Nikt nie chce oglądać Sydney Sweeney w roli dalekiej od sex bomby. Jej nowy film to klapa

Jakub Piwoński
2025/11/08 19:00
3
0

Pierwsze wyniki filmu bokserskiego Christy nie napawają optymizmem.

Sydney Sweeney, jedna z najgorętszych aktorek młodego pokolenia, tym razem nie podbiła serc widzów. Jej najnowszy film, Christy, biografia słynnej bokserki Christy Martin w reżyserii Davida Michôda (Animal Kingdom), okazał się finansową porażką. Produkcja zarobiła zaledwie 400 tysięcy dolarów w pokazach przedpremierowych, a prognozy mówią o niecałych 3 milionach w weekend otwarcia.

Christy
Christy

Christy będzie klapą? Wszystko na to wskazuje

To kolejny przykład na to, że jesienny sezon filmowy nie rozpieszcza ambitnych tytułów. Filmy autorskie trafiają do kin, ale nie trafiają do publiczności — a dobre recenzje i oryginalność już nie wystarczają, by przyciągnąć tłumy.

Choć Sweeney zebrała pochwały za swoją transformację w Christy Martin, krytycy uznali sam film za „nudny i przeciętny”. Christy nie potrafiła też przebić się przez medialny szum wokół samej aktorki. W ostatnich tygodniach Sweeney znalazła się w ogniu kontrowersji po kampanii reklamowej American Eagle zatytułowanej Great Jeans, która – z niezrozumiałych powodów – wywołała dyskusję o... rasizmie i eugenice. Aktorka odmówiła przeprosin, co, jak można się było spodziewać, dolało oliwy do ognia.

W Hollywood spekulowano, że rola w Christy może otworzyć Sweeney drogę do Oscara. Dziś wygląda na to, że te nadzieje prysły – nie tylko z powodu medialnych burz, ale też dlatego, że film po prostu nie dostarcza tego, czego oczekiwała publiczność.

GramTV przedstawia:

Na Rotten Tomatoes Christy ma 67% pozytywnych recenzji, a na Metacritic zaledwie 60 punktów. Krytycy chwalą kreację Sweeney, ale zgodnie narzekają na brak emocji i dynamiki – paradoksalnie, w filmie o boksie.

Przy szacowanym budżecie rzędu 30–40 milionów dolarów, wynik otwarcia to cios prosto w szczękę dla dystrybutora, Black Bear. Christy dołącza tym samym do rosnącej listy oscarowych nadziei, które poniosły porażkę w box office – tu m.in. The Smashing Machine.

Wygląda na to, że widzowie nie są jeszcze gotowi oglądać Sydney Sweeney w roli, która nie eksponuje jej urody, lecz wymaga od niej prawdziwej aktorskiej przemiany. A szkoda — bo właśnie w takich rolach mogłaby naprawdę udowodnić, że jest kimś więcej niż tylko symbolem seksu.

Komentarze
3
Grze
Gramowicz
14/11/2025 08:12
dariuszp napisał:

Jak pójdziesz na Twitter i sobie popatrzysz w profile tego typu ludzi to widzisz albo jakieś urojenia które są definitywnie chorobą psychiczną (jak np. ludzie twierdzą że są o dwóch duszach czyli two-spirited co od razu sprawia że podejrzewam schizofrenię). Wielu ma problem ze swoją tożsamością niezależnie czy ogólnie czy płciową. Mają wylistowany szereg chorób psychicznych i używają je jak żetony podczas konwersacji. Debatę wygrywasz nie argumentami tylko tym kto ma więcej żetonów. 

Kiedy byliśmy pod ruskim zaborem, mówiło się, że Rosja to stan umysłu.

Dzisiaj można spokojnie powiedzieć, że USA to stan umysłu. Przy ponad 250+? mln mieszkańców nawleczonych z całego świata, szansa na pojawienie się w populacji wariatów rośnie już w miliony. Najgorsze jest to, że hegemon zwykle rozsiewa swoją kulturę po całym dominium. Dopóki imperium jest w fazie wzrostu - pół biedy. Implementacja boli, ale jest duża szansa na postęp cywilizacyjny podbitych obszarów. Gorzej, kiedy imperium się napasie i wchodzi w erę schyłkową. Tu kłania się słynny eksperyment na myszach. 

Stoję na stanowisku, że czas Ameryki się kończy, bo - cytując klasyka "natury się nie da oszukać", choć oczywiście mogę się mylić. Być może konwulsje potrwają jeszcze dekadę, stulecie, nie wiem. Tak jak Rzym upadł pod naporem "barbarzyńców" (i wcale nie z powodów militarnych), tak USA upadnie pod naporem wiecie-kogo. Nastąpią wieki ciemne, a potem ktoś inny zbuduje tam nową cywilizację nową kulturę, bo klimat jest przyjazny. Ale my tego nie doczekamy.

Także tak...

----

Jutro to dziś, tyle że jutro

dariuszp
Gramowicz
09/11/2025 11:25
korytarz napisał:

"z niezrozumiałych powodów – wywołała dyskusję o... rasizmie" no raczej z jak najbardziej zrozumialych

Serio mnie zastanawia czy ci co robili tę reklamę liczyli na kontrowersje i globalny viral czy naprawdę byli tak oderwani od rzeczywistości że nie wiedzieli jak przeczulona jest skrajna lewica. 

Jak pójdziesz na Twitter i sobie popatrzysz w profile tego typu ludzi to widzisz albo jakieś urojenia które są definitywnie chorobą psychiczną (jak np. ludzie twierdzą że są o dwóch duszach czyli two-spirited co od razu sprawia że podejrzewam schizofrenię). Wielu ma problem ze swoją tożsamością niezależnie czy ogólnie czy płciową. Mają wylistowany szereg chorób psychicznych i używają je jak żetony podczas konwersacji. Debatę wygrywasz nie argumentami tylko tym kto ma więcej żetonów. Dlatego wypowiedzi zaczynają w ten sposób:"Jako two-spirited, ADHD (self-diagnosed), autistic-coded, genderfluid, xenogender (stargender), pronouns: ona/ono, dysforia klatki piersiowej, ND (OCD-tendencies), BPD-ish, queer chaos aligned, aroace (flux), demisensory, operująca w trybie chronicznego overstimulation, powiem że..."

Jednak co mnie bardziej martwi to fakt że ludzie czy korporacje przejmują się opiniami tego typu ludzi. Od kiedy wariaci są od tego by edukować wszystkich co do tego co jest normalne? 

korytarz
Gramowicz
09/11/2025 06:04

"z niezrozumiałych powodów – wywołała dyskusję o... rasizmie" no raczej z jak najbardziej zrozumialych




Trwa Wczytywanie