Daniel Vávra w swoim stylu skomentował niepochlebne recenzje Kingdom Come: Deliverance 2.
Dzisiaj swoją oficjalną premierę ma Kingdom Come: Deliverance 2, czyli długo oczekiwana kontynuacja hitu z 2018 roku od Warhorse Studios. Jeszcze wczoraj zeszło embargo na recenzje, z których wynika, że mamy do czynienia z jednym z pierwszych mocnych kandydatów do tytułu gry roku. Produkcja zebrała bardzo dobre opinie od recenzentów, ale nie wszystkim kolejne przygody Henryka spodobały się w równym stopniu. W brytyjskim Eurogamerze Kingdom Come: Deliverance 2 otrzymało ocenę 6/10, na co w swoim stylu postanowił odpowiedzieć Daniel Vávra.
Kingdom Come: Deliverance 2
Kingdom Come: Deliverance 2 – twórca gry wyśmiewa niepochlebne recenzje
Twórca gry opublikował wpis w serwisie X, gdzie podzielił się dwoma screenami, które prezentują recenzje Eurogamera pierwszej i drugiej części Kingdom Come: Deliverance. Vávra wyśmiał podejście serwisu, zauważając, że pierwsza odsłona nie otrzymała żadnej oceny.
Wasze zaufane źródło wiadomości o grach! Ostatnim razem odmówili nam wystawienia oceny
Wczytywanie ramki mediów.
Warto jednak wspomnieć, że w lutym 2015 roku Eurogamer zmienił system oceniania gier i zrezygnowali z wystawiania ocen. Również Wiedźmin 3: Dziki Gon nie otrzymał żadnej noty, a jedynie znaczek „Eurogamer Essential”, który przeznaczony był dla najlepszych gier. Z kolei pierwsza odsłona Kingdom Come: Deliverance nie otrzymała nawet znaczka z rekomendacją, dla polecanych produkcji.
Nie była to jedyna recenzja Kingdom Come: Deliverance 2 skrytykowana przez Vávrę. Dostało się również opinii serwisu GamesHub, której to recenzent wystawił ocenę 5/10. Twórca gry pożalił się w serwisie X, że przez tę notę ich produkcja straciła wynik 90% na Metacritic (obecnie ma 87% z 50 recenzji).
Zaufane źródło wiadomości. Misja zakończona sukcesem. Nie mamy już 90% wyniku Metacritic. Bądźcie dumni ze swoich doskonałych standardów dziennikarskich!
Wczytywanie ramki mediów.
GramTV przedstawia:
W komentarzach gracze są oburzeni wystawianiem tak niskich ocen grze. Jedna z osób postanowiła wrócić jeszcze do recenzji z Eurogamera, zestawiając ze sobą oceny Kingdom Come: Deliverance 2 i Dragon Age: The Veilguard, która to gra BioWare otrzymała od serwisu maksymalną ocenę.
Wczytywanie ramki mediów.
Przypomnijmy, że premierę Kingdom Come: Deliverance 2 wyznaczono na 4 lutego. Tytuł pojawi się na PC, Xbox Series X/S oraz PlayStation 5.
Vávra zachowuje się dokładnie tak, jak przystało na typowego użytkownika Twittera - żałośnie. Tam nie ma miejsca na żadne merytoryczne dyskusje, więc po prostu wrzucasz post, w którym kogoś wyśmiewasz i liczysz, że zaraz zlecą się klakierzy klepiący cię po pleckach. I to, oczywiście, działa. Podkreślmy, że ŻADEN z graczy stojących murem za KDC nie miał jeszcze możliwości zagrać, by samemu sprawdzić, ile naprawdę warta jest ta gra. I jeszcze to zestawienie z The Veilguard, jakby najnowszy Dragon Age po prostu nie miał prawa się podobać, choć w rzeczywistości 99% krytykujących nie miała z tą grą żadnej styczności. Sprawa jest prosta: dwóch zupełnie różnych dziennikarzy pracujących w tej samej redakcji oceniło zupełnie różnie zupełnie różne gry. Jednemu KDC 2 się nie podobało, a ten drugi zakochał się w The Veilguard. Bo miał takie prawo. Przynajmniej nie musiał robić z siebie głupka i przyznawać punktów "za dobre chęci", bo nowy Dragon Age od strony technicznej jest grą wręcz niezwykle jak na dzisiejsze standardy dopracowaną i zoptymalizowaną. Czy to samo można powiedzieć o KDC 2? Sądząc po słowach recenzentów, jest wręcz odwrotnie. Ale najwyraźniej większości z nich nie przeszkadzało to w przyznawaniu najwyższych not. No bo "to się poprawi". Kiedyś. Prawdopodobnie.
