Gwiazda Marvela wzywa do bojkotu Disneya po zawieszeniu programu Jimmy’ego Kimmela. „Anulujcie Disney+!”

Radosław Krajewski
2025/09/19 10:00
5
0

Wiele osób z Hollywood postanowiło wesprzeć Jimmy’ego Kimmela po zawieszeniu jego programu przez stację ABC.

Zawieszenie programu Jimmy Kimmel Live! przez należącą do Disneya stację ABC wywołało gwałtowne reakcje w świecie mediów i polityki. Decyzja, którą wielu komentatorów uznało za efekt nacisków politycznych ze strony administracji Donalda Trumpa i Federalnej Komisji Łączności (FCC), doprowadziła do publicznych protestów, apeli o bojkot usług Disneya oraz głosów sprzeciwu ze strony znanych artystów, dziennikarzy i związków zawodowych.

Disney
Disney

Gwiazda Marvela i słynny scenarzysta wzywają do bojkotu Disneya

Jedną z pierwszych gwiazd, które otwarcie zaprotestowały, była Tatiana Maslany, znana z roli She-Hulk w serialu Marvela emitowanym na Disney+. Aktorka opublikowała w swojej relacji na Instagramie zdjęcie z planu, na którym występuje w stroju do motion capture, z podpisem nawołującym do rezygnacji z usług należących do Disneya.

Anulujcie subskrypcje Disney+, Hulu i ESPN - napisała Maslany.

Post z mediów społecznościowych aktorki Tatiany Maslany
Post z mediów społecznościowych aktorki Tatiany Maslany

Podobny ton przyjął były kongresmen Adam Kinzinger, który zwrócił się do swojego miliona obserwujących na platformie X:

Kiedy rządowe zastraszanie spotyka się z korporacyjnym tchórzostwem, wolność słowa umiera. Bojkotujcie ABC i Disneya, dopóki nie przeciwstawią się cenzurze Brendana Carra.

Wczytywanie ramki mediów.

Aktorka Amy Landecker, znana z serialu Transparent, udostępniła zrzut ekranu z anulowania subskrypcji Disney+, a firma analityczna Exhibitor Relations opublikowała w sieci „podręcznik protestowania”, w którym zachęca do ograniczenia wydatków na produkty Disneya, bojkotowania programów ABC i kontaktowania się z reklamodawcami Jimmy Kimmel Live!.

Wczytywanie ramki mediów.

W czwartek setki protestujących zebrały się przed główną siedzibą Disneya w Burbank oraz przed biurami ABC w Nowym Jorku i teatrem w Hollywood, gdzie zwykle nagrywany jest program Kimmela. Demonstranci obwiniali zarówno Disneya i ABC, jak i Brendana Carra, przewodniczącego FCC, który zagroził wszczęciem postępowania wobec ABC w związku z komentarzami Kimmela dotyczącymi śmierci konserwatywnego aktywisty Charliego Kirka. Decyzja o zdjęciu programu z anteny zapadła dzień po jego wypowiedziach. W Nowym Jorku do protestujących dołączył członek zgromadzenia stanu Nowy Jork Alex Bores, który ostro skrytykował uległość korporacji wobec presji politycznej.

Gdy chodzi o odbieranie pracownikom opieki zdrowotnej, mają kręgosłup. Gdy chodzi o stawianie się faszystom - już nie. To nie do zaakceptowania. Musimy im pokazać, że to ma konsekwencje. Nie mogą zapomnieć, że my, ludzie, ich obserwujemy.

Nie chcę jednak zdejmować presji z rządu. Prawica powie: to decyzja korporacji. Ale my tu protestujemy, bo rząd kazał im zdjąć kogoś z anteny za wypowiedź polityczną.

To było jawnie nieamerykańskie zachowanie ze strony reżimu, który sam w sobie jest jawnie nieamerykański - mówił Bores.

Protestujący wznosili hasła „Kimmel zostaje, Trump musi odejść”, „ABC, miejcie kręgosłup” oraz „Precz z FCC”.

Wczytywanie ramki mediów.
Wczytywanie ramki mediów.

W obronie Jimmy’ego Kimmela stanęli także jego koledzy z wieczornych talk-show. Seth Meyers w swoim programie Late Night ironicznie zadrwił z Donalda Trumpa, sugerując, że mówi o nim wyłącznie pozytywnie „żeby nie zostać zdjętym z anteny”.

Jego administracja prowadzi ofensywę przeciwko wolności słowa i całkowicie niezależnie od tego chciałbym powiedzieć, że zawsze podziwiałem i szanowałem pana Trumpa - żartował Meyers.

To przywilej i zaszczyt móc nazywać Jimmy’ego Kimmela swoim przyjacielem, tak samo jak zaszczytem jest prowadzić ten program każdego wieczoru. Codziennie budzę się wdzięczny, że żyję w kraju, który przynajmniej deklaruje, że ceni wolność słowa i będziemy dalej robić ten program z entuzjazmem i uczciwością – dodał komik.

GramTV przedstawia:

Z kolei Jimmy Fallon w swoim monologu w The Tonight Show podkreślił, że nie rozumie decyzji ABC, ale zna Kimmela i wierzy w jego powrót:

Nie wiem, o co chodzi i nikt nie wie. Ale wiem, że Jimmy Kimmel to przyzwoity, zabawny i serdeczny człowiek. Mam nadzieję, że wróci.

Tymczasem Trump na platformie Truth Social publicznie gratulował ABC decyzji i wezwał NBC, by pozbyło się również Fallona i Meyersa.

W obronie Kimmela głos zabrał także Damon Lindelof, twórca Zagubionych i Watchmen który zapowiedział, że nie podejmie żadnych projektów dla Disneya, dopóki Jimmy Kimmel Live! nie wróci na antenę.

Byłem wczoraj wstrząśnięty, zasmucony i rozwścieczony tą decyzją. Jeśli nie zostanie cofnięta, nie mogę w dobrej wierze pracować dla firmy, która ją podjęła.

Zanim zaczniecie mnie atakować w komentarzach, zapytajcie siebie, czy wiecie, jaka jest różnica między mową nienawiści a żartem. Myślę, że wciąż wiecie – napisał Lindelof.

Solidarność z Kimmelem wyraziły również związki zawodowe, w tym Writers Guild of America, SAG-AFTRA i Amerykańska Federacja Muzyków. W oświadczeniu WGA czytamy:

Prawo do wyrażania swoich opinii i do niezgadzania się ze sobą, nawet do wzburzania, leży w samym sercu tego, co znaczy być wolnym społeczeństwem. Nie można go odbierać. Nie przemocą, nie nadużyciem władzy, ani aktami korporacyjnego tchórzostwa.

Z kolei SAG-AFTRA oceniło, że decyzja o zawieszeniu programu Jimmy Kimmel Live! to „forma tłumienia i odwetu, która zagraża wolności każdego z nas”.

Presja na Disneya i ABC rośnie z każdą godziną. Do protestów dołączają kolejne znane osoby, a w sieci przybywa apeli o bojkot usług i produktów Disneya. Coraz głośniej mówi się o tym, że decyzja o zawieszeniu programu Kimmela może przejść do historii jako symboliczny punkt zwrotny w walce o wolność słowa w amerykańskich mediach. W tej chwili program Jimmy Kimmel Live! pozostaje bezterminowo zawieszony, a fani i branża czekają na ruch ze strony Disneya i ABC.

Komentarze
5
Akilisimm
Gramowicz
19/09/2025 23:30

Ciekawie tak dla odmiany zobaczyć jak lewa strona się burzy za to, że jest zwalczana. Słusznie czy niesłusznie, nieważne. Już dawno słuszność takich akcji zeszła na ostatni tor. Od lat chodzi o pokazówkę. Przez lata republikanie byli duszeni, przyszła pora na demokratów, zobaczymy jak oni sobie z tym poradzą i porównany reakcje. Póki co żadnych podpaleń nie było z prawej strony

wolff01
Gramowicz
19/09/2025 11:41
Nogradis napisał:

Jeśli zaś chodzi o Kimmela, to znów wracamy do kwestii hipokryzji. O ile dobrze rozumiem, chłop miał SWÓJ WŁASNY PROGRAM. Jeżeli we własnym programie nie może mówić tego, co chce, to już w tym miejscu mamy do czynienia z cenzurą - i to w kraju, który szczyci się rzekomą wolnością słowa. Z drugiej strony, politycy zapraszani do studia mogą mówić, co im się tylko podoba. Kłamać, obrażać, szczuć - i nie ponoszą w związku z tym żadnych konsekwencji. Gdzie tu logika? Dlaczego dajemy z siebie robić czyjeś narzędzie? Przecież ci wszyscy "oburzeni" nie walczą w tej chwili o wolność słowa, a o prawo do zamykania ust każdemu, kto im podpadnie. 

Od lat toczy się dyskusja w tej sferze. To że jest hipokryzja, podwójne standardy i że wybiórczo ktoś odpowiada za swoje słowa jest nagminne (choć są przecież sprawy sądowe czasem i dotyczące wypowiedzi jakiś polityków gdzie muszą publicznie przepraszać). Są też pryzpadki dymisji za słowa wypowiedziane publicznie (co później dzieje się z tymi politykami to już inna sprawa bo zwykle i tak miękko lądują). Nie uogólniaj że nikt im nic nie robi, choć zgadzam się że odpowiedzialność jest często nikła (ostatnie 8 lat pewnej partii w naszej sferze politycznej to już po prostu szczyt, ale o to też była walka dot. niezależności sądów). Ja też nie raz jestem oburzony że ten czy tamten nie odpowiada za swoje słowa, ale niestety żyjemy w bardzo hiperbolicznej rzeczywistości dodatkowo pełnej sprzecznych doniesień i opinii. W przypadku Kirka można pryznajmniej zgodzić się co do jednego - jest to ludzka tragedia i powinno się zachować pewien umiar w dyskusji publicznej, bo np. pochwalanie takich czynów zachęci innych do powtórzenia ich (o co pewnie pewnym osobom chodzi ale o psycholach czy frustratach nie mówimy). I tak, "lewacka" osobistosć też może zginąć w "odwecie", więc zagrożenie rozlewa sięna wszystkich przy tak wysokiej polaryzacji dyskusji publicznej. Problem ten dotyczy również np. innych influencerów - ile z tych osób dostaje pogróżki a teraz może realnei bać sie o życie? Psychole zawsze znajdą naśladowców, zaraz pewnie bedą naboje z tekstami pt. "Tyler pozdrawia" itp - w necie już są dostępne koszulki celebrujące śmierć Kirka. Totalne zdziczenie obyczajów. I teraz ile takich Robinsonów stwierdzi że "może czas zrobić z NIMI porządek, zobacz ilu ludzi będzie mnei chwalić i celebrować!". Uzmysłowienie ludziom jak daleko idące takie zabójstwo może mieć konsekwencje to clue tej debaty.

"Można mówić co się chce w swoim programie" to chyba trochę przegięcie, bo wtedy nie byłoby żadnych norm. Uważasz że asy z TV Republika też są godne "standardów dziennikarskich", taki np. Jakimowicz (on już nie pracuje tam, ale kiedyś brylował)? Też może mówić co chce? Zresztą o jakim "programie Kimmela" mówimy? Wiesz że za Kimmelem stoi cały sztab ludzi którzy piszą mu te świetne dialogi? Co nie zmienia faktu że to on jest twarzą tych wypowiedzi i to on odpowiada co zostanie powiedziane na wizji. Ostatnio była też głośna afera z programem TMZ, gdzie w tle słychać było okrzyki radości w tle w ich studiu na żywo po ogłoszeniu śmierci Kirka, z czego prowadzący musieli się srogo tłumaczyć.

Kimmel doskonale wiedział co mówi, a cała ta jego obrona bo "wolność słowa" i "program satyryczny" jest bardzo cyniczna. Po prostu grupie kolesi którzy paplali co popadnei nie podoba się że ich kumpel wyleciał z roboty bo po pierwsze mogą być następni, bo ktoś wreszcie postawił kropkę nad tym co paplają, a po drugie czują że skończył się czas gdy przyzwalano na to żeby gadali co chcą bo broniła ich rządząca opcja polityczna. Nastał czas odwróconej "cancel culture" której tak media przyklaskiwały. A to że zostanie to wykorzystane politycznie? No chyba nie wierzysz że tak się nie stanie... mógł nie szerzyć dezinformacji tylko zachować minimum ludzkiej przyzwoitości, a takie "inteligentne" żarty zostawić na inny czas. Problem w tym że jad na wrogą opcje polityczną tak się z nich wylewa, że nie ma programu żeby nie wspomnieli o Trumpie.

Silverburg
Gramowicz
19/09/2025 11:13
Nogradis napisał:

Przecież ci wszyscy "oburzeni" nie walczą w tej chwili o wolność słowa, a o prawo do zamykania ust każdemu, kto im podpadnie. 

Sedno obecnego problemu. Cenzura w USA ma się dobrze, miała całkiem nieźle, jak nie wolno było krytykować ciemnoskórych, ale teraz ma się jeszcze lepiej. Czym innym jest pochwalanie morderstwa, czym innym krytyka zmarłego polityka.




Trwa Wczytywanie