Studio już wie, że to widzowie są winni porażki ich nowego filmu.
Pixar przeżywa kolejny trudny moment po klęsce finansowej swojego najnowszego filmu Elio. W odpowiedzi studio opublikowało zaskakujący i zdesperowany film na Instagramie, który szybko obiegł sieć i zirytował wiele osób.
Elio
Elio – widzowie są winni porażki filmu, według Pixara
W krótkim wideo nawiązującym do popularnego formatu memowego, kobieta siedząca w samochodzie wypowiada słowa, które można odczytać jako bezpośredni przytyk wobec widzów:
Przestańcie narzekać, że Disney nie tworzy oryginalnych historii, jeśli nie wspieracie ich, chodząc na nie do kina.
To trudne do zignorowania przesłanie pojawiło się zaledwie kilka dni po tym, jak Elio stał się najgorzej zarabiającym filmem w historii Pixara. Produkcja zarobiła jedynie 43 miliony dolarów w Ameryce i 73 miliony globalnie, przy budżecie przekraczającym 200 milionów.
To bolesny wynik dla filmu, który miał być dowodem na to, że oryginalne historie nadal mają swoje miejsce w kinie — komentują branżowi analitycy.
GramTV przedstawia:
Tym samym w żartobliwy, ale jednak kontrowersyjny sposób Pixar zasugerował, że widzowie powinni wspierać szczególnie oryginalne animacje, właśnie takie jak Elio. Osoby odpowiedzialne za marketing studia najwyraźniej zapomniały, że najnowsza animacja przeszła przez „produkcyjne piekło”, przez które z filmem rozstał się jego oryginalny twórca, Adrian Molina. Po zmianach reżysera i licznych poprawkach w scenariuszu, wewnątrz Pixara zaczęła rozchodzić się wieść, że Elio jest istnym „potworem Frankensteina”.
Pixar od kilku lat próbuje odnaleźć nową tożsamość po odejściu Johna Lassetera w 2018 roku. Pod jego kierownictwem studio wyprodukowało nieprzerwaną serię animowanych klasyków, która obejmuje takie tytuły jak Toy Story, WALL-E, Ratatuj, Coco czy W głowie się nie mieści. Po jego odejściu jakość i odbiór kolejnych projektów zaczęły budzić coraz więcej wątpliwości.
Tymczasem publiczność coraz częściej chce oglądać filmy ze znanych serii. W głowie się nie mieści przyniosło 1,7 miliarda dolarów z kin, a kolejne kontynuacje już są w drodze. Toy Story 5 ma trafić na duży ekran w przyszłym roku, a Iniemamocni 3 znajdują się już na etapie rozwoju.
Racja, mój błąd. Co nie zmienia faktu że mogłeś napisać to jak człowiek. Wole być nieukiem niż zachowywać się tak jak Ty.
ahmeddriver
Gramowicz
03/07/2025 16:27
dariuszp napisał:
Konsumenci podejmują wybory. Jak mam do wyboru Assassin Creed Shadows które oryinalnie chyba miało kosztować ze 130$ a w końcu spuścili na 110$, dużo lepsze Kingdom Comes 2 które kosztowało 70$ i bardzo dobre The Alters za 50$ to kupiłem KCD2, kupiłem The Alters a AC Shadows nie dotykam kijem.
Jak mam iść do kina na film o jakimś dzieciaku albo na Balerinę - wolę Balerinę. Fakt faktem film o dzieciaku nigdy nie celował we mnie. Ale najwyraźniej w mało kogo celował.
Takie są konsekwencje. Korporacje doją gdzie się da to ludzie podejmują wybory i zaciskają pasa. Kto na tym cierpi? Ci co nie mają topowego produktu.
Pewnie nikt tego nie powiedział tym korporacją na spotkaniu gdzie postanowili podnieść ceny.
Korporacjom niedouczny niełukó. Z jednom korporacjom a nie korporacją. Raport przesłany tym trzem korporacjom. Poza tym wielkość ceny nie jest istotna, to tylko seans w kinie. Po prostu te animacje nie są już tak omawiane, komentowane czy polecane. Ja jedynie dobre słowo to słyszałem o filmie Zwierzogród, a reszta to jednorazowy produkt byle w repertuarze kin cokolwiek było.Plus to nie poziom Mulan tylko kolejny kopiuj-wklej projekt jak 5 poprzednich, tyle że tytuł zmieniony i bohater, a cała reszta praktycznie taka sama szkaradna papka.
dariuszp
Gramowicz
03/07/2025 01:02
W zasadzie to mają rację. To właśnie widzowie są odpowiedzialni za porażkę każdego filmu. To gracze są odpowiedzialni za porażkę każdej gry.
Oni wystawiają produkt. My decydujemy na co wydać pieniądze. A że każdy podnosi ceny. Każda usługa jest dzielona na mniejsze więc nie wystarcza już mieć Netflixa - każdy chce swój abonament. A ceny rosną nieadekwatnie do wynagrodzeń to wiecie co się dzieje?
Konsumenci podejmują wybory. Jak mam do wyboru Assassin Creed Shadows które oryinalnie chyba miało kosztować ze 130$ a w końcu spuścili na 110$, dużo lepsze Kingdom Comes 2 które kosztowało 70$ i bardzo dobre The Alters za 50$ to kupiłem KCD2, kupiłem The Alters a AC Shadows nie dotykam kijem.
Jak mam iść do kina na film o jakimś dzieciaku albo na Balerinę - wolę Balerinę. Fakt faktem film o dzieciaku nigdy nie celował we mnie. Ale najwyraźniej w mało kogo celował.
Takie są konsekwencje. Korporacje doją gdzie się da to ludzie podejmują wybory i zaciskają pasa. Kto na tym cierpi? Ci co nie mają topowego produktu.
Pewnie nikt tego nie powiedział tym korporacją na spotkaniu gdzie postanowili podnieść ceny.