Tak z ciekawości, co konkretnie podoba Ci się w Veilguard?
Promko
Gramowicz
05/02/2025 06:45
Yosar napisał:
W poważaniu mam czy gra się podobała recenzentowi, czy nie. Czy się zakochał, czy nie. Na jego amory jest inne miejsce niż recenzja. Do pamiętniczka może sobie to wpisać. Nie od tego jest recenzja gry. Recenzja gry ma odpowiadać na pytanie czy gra jest dobra, czy nie. Na podstawie ściśle wyznaczonych przez notabene recenzenta kryteriów artystycznych. Dlaczego uważa że gra jest dobra/zła, a nie że mu się podobała. I wobec własnych kryteriów musi dokonać analizy danego dzieła na podłożu artystycznym. Bo jak zaczniesz oceniać obrazy kierując się kryterium że się nie ruszają to będzie żenada, a nie recenzja. Dotyczy to zarówno gier, filmów jak i książek.
To dlatego recenzje gier to zbiór śmieci nie wartych czytania. Bo przygotowanie recenzentów jest żadne, a każde wypociny o grze uważane są za recenzje.
Swoją drogą naprawdę nie wiem jakie kryteria artystyczne trzeba mieć żeby Veilguard oceniać wysoko. Cenić żenadę dialogową? Słabe postacie? Beznadziejną rozgrywkę? To nie są rzeczy bo mi się tak podoba. Ja lubię żenadę więc gra jest 10/10. Bo to właśnie kwalifikuje taką recenzje jako śmieć.
A swoją drogą nie grałem w pierwszą częśc KD i pewnie nieszybko zagram w drugą, ale takie 'usprawiedliwienia' śmieciowych recenzji, że temu się podobało, a tamtemu nie to sorry. Nie ma to z recenzją nic wspólnego.
Nogradis napisał:
Vávra zachowuje się dokładnie tak, jak przystało na typowego użytkownika Twittera - żałośnie. Tam nie ma miejsca na żadne merytoryczne dyskusje, więc po prostu wrzucasz post, w którym kogoś wyśmiewasz i liczysz, że zaraz zlecą się klakierzy klepiący cię po pleckach. I to, oczywiście, działa. Podkreślmy, że ŻADEN z graczy stojących murem za KDC nie miał jeszcze możliwości zagrać, by samemu sprawdzić, ile naprawdę warta jest ta gra. I jeszcze to zestawienie z The Veilguard, jakby najnowszy Dragon Age po prostu nie miał prawa się podobać, choć w rzeczywistości 99% krytykujących nie miała z tą grą żadnej styczności. Sprawa jest prosta: dwóch zupełnie różnych dziennikarzy pracujących w tej samej redakcji oceniło zupełnie różnie zupełnie różne gry. Jednemu KDC 2 się nie podobało, a ten drugi zakochał się w The Veilguard. Bo miał takie prawo. Przynajmniej nie musiał robić z siebie głupka i przyznawać punktów "za dobre chęci", bo nowy Dragon Age od strony technicznej jest grą wręcz niezwykle jak na dzisiejsze standardy dopracowaną i zoptymalizowaną. Czy to samo można powiedzieć o KDC 2? Sądząc po słowach recenzentów, jest wręcz odwrotnie. Ale najwyraźniej większości z nich nie przeszkadzało to w przyznawaniu najwyższych not. No bo "to się poprawi". Kiedyś. Prawdopodobnie.
Sam sobie zaprzeczasz. Oczekujesz, żeby recenzent ocenił grę wg. własnych kryteriów, ale masz gdzieś czy się w grze zakochał, czy nie. No, jak się w grze zakochał, to pewnie mu się podoba - logiczne. Nie ma obiektywnych recenzji, są tylko subiektywne. Jakie kryteria "artystyczne" masz na myśli? Grafikę? Od kiedy grafika stanowi o tym, czy gra jest dobra? To gry pixelartowe są słabe, bo nie oszukujmy się do np. Cyberpunka pod względem grafiki nie mają startu. Każdy ocenia grę wg. własnych kryteriów. Ja odbiłem się od pierwszej części KCD i drugiej raczej nie kupię. Nie mam ochoty męczyć się z dziwacznym systemem walki, otwierania zamków itd. A za to Veilguard mi się podoba, tak - podoba mi się. Gra w stylu BioWare. A system walki jest zerżnięty z choćby Mass Effect 3, też lubię. Prawda jest taka, że nowy Dragon Age dostał od graczy (bo nie od recenzentów) słabe oceny tylko przez to, że była postać niebinarna. Dla mnie to żałosne, bo jakoś w ME3 nikomu nie przeszkadzało, że pani lekarka miała żonę. No, ale co można powiedzieć o graczach, którzy wystawiają ocenę na Steam (i piszą recenzję) po godzinie gry. KCD to nie żadna religia, jeden lubi róże, drugi jak mu nogi śmierdzą, recenzent polega na własnych odczuciach i uczuciach - jak gracz. Z tą różnicą, że w przeciwieństwie do graczy recenzenci z reguły kończą grę zanim ją zrecenzują.
Yosar
Gramowicz
04/02/2025 20:45
Nogradis napisał:
Vávra zachowuje się dokładnie tak, jak przystało na typowego użytkownika Twittera - żałośnie. Tam nie ma miejsca na żadne merytoryczne dyskusje, więc po prostu wrzucasz post, w którym kogoś wyśmiewasz i liczysz, że zaraz zlecą się klakierzy klepiący cię po pleckach. I to, oczywiście, działa. Podkreślmy, że ŻADEN z graczy stojących murem za KDC nie miał jeszcze możliwości zagrać, by samemu sprawdzić, ile naprawdę warta jest ta gra. I jeszcze to zestawienie z The Veilguard, jakby najnowszy Dragon Age po prostu nie miał prawa się podobać, choć w rzeczywistości 99% krytykujących nie miała z tą grą żadnej styczności. Sprawa jest prosta: dwóch zupełnie różnych dziennikarzy pracujących w tej samej redakcji oceniło zupełnie różnie zupełnie różne gry. Jednemu KDC 2 się nie podobało, a ten drugi zakochał się w The Veilguard. Bo miał takie prawo. Przynajmniej nie musiał robić z siebie głupka i przyznawać punktów "za dobre chęci", bo nowy Dragon Age od strony technicznej jest grą wręcz niezwykle jak na dzisiejsze standardy dopracowaną i zoptymalizowaną. Czy to samo można powiedzieć o KDC 2? Sądząc po słowach recenzentów, jest wręcz odwrotnie. Ale najwyraźniej większości z nich nie przeszkadzało to w przyznawaniu najwyższych not. No bo "to się poprawi". Kiedyś. Prawdopodobnie.
W poważaniu mam czy gra się podobała recenzentowi, czy nie. Czy się zakochał, czy nie. Na jego amory jest inne miejsce niż recenzja. Do pamiętniczka może sobie to wpisać. Nie od tego jest recenzja gry. Recenzja gry ma odpowiadać na pytanie czy gra jest dobra, czy nie. Na podstawie ściśle wyznaczonych przez notabene recenzenta kryteriów artystycznych. Dlaczego uważa że gra jest dobra/zła, a nie że mu się podobała. I wobec własnych kryteriów musi dokonać analizy danego dzieła na podłożu artystycznym. Bo jak zaczniesz oceniać obrazy kierując się kryterium że się nie ruszają to będzie żenada, a nie recenzja. Dotyczy to zarówno gier, filmów jak i książek.
To dlatego recenzje gier to zbiór śmieci nie wartych czytania. Bo przygotowanie recenzentów jest żadne, a każde wypociny o grze uważane są za recenzje.
Swoją drogą naprawdę nie wiem jakie kryteria artystyczne trzeba mieć żeby Veilguard oceniać wysoko. Cenić żenadę dialogową? Słabe postacie? Beznadziejną rozgrywkę? To nie są rzeczy bo mi się tak podoba. Ja lubię żenadę więc gra jest 10/10. Bo to właśnie kwalifikuje taką recenzje jako śmieć.
A swoją drogą nie grałem w pierwszą częśc KD i pewnie nieszybko zagram w drugą, ale takie 'usprawiedliwienia' śmieciowych recenzji, że temu się podobało, a tamtemu nie to sorry. Nie ma to z recenzją nic wspólnego.