Ta trylogia zmieniła oblicze gatunku. Do dziś jest niedoścignionym wzorem.
20 października 1955 roku w Wielkiej Brytanii ukazał się trzeci i ostatni tom epickiej trylogii Władca Pierścieni autorstwa J. R. R. Tolkien — Powrót Króla. Wydany przez George Allen & Unwin w Londynie, książka ukazała się po dużym zainteresowaniu poprzednimi tomami, stąd w wydaniu brytyjskim przygotowano ok. 7000 egzemplarzy, a w USA około 5000 egzemplarzy.
Władca Pierścieni
70 lat od wydania Powrotu Króla
Powrót Króla kończy całą sagę, po tomach Drużyna Pierścienia i Dwie Wieże, i przynosi wielkie rozstrzygnięcia. To tu Aragorn obejmuje tron, dochodzi do ostatecznej bitwy z Mocą Cienia, a losy Śródziemia zostają definitywnie zamknięte. Struktura książki obejmuje dwie „księgi” piątą i szóstą oraz obszerne dodatki. Tolkien pierwotnie planował sześć części w ramach jednego dzieła, jednak wydawca zdecydował się podzielić powieść na trzy tomy, umieszczając w ostatnim tomie dwie końcowe księgi i dodatki.
J. R. R. Tolkien pracował nad Władcą Pierścieni przez około dwanaście lat, rozpoczynając w 1937 roku, niedługo po sukcesie Hobbita, a kończąc w 1949 roku. Autor opierał się na własnym doświadczeniu lingwistycznym i mitologicznym, tworząc bogaty świat Śródziemia, pełen własnych języków, historii i legend, inspirowanych m.in. mitologią nordycką i anglosaską. Ciekawostką jest to, że Tolkien początkowo nie planował trylogii, a całość powstała jako jedno obszerne dzieło, które dopiero wydawca podzielił na trzy tomy ze względów praktycznych i finansowych.
GramTV przedstawia:
Wielu autorów i krytyków zgodnie uznało Powrót Króla za arcydzieło. Pozytywne recenzje pojawiły się w prasie literackiej, m.in. W. H. Audena czy Anthony’ego Bouchera, którzy chwalili epicką wizję i bogactwo świata. Co ciekawe, pojawiły się też słowa krytyki. Zwrócono uwagę na pewne braki w przedstawieniu postaci i emocji, szczególnie kobiet, a także na pewien dydaktyzm bohaterów. Mimo to zainteresowanie serią rosło z każdym tomem, a wydanie Powrotu Króla w większym nakładzie świadczyło o rosnącym znaczeniu trylogii w literaturze XX wieku. W Polsce książka jest wciąż dostępna nakładem wydawnictwa MUZA.
Dziś Powrót Króla i cała trylogia stanowią niepodważalny fundament współczesnej literatury fantasy. Na kanwie tej literatury powstały niezapomniane filmy Petera Jacksona, a Warner Bros. szykuje kolejne projekty osadzone w uniwersum Śródziemia. Dokładnie 70 lat po premierze książki warto przypomnieć sobie, jak ogromny wpływ na literaturę i kulturę popularną miała wizja Tolkiena.
Te brednie to jest to czego uczą w szkołach i na uniwersytetach (w USA jest to samo). A później "oświeceni" po tych szkołach z wykształeceniem wyższym trafiają m. in. do Hollywood i tworzą swoje doskonałe adaptacje takie jak Rings of Power, bo stwierdzają że tak "zacofane" dzieła należy poprawiać i dostosowywać je do "współczesnych realiów".
DLATEGO te brednie mnie interesują bo taki syf trzeba pokazywać, piętnować i wyśmiewać jeśli nie chcemy aby dalej zmienianio to co kochamy. Nie mówiąc już o "uczeniu" ludzi histori: czarnoskórych Kleopatrach i "rasistowskim" Szekszpirze. Te brednie są później powielane przez innych akademików i trafiają do różnych publikacji. Albo jak ktoś stwierdzi że książka była napisana przez mizogina i trzeba ją "poprawić". Jakbyś nie zauważył właśnie to dzieje się od lat i stąd mamy takie wybitne adaptacje filmowe kolejnych dzieł np. książek.
Nic z tym nie zrobisz, niezależnie do tego, jak bardzo będziesz się starał. Ja bym odpuścił, ale co kto woli :)
wolff01
Gramowicz
20/10/2025 14:57
Silverburg napisał:
Po co Ty takie brednie czytasz? Serio, tylko Ci się ciśnienie podnosi.
wolff01 napisał:
To świetna okazją żeby dojechać Tolkiena pod kątem dzisiejszych "wrażliwości" https://www.telegraph.co.uk/news/2025/10/16/tolkien-ethnic-chauvinism-claim/.
Te brednie to jest to czego uczą w szkołach i na uniwersytetach (w USA jest to samo). A później "oświeceni" po tych szkołach z wykształeceniem wyższym trafiają m. in. do Hollywood i tworzą swoje doskonałe adaptacje takie jak Rings of Power, bo stwierdzają że tak "zacofane" dzieła należy poprawiać i dostosowywać je do "współczesnych realiów".
DLATEGO te brednie mnie interesują bo taki syf trzeba pokazywać, piętnować i wyśmiewać jeśli nie chcemy aby dalej zmienianio to co kochamy. Nie mówiąc już o "uczeniu" ludzi histori: czarnoskórych Kleopatrach i "rasistowskim" Szekszpirze. Te brednie są później powielane przez innych akademików i trafiają do różnych publikacji. Albo jak ktoś stwierdzi że książka była napisana przez mizogina i trzeba ją "poprawić". Jakbyś nie zauważył właśnie to dzieje się od lat i stąd mamy takie wybitne adaptacje filmowe kolejnych dzieł np. książek.
Grze
Gramowicz
20/10/2025 13:26
Warto podkreślić, że Tolkien garściami czerpał ze swojego doświadczenia jako filolog, znawca literatury oraz weteran wojenny (czego się podobno wypierał). Podobnie, jak Fleming tworząc Bonda - jako pracownik wywiadu. Tak samo jak Mróz, z wykształcenia prawnik, działający głównie w zakresie kryminałów. Dobrze więc, jeśli pisarz odrobi lekcję lub co najmniej zna się na tym, co pisze. Bezapelacyjnie.
Co ciekawe - podobno LOTR był przepisywany redakcyjnie bodaj trzy razy? Wyobrażacie sobie przeklepanie tego na maszynie do pisania? Ile to roboty (choć może miał najętą do tego maszynistkę jedną czy drugą...).