Specjalista od horroru, Robert Eggers, nie zwalnia tempa. Twórca Czarownicy, Lighthouse i niedawnego hitu Nosferatu przygotowuje kolejny mroczny projekt – horror zatytułowany Werwulf (Wilkołak), którego akcja rozgrywać się będzie w XIII-wiecznej Anglii. W głównej roli – wilkołaka – zobaczymy Aarona Taylora-Johnsona, znanego m.in. z filmów Marvela, w tym ostatniej klapy Kraven Łowca. Na ekranie partnerować mu będzie Lily-Rose Depp, z którą wystąpił w Nosferatu.
Aaron Taylor-Johnson w Nosferatu
Werwulf – Aaron Taylor-Johnson ponownie zagra u Roberta Eggersa
Jak donosi Nexus Point News, Werwulf ma wejść na plan już we wrześniu tego roku w Elstree (Anglia), a premierę zaplanowano na Boże Narodzenie 2026. Eggers ponownie współpracuje ze scenarzystą i poetą Sjónem, z którym stworzył epickiego Wikinga.
Reżyser zapowiada, że będzie to jego „najmroczniejszy film”, co w jego przypadku jest stwierdzeniem nie do zignorowania. Jeden z członków ekipy dźwiękowej żartował na BlueSky, że po przeczytaniu scenariusza „potrzebował przytulenia”. Brzmi jak coś znacznie mroczniejszego niż Czarownica, czy Nosferatu. Styl Eggersa pozostanie rozpoznawalny – film ma zawierać dialogi stylizowane na staroangielski język epoki, a choć rozważano kręcenie w czerni i bieli, ostatecznie wybrano bardziej tradycyjną paletę barw.
GramTV przedstawia:
Przypomnijmy, że Nosferatu zarobił 181 milionów dolarów na świecie i podwoił prognozy branży podczas pierwszego weekendu w USA.Teraz reżyser zabiera się za kolejnego mrocznego stwora, który ma już długą historię w popkulturze. Warto dodać, że w tym roku swoją premierę miał już inny film o wilkołaku, jednak nie zdołał podbić serc fanów. Był to film Wolf Man.
Aaron Taylor-Johnson, który po nieudanym Kravenie Łowcy pojawił się w głośnym filmie 28 lat później, był także przymierzany do roli Jamesa Bonda, choć na razie są to jedynie niepotwierdzone spekulacje. Teraz ponownie wystąpi u Eggersa.
Ciebie nikt nie przytulał? ;) A tak poważnie, ja to odbieram tak, że musieli podczas pracy nad scenariuszem po prostu intensywnie wejść w jakiś ciężki mrok, po czym potrzebowali odreagować, a to według mnie mimo wszystko dobrze świadczy o tym materiale.
Ja się obawiam że ten dźwiękowiec napisał to poważnie a nie żartem jak twierdzi... hej nie twierdzę że ludzie pracujący przy horrorach powinni być socjopatami, ale też powinni charakteryzować się pewną odpornością... a niestety społeczeństwo mocno pod kloszem wychowywane i nawet później taka "fikcja" ich przeraża. Albo zaraz ktoś napisze biografię że miał traumę na planie zdjęciowym bo się krew z realistycznych rekwizytów lała a jego "zmusili". Pracujesz przy horrorach to wiesz że pewnych rzeczy nie przeskoczysz. Tak, wiem że dla gościa to pewnie tylko kolejne zlecenie, ale wolę nie słyszeć później że jakiś film został złagodzony bo ten czy tamten wyrażali objekcje. Horror ma być horrorem, powinien być bezkompromisowy.
A może być to też po prostu chwyt reklamowy... tyle że jak Bluesky to mam swoje obawy :D
Ale jak czytam takie wypowiedzi: "Jeden z członków ekipy dźwiękowej żartował na BlueSky, że po przeczytaniu scenariusza „potrzebował przytulenia”. - to myśle sobie - matko, jacy ludzie teraz pracują przy tych filmach... dziwić się że dzisiejsze filmy są takie miałkie...
Ciebie nikt nie przytulał? ;) A tak poważnie, ja to odbieram tak, że musieli podczas pracy nad scenariuszem po prostu intensywnie wejść w jakiś ciężki mrok, po czym potrzebowali odreagować, a to według mnie mimo wszystko dobrze świadczy o tym materiale.
wolff01
Gramowicz
16/07/2025 12:17
Projekt brzmi ciekawie.
Ale jak czytam takie wypowiedzi: "Jeden z członków ekipy dźwiękowej żartował na BlueSky, że po przeczytaniu scenariusza „potrzebował przytulenia”. - to myśle sobie - matko, jacy ludzie teraz pracują przy tych filmach... dziwić się że dzisiejsze filmy są takie miałkie...