jakości na lata, tworzą syf który odbiorca ma "konsumować i wydalać". No ale jak zwykle tam gdzie kasa pojawia się wyrachowanie i nieczyste praktyki.

dariuszp
Gramowicz
07/07/2025 13:32

No tak, mieli pecha. Ludzie już ich nie lubią plus rzucili się w oczy. Ale dzięki nim po prostu problem wypływa. Krytyka tyczy się wszystkich. 

Dodam że przy obecnych przepisach i zasadach to ma sens. Ale tego tyczy się krytyka że się to ludziom nie podoba.