Nowa część kultowej serii z Tomem Cruise’em – Mission: Impossible – The Final Reckoning – może zapisać się w historii kina jako jedna z najbardziej ryzykownych inwestycji Hollywood. Film, którego produkcja pochłonęła od 300 do 400 milionów dolarów, ma spore problemy z wyjściem na finansową prostą. Czy to koniec tej słynnej serii filmów akcji?
Mission: Impossible – The Final Reckoning
Jak Mission: Impossible – The Final Reckoning radzi sobie w kinach?
Po dwóch weekendach od premiery film Christophera McQuarrie’a zdołał zarobić jedynie 350 milionów dolarów na całym świecie. W normalnych warunkach, przy budżecie na poziomie 100 milionów dolarów, wynik ten mógłby być powodem do umiarkowanego optymizmu. Jednak przy tak gigantycznych kosztach – które czynią Final Reckoning jednym z 20 najdroższych filmów w historii – liczby te są alarmujące.
Produkcja borykała się z licznymi problemami: część pierwsza – Dead Reckoning Part One – ucierpiała przez pandemię COVID-19, natomiast kontynuację dotknęły strajki scenarzystów i aktorów, co znacząco wydłużyło czas realizacji i zwiększyło koszty. Początkowo film nosił tytuł Mission: Impossible – Dead Reckoning Part Two, ale w październiku 2023 roku ogłoszono zmianę podtytułu, a nowy – The Final Reckoning – ujawniono w listopadzie 2024 roku. Te kosmetyczne zabiegi w niczym nie pomogły. Warto dodać, że dwa filmy mają bardzo długi czas trwania, co także mogło stanowić utrudnienie dla widowni.
GramTV przedstawia:
Mimo premiery na prestiżowym festiwalu w Cannes, ale także mimo przeważających pozytywnych recenzji, zainteresowanie widzów nie przełożyło się na imponujące wpływy. Jeśli kolejne weekendy nie przyniosą znaczącego wzrostu sprzedaży biletów (a zapewne nie przyniosą), Paramount będzie musiało pogodzić się z faktem, że finałowa misja Ethana Hunta zakończy się nie tylko wybuchami na ekranie, ale też wybuchem w budżecie – tym razem bardzo bolesnym.
Czy to definitywny śmierć tej serii? Wskazuje na to zarówno fabuła, komentarze twórców, ale i wyniki finansowe. Ale w Hollywood nic nie jest niemożliwe, szczególnie w wypadku tak prominentnej marki.
"Czy to koniec tej słynnej serii filmów akcji?" - no chyba, w końcu raklamowane jest jako ostatnia część (choć wiadomo że w Hollywood nigdy nie mówimy "nigdy").
A jeśli chodzi o spin-offy, chyba raczej nie mają sensu bo żadna z postaci nie ma takiej nośności jak Ethan, a jedyne z potencjalem ubili wcześniej (nie chce spojlerować).
Mnie zastanawia jakie dalsze plany ma Tom Cruise - on ma energie wykraczającą poza jego wiek, a gość ma obecnie też opinie jednej z ostatnich prawdziwych "gwiazd" w Hollywood - w sensie takich którzy dużo z siebie dają i są szanowani przez fanów (bo się z nimi nie dają w głupie pyskówki i nie traktują ich z góry jak reszta pajacy w hollywoodzkiej klitce). Może jeszcze Reeves jest tak traktowany. Co jest chichotem histori bo gościowi się dużo dostawało za scjentologie...