Zwiastun najnowszego projektu Christophera Nolana, The Odyssey, jeszcze nie trafił oficjalnie do sieci, ale już wzbudza intensywne dyskusje. Krótki teaser filmu można obecnie zobaczyć wyłącznie przed pokazami Jurassic World: Odrodzenie, jednak nagrania w niskiej jakości szybko trafiły do sieci. Chociaż wielu widzów jest zachwyconych podejściem reżysera do klasycznego mitologicznego eposu, tak wśród niektórych duże poruszenie wywołał dźwięk a konkretniej wypowiadane przez aktorów dialogi z amerykańskim akcentem. Dostało się również odtwórcom ról, czyli Tomowi Hollandowi oraz Jonowi Bernthalowi.
The Odyssey
The Odyssey – pierwszy zwiastun nie zachwycił?
Wielu widzom nie spodobało się, że aktorzy mówią z wyraźnym amerykańskim akcentem, który ma nie pasować do postaci ze starożytnej Grecji. Dla niektórych jest on „przesadzony”, a serwis World of Reel zauważa, że postać Bernthala mówi „gardłowym głosem”, jakby „przygotowywał się do bójki w barze”. Krytyka spada również na Hollanda oraz narratora, którzy brzmią jak Amerykanie z czasów wojny secesyjnej. Nie brakuje jednak wpisów w mediach społecznościowych, które bronią amerykańskiego akcentu.
Dlaczego brytyjski akcent miałby być bardziej autentyczny niż amerykański przy opowiadaniu historii starożytnych Greków? Przecież nikt nie wie, jak naprawdę mówili. Wszystko to kwestia stylu, a styl w kinie to wszystko – zauważa komentator w jednym z popularnych wpisów.
Nie wszyscy jednak podzielają entuzjazm wobec tej decyzji. Dziennikarz Forbesa wyraził poważne wątpliwości zarówno wobec obsady, jak i samej estetyki zwiastuna.
Teaser wygląda naprawdę źle. Tom Holland nie pasuje do roli Telemacha, Matt Damon jako Odyseusz wypada niezręcznie. Jest tu zbyt wiele głośnych nazwisk i zbyt mało świeżych twarzy.
GramTV przedstawia:
Autor artykułu porównał decyzje castingowe w The Odyssey do alternatywnej wersji Władcy Pierścieni, w której główne role powierzono by Brad Pittowi, Russellowi Crowe’owi i Leonardowi DiCaprio. W jego ocenie zawodzi też strona wizualna. Krytykuje „mało wyraziste” kostiumy i przytłumiony miks dźwięku, a także obawia się, że Nolan ponownie postawi formę nad treścią. Mimo wszystko podkreśla, że jego opinia oparta jest wyłącznie na materiale promocyjnym.
Mam wrażenie, że znów dostaniemy film, w którym najważniejsze są struktura i inscenizacja, a nie postacie. A to może być zabójcze dla adaptacji Odysei .Tak działa świat filmu: wszyscy początkowo oceniamy produkcje przez pryzmat zwiastunów.
W obsadzie nowego filmu Christophera Nolana znaleźli się: Matt Damon, Tom Holland, Anne Hathaway, Zendaya, Robert Pattinson, Lupita Nyong’o, Jon Bernthal, Charlize Theron, Elliot Page, Samantha Morton, John Leguizamo, Benny Safdie, Bill Irwin, Himesh Patel, Will Yun Lee, Ryan Hurst oraz Jesse Garcia.
Przypomnijmy, że kinową premierę The Odyssey wyznaczono na 17 lipca 2026 roku.
Zacznijmy od tego, że Bernthal ogólnie jest beznadziejny. Nie wiem kto go wziął do tego filmu
Yosar
Gramowicz
Ostatni czwartek
Ano ma rację. Zarówno w kwestii obsady jak i akcentu. Co do obsady przykład jest słuszny. LotR potwornie wygrało na tym, że Gandalfem został wtedy szerzej nieznany (poza X-menami pierwszą częscią która była popularna ale jednak nie tak) Ian McKellan, a nie faworyt 'publiczności' Sean Connery. To samo w pozostałych rolach.
Co do akcentu to też ma rację. Dlaczego brytyjski a raczej oksfordzki akcent byłby lepszy i lepiej pasował niż jakiś amerykański? I to pomimo że oczywiście Grecy nie mówili po angielsku. I niby to żadna różnica. Ano kwestia materiału. Odyseja to epos, i to historyczny epos, gdzie ważna jest forma, w tym też mówienia. Czy się komuś podoba czy nie takie sztuki Szekspira są mówione tym 'szlachetnym' akcentem oksfordzkim (akcent brytyjski nie istnieje btw). Zatem nie chcesz żeby klasyczne postacie przemawiały dzisiejszym żargonem, chyba że to jest ogólnie estetyka filmu wybrana przez reżysera. Ale wtedy nie widzę sensu w ubieranie ich w stroje z epoki. Bo jeżeli mają mówić współcześnie to po jaki czort mają nie być ubrani współcześnie tylko w stroje sugerujące epoke.
Akcent amerykański jest zły w takich filmach nie dlatego, że jest amerykański tylko dlatego że jest nowoczesny czasowo. A ten akcent angielski nawet jeśli kompletnie nieprawidłowy z punktu widzenia historii nadaje 'patyny' estetyce filmu.
Dobra wiadomość jest taka że dla większości Polaków nie ma to znaczenia, bo nie odróżnią jednego od drugiego, bo oba brzmią obco...heh.
A swoją drogą jak najbardziej mogliby fragmenty greką mówić, skoro w LotR aktorzy mogli mówić wymyślonym językiem to czemu ci nie mogą istniejącym. Tylko oczywiście nie z akcentem z Bronxu.
I takie detale mają znaczenie wbrew pozorom.
dariuszp
Gramowicz
Ostatni czwartek
Czepiają się. Jeżeli aktorzy mówią po angielsku to amerykański akcent ma sens przy międzynarodowej produkcji. Jak chcą to zmienić to jedyna opcja to natywny język jak np próbowano to robić w Apocalypto. Tylko kto by chciał film z napisami?