Alix Wilton Regan uważa, że studio nie zasłużyło na tak mieszane przyjęcie.
Dragon Age: The Veilguard nie spełniło oczekiwań finansowych EA, a reakcje graczy i krytyków były mieszane. Według Alix Wilton Regan, aktorki głosowej znanej z roli w grze, część winy leży jednak nie po stronie deweloperów, a toksycznych użytkowników internetu.
Dragon Age: The Veilguard
Dragon Age: The Veilguard – przyczyna porażki RPG-a od BioWare
W rozmowie z IGN, Wilton Regan stwierdziła, że czuje się „absolutnie zdruzgotana” tym, jak przyjęto The Veilguard. Jej zdaniem gra była solidną kontynuacją stylu BioWare, a niepowodzenie to efekt uprzedzeń i hejtu.
Myślę, że wiele osób chciało, żeby [gra] się nie udała. Albo żeby [BioWare] się nie udało. Po prostu dlatego, że są złymi ludźmi w internecie – a niestety jest ich wielu.
Regan dodała, że mocno współczuje zespołowi BioWare, który jej zdaniem zasłużył na lepsze przyjęcie swojej pracy. Mimo krytyki, sama uważa grę za udaną i wierną stylowi studia.
GramTV przedstawia:
Na temat trudności w produkcji Veilguard wypowiadał się także były reżyser Dragon Age, Mark Darrah. W opublikowanym niedawno materiale wideo ujawnił, że EA przenosiło liderów między projektami, co prowadziło do chaosu i braku spójności w kierunku artystycznym. Jego zdaniem był to „niebezpieczny precedens”.
Darrah odniósł się również do odejścia Casey’ego Hudsona i decyzji zarządu podejmowanych bez konsultacji z kierownictwem BioWare. Wspomniał, że jako druga najważniejsza osoba w studiu nie został nawet zapytany o zdanie przy powrocie Hudsona, co uznał za przejaw „ogromnego braku szacunku”.
Taaa... No cóż. Najwyraźniej wszyscy jesteśmy źli i toksyczni. Włącznie z gram.pl bo jak takiej "wspaniałej" grze mogli dać tylko 7/10 co w dzisiejszej skali oznacza "meh".
To teraz pytanie do BioWare. Co zrobicie? Bo ci źli i toksyczni ludzie to wasi klienci. Tych "dobrych" praktycznie nie ma biorąc pod uwagę wyniki finansowe.
Zamknięcie studio? Czy co?
wolff01
Gramowicz
27/05/2025 15:54
Wielokrotnie mówiłem już o toksycznym pozytywizmie w studiach gamedevowych. Wszyscy klepią się po pleckach a gdy gra wychodzi i okazuje się porażką to szok i niedowierzanie. No ale skoro większość w tym projekcie uważała że byle fanfik to "fabuła", fajerwerki i obnoszenie się ze swoją seksualnością to "głębia i klimat" a okropne, narcystycznie i irytujące postacie to "bohaterowie" no to zrozumienie przyczyn porażki okazuje się ciężkie...