Kevin Feige walczy o przetrwanie Marvela. MCU przestaje być gwarantem sukcesu

Jakub Piwoński
2025/05/06 08:10
1
0

Filmowy świat Marvela nie jest dziś tym, czym był jeszcze kilka lat temu. Co na to Kevin Feige?

Jeszcze kilka lat temu Marvel Studios miało opinię nieomylnego giganta — każda premiera była pewniakiem do miliardowych zysków. Dziś jednak ten błysk wyraźnie przygasł. Jak na razie saga Multiverse, która miała być nowym otwarcie, przynosi finansowe rozczarowania. To chwiejący się statek MCU, czy może już tonący? Sytuację próbuje ratować sam Kevin Feige — twarz sukcesów Marvela, który teraz staje się też twarzą jego największego kryzysu.

Iron-Man
Iron-Man

Szykują się zmiany w zarządzaniu nowymi filmami z MCU

Według najnowszego raportu The Wall Street Journal, Feige wreszcie dostrzegł, że Marvel popadł w twórczy chaos i zamienił się w „klub bez nowych fanów”. Coraz więcej widzów ma poczucie, że śledzenie filmów i seriali Marvela to bardziej obowiązek niż rozrywka. Zmęczenie materiałem jest realne — a zdaniem wielu widoczne są też spadek jakości, brak spójnej wizji i kreatywna stagnacja. I mnożenie się produkcji na potęgę.

W odpowiedzi Feige ponoć wraca do korzeni — chce znów samodzielnie nadzorować proces twórczy. Znaczącą zmianą ma być stawianie nie na ilość, a na jakość nowych filmów. Już wcześniej znany był z obsesyjnej kontroli: ingerował w scenariusze, przerabiał sceny na planie i montował filmy tak, by trzymały się jego wizji. Gdy coś nie grało, potrafił zorganizować dokrętki i całkowicie przebudować strukturę filmu. Jeden z jego najbliższych współpracowników miał nawet powtarzać: „Możemy naprawić każdy film, jeśli nakręcimy go ponownie”.

GramTV przedstawia:

Ale za kulisami atmosfera nie zawsze była przyjazna. Była dyrektor Marvela, Victoria Alonso, wprost powiedziała anonimowemu reżyserowi na planie: „To nie wy reżyserujecie filmy, to my je reżyserujemy”. Zatrudniani twórcy często byli marionetkami w rękach korporacji, bez realnego wpływu na artystyczny kształt produkcji.

Czy da się jeszcze uratować markę Marvela? Studio wierzy, że tak. Nadchodzące produkcje — Fantastyczna 4: Pierwsze kroki, Avengers: Doomsday czy nowy Spider-Man — mają przywrócić dawną chwałę MCU. Ale jak na razie dwie produkcje z ostatnich miesięcy – Kapitan Ameryka 4 i Thunderbolts* – nie zdołały rozbić banku.

Komentarze
1
dariuszp
Gramowicz
06/05/2025 09:48

No dlatego nikt znany z nimi nie pracuje bo znani chcą mieć kreatywna kontrolę.

Ale to wcale nie oznacza nic złego. Bo jak robisz Universum to chcesz by było ono spójne.

Nie chcesz sytuacji jak ze Star Wars gdzie twój cel to zrobić trylogię więc przychodzi pierwszy reżyser i robi setup a następnie przychodzi drugi o wywraca stół, pluke na scenariusz, pluke na fanów, zabija wszystkie wątki, nie ustawia niczego nowego na trzeci film i znika.

I nagle muszą otwierać trzeci film z "somehow Palpatine returns".

Ich problem to nie brak nazwisk. Dużo filmów się udało mimo tego. Problem to to że zaczęli się płaszczyć przed politycznie poprawnym tłumem. Co chce wszystko zmienić na ich modlę i zniszczyć.

Bo prawda jest taka że Marveliwi szło dobrze jak się trzymał klasycznych postaci i historii. Jak zaczęli robić politycznie poprawnym chłam to się wszystko posypało